PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=488486}

Castle

2009 - 2016
7,6 27 tys. ocen
7,6 10 1 27341
6,8 8 krytyków
Castle
powrót do forum serialu Castle

Mimo ogromnej sympatii do Nathana Fillona serial nie należy do (moim zdaniem) najlepszych..

Przede wszystkim kiepska obsada-nie licząc Fillona(do którego mam słabość po rewelacyjnym"Firefly") i nie-tak-złej Stan'y Katic (Kate Beckett) reszta aktorów bardzo słabiutko.

Drugi zarzut dotyczy kiepskiej fabuły-zagadki niczym nie zaskakują-są wręcz banalne...

Na końcu pozostaje mi wytknięcie autorom wzorowanie się(przypadkowe lub celowe) na "The Mentalist"-podobieństwo wątków, wybór tych samych aktorów w poszczególnych odcinkach i postaci dwóch policjantów-niby śmieszni-niby skuteczni czyli zmodyfikowani Rigsby i Cho.

Ogólnie nie jest źle, ale za mało oryginalnie.

korajus

Zgadzam się, podobieństwo jest ogromne, zwłaszcza głównych bohaterów - tacy zabawni, niby nieporani a jednak jacy skuteczni...
W Mentaliście drażni mnie bezpłciowość bohaterów, tylko Jane zbija tam popularność, on jest świetny za to reszta delikatnie mówiąc - przeciętna, zwłaszcza Lisbon. Wg mnie Castle jest zdecydowanie lepszy od Mentalisty pod względem bohaterów. Rodzina Castle'a w tym wypadku to znakomity wątek.
Dlatego ja preferuje Castle, uważam że jest i bardziej zabawny i ciekawszy.

milka421

W zamierzeniu twórców na pewno było połączenie kryminału i humoru-ale postawa Castle'a w stosunku do ofiar jest wręcz drażniąca-humor humorem ale zagranie lekkiej powagi na miejscu niedawnej zbrodni i leżącego ciała jest wręcz wskazane. Postacie matki i córki zdecydowanie przerysowane...

korajus

Ile odcinków obejrzałeś/aś bo z Twoich wypowiedzi wynika, że nie wiele, ja za to obejrzałam wszystkie sezony Castle'a i Mentalisty i zdecydowanie uważam Castle'a za lepszy serial, jak powiedziała milka421 w Mentaliście postacie są strasznie bezpłciowe, ale postacie to nie wszystko, ja oglądając Mentalistę czekałam tylko na odcinki z Red Johnem, bo inne ciągnęły się dla mnie jak flaki z olejem, za to oglądając Castle'a takie odczucia miałam góra przy 2 lub 3 odcinkach

Mówisz o poziomie aktorstwa w Castlu, moim zdaniem jest o wiele wyższy niż w Mentaliście, właściwie to w M nie mogę się przyczepić tylko do gry Simona Bakera, strasznie irytuje mnie za to agentka Lisbon, nie jako postać tylko jej maniera gry aktorskiej.

"Na końcu pozostaje mi wytknięcie autorom wzorowanie się(przypadkowe lub celowe) na "The Mentalist"-podobieństwo wątków, wybór tych samych aktorów w poszczególnych odcinkach i postaci dwóch policjantów-niby śmieszni-niby skuteczni czyli zmodyfikowani Rigsby i Cho."

No tutaj chyba przesadziłaś... Spójrz choćby na Kości co tam mieliśmy w pierwszych sezonach? acha! Hodgins i Zach, niby śmieszni, niby poważni... twórcy Mentalisty wzorowali się na Kościach! Oczywiście mówię to z ironią a nie na poważnie, jest wiele wiele serialów w których podobny schemat był wykorzystany i w których pojawiał się zabawny duet grający drugie skrzypce. Swoją drogą, to ja nie widzę podobieństw między Rigsbym+Cho, a Esposito + Rayanem... Może wykaż to jakoś dobitniej, może otworzysz mi oczy, no bo chyba jestem zaślepiona... Poza tym takie twierdzenie jest strasznie naiwne z tego powodu, że seriale te powstały prawie jednocześnie (Mentalista był puszczany od początku sezonu serialowego w Ameryce, Castle miał premierę w połowie tegoż sezonu)

A co do używania tych samych aktorów, to ja np. po obejrzeniu dr. House'a, Mentalisty, Castle'a i Kości to mogę wyliczyć na palcach jednej ręki tych aktorów, którzy zostali zwerbowani tylko do jednego z tych seriali.

Pozdrawiam!

Malcaria

hm..nie wiem skąd wniosek, że obejrzałam niewiele odcinków-ale już prostuję:obejrzałam 3 sezony. Co do irytacji poziomem aktorstwa to mnie z kolei lekko drażni aseksualność Stany Katic(do gry aktorskiej nie przyczepię się bo, jak wspomniałam, nie jest taka zła), więc pewnie w tej kwestii nie dojdziemy do porozumienia-i nie musimy zresztą :)

Postacie matki i córki to tani humor familijny...

,,Rigsbym+Cho, a Esposito + Rayanem."-przyznaję-poniosło mnie z tym porównaniem-tłumaczę się tym , że zaczęłam oglądać ,,Castle" krótko po ,,Mentalist" i jakoś tak podobieństwo samo mi się narzuciło podczas oglądania tego drugiego. W końcu Esposito i Ryan to w zasadzie statyści i ich rola w serialu nie ma w zasadzie większego znaczenia a tym bardziej analiza tych ,,bohaterów".

Oczywiście te wszystkie minusy rozpłynęłyby się po kościach, gdyby fabuła kryminalna była bardziej wciągająca. Wyjątek stanowi odcinek o agencie zamordowanym pod mostem(bez spoilerów-mam nadzieję że skojarzysz:))-ten akurat był świetny.

Podsumowując czarująco zabawny Fillon to trochę za mało na świetny serial-ale dobry na pewno :)


korajus

Ale tutaj nie chodzi o to jak oceniasz ten film, czy on Ci się podoba czy nie, bo gusta są różne i o gustach się nie dyskutuje, przecież nie ma takiej możliwości, żebym poprzez mówienie o tym jaki Castle jest świetny zmieniła Twoją opinie o serialu. Chodzi o to, że nazwałaś go KOPIĄ MENTALISTY i to na dodatek gorszą, więc pytam gdzie te dowody na to, że to kopia? Pomijam już przymiotnik.

A co do statystów, to radzę Ci wejść na wikipedię może tam znajdziesz coś o tym kim są statyści (przepraszam jeśli czujesz się urażona, no ale to na prawdę nie jest odpowiednie określenie), a Ryan i Esposito to jak już postacie DRUGOPLANOWE, choć i z tym bym się kłóciła. I Esposito + Ryan są dla mnie o wiele lepszym teamem niż Cho i Rigsby, którzy w Mentaliście wydali mi się jałowi, szczególnie zaś Cho, który (takie odniosłam wrażenie oglądając serial to moja subiektywna opinia) sprawia wrażenie niedorobionego, nie w sensie takim w jakim wyzywają się dzieci na podwórkach, tylko chodzi mi o to, że ta postać nie ma żadnego charakteru, nie jest ani zabawna, ani interesująca, no po prostu nic... Gdyby twórcy serialu zdecydowali się go usunąć z niego nie miałabym nic przeciwko. Co do Rigsbiego to on jest drugą postacią którą lubię w Mentaliście (no oczywiście oprócz Patricka), ale też jest strasznie marginalizowany i jego postać można by rozwinąć o wiele bardziej nie ograniczając jego wątku tylko do schodzenia się i rozchodzenia z Van Pelt...

Za to Castle bez Ryana i Esposito to by nie było to samo, na początku chłopcy faktycznie byli również marginalizowani, ale już w 3 sezonie ta marginalizacja się zatarła, no oczywiście, że główną parą w Castlu wciąż są Beckett i Castle, ale team 12 posterunku to oni + właśnie Ryan i Esposito, co wyraźnie widać w niektórych odcinkach.

Co do aseksualności Stany Katic, moi znajomi koledzy sądzą inaczej, a ja jako dziewczyna wolę chłopców więc nie mi oceniać jej seksualność, jednak mój przyjaciel twierdzi, że jeśli choćby na tym filmiku http://www.youtube.com/watch?v=G63eBzJd4dg Stana jest dla Ciebie aseksualna, to on nie wie czym dla Ciebie jest seksualność.

Taniego humoru familijnego to ja już nie skomentuję ;)


A mój wniosek a propos ilości odcinków które obejrzałaś oparłam na tym, że krytykujesz postawę Castle'a wobec ofiar morderstw, tak jakby jego postawa nie zmieniła się ani trochę od pierwszego sezonu, a teraz wskazuje na to także to, że opisujesz R&E jako statystów, chociaż w 3 sezonie jak już pisałam wcześniej ich rola się zwiększyła. A jeżeli jedynym odcinkiem, który Cię zainteresował był ten który opisałaś, a nie wspomniałaś o żadnym z odcinków a propos sprawy matki Beckett, czy też nie wspomniałaś o żadnym z 2 parterów, no to na prawdę wierz mi, że mam powody, by sądzić, że nei oglądałaś wszystkich odcinków.

PS. Tak na osłodę, cobyśmy się nie pogryzły to powiem, że tez uważam Firefly za rewelacyjny serial i wiem też, że fani Firefly'a zazwyczaj nie lubią Castle'a z racji tego, że przez stałe zatrudnienie Nathana nie mógłby on nakręcić nowych odcinków FF gdyby była taka możliwość, ciekawe czy choć w drobnym stopniu dotyczy to i Ciebie ;)

Malcaria

O jejku, ale się rozpisałam, przepraszam z góry za błędy lub powtórzenia jeśli jakieś się wkradły.

Malcaria

problem w tym, że musiałabym cofnąć się do początkowych odcinków Mentalisty(którego oglądałam już jakiś czas temu) żeby wytłuszczyć ci konkretne podobieństwa w odcinkach i motywach kryminalnych(na chwile obecna przychodzi mi na myśl tylko odcinek o nastolatkach i zamordowanej surferce-a i tak nie podam dokładnie który to odcinek...az tak zawzięta w tej dyskusji nie jestem

korajus


Co do użycia słowa ,,statysta"-terminologię znam doskonale a zastosowałam je z premedytacją-żeby podkreślić bezosobowość wspomnianych bohaterów drugoplanowych-ale widzę że nie bardzo to zrozumiałaś więc mam nadzieje że moje wytłumaczenie(bez użycia wikipedii)wystarczy ci.

Seksualność/aseksualność -według mnie (chociaż nie pytałam męża i kolegów-może to błąd)nie chodzi tutaj o czerwoną kieckę i długi kijaszek tylko to coś co ma w sobie kobieta. Nie będę oceniać twojego podejścia a tym bardziej twojego przyjaciela. W tym temacie wsjo.

Trochę zbaczamy z tematu dyskusji- zaczynam się czuć jak psychofan seriali-lubię ale bez przesady i żenady bo trochę nas poniosło. Firefly bardzo mi się podobał ale nawet nie wiem kiedy był kręcony więc na pewno nie mam ,,pretensji" o jego niekontynuowanie z powodów jakie wymieniłaś


coś mi się popytlało i mam wiadomość w dwóch częściach..

korajus

A no jak jeden odcinek o nastolatkach, to faktycznie dużo Ci przychodzi do głowy, pomijając już fakt, że tego odcinka najbardziej nie lubię z wszystkich odcinków Castle'a.

A co do seksualności, to mi nie chodziło o kijaszek i kieckę, ale skoro ty widzisz tam tylko tyle, to chyba nie ma co kontynuować tego wątku.

Co do użycia słowa statyści, to od razu domyśliłam się o co Ci chodzi, ale musiałam Ci to wytknąć, bo poprawne byłoby użycie cudzysłowu w tym przypadku.

A wracając do głównego wątku, to wyszło na to, że oskarżasz Castle'a o ściąganie po Mentaliście, ale nei pamiętasz dlaczego....

ocenił(a) serial na 9
korajus

Stana aseksualna? Może (bardzo wielkie mooooże) w pierwszym sezonie mnie nie ruszała.. ale teraz? Wszystko w niej jest seksowne.. ruch, uśmiech, spojrzenie.. wrażliwość, pazur.. wręcz tym emanuje za to w Mentaliście (którego kocham równie mocno - uwierz) nie ma żadnej seksownej postaci kobiecej.. tym bardziej Lisbon (Robin kocham od "szkoły czarownic" ale koło seksapilu to ona na pewno nawet nie stała), jeśli nie podobają Ci się kobiety to ciężko żebyś oceniała czy są seksowne czy nie..

park3r

Oj zgadzam się! Stana jest tak niesamowicie seksownie, erotyczna. Wspaniała z tym zalotnym spojrzeniem :D

korajus

Ale wyraziste. Postać Lisbon jest tak beznadziejna, że aż boli. Flaki z olejem. Sztuczna gra. Policjanci z CBI są przedstawieni jak idioci - bez Patricka nie potrafiliby rozwiązać żadnej sprawy. Jane manipuluje nimi, nic im nie mówi a oni potulnie wykonują zadania - trochę żałosne. Przykro mi się na to patrzy. W Castlu policjanci są kompetentni i pracują jako zespół. Każdy ma rozum i używa logiki.

korajus

jak dla mnie Castle wymiata, u Mentalisty nie dobrnęłam nawet do końca 1 sezonu...

cateleen

Miałem to samo. Gdy skończyłem przed wakacjami przygodę z Castle szukałem czegoś o podobne tematyce. Natrafiłem właśnie na Mentalistę i nie wytrzymałem długo. Postacie są tak sztuczne, bezbarwne, nie przyciągają, zero emocji, brakuję mi też świetnego poczucia humoru, które w Castle uatrakcyjnia każdy odcinek.

korajus

Ja również męczyłam się z Mentalistą prawie 2 sezony, a Castle wciąż lubię po 3 sezonach. Nie bezkrytycznie oczywiście. Dostrzegam ograniczenia i schematyczność tego rodzaju produkcji. Każda z nich po jakimś czasie wypala się, powszednieje i przestaje przyciągać. Castle przyciąga mnie nadal przez ciekawe postacie i humor, a Mentalista dawno przestał mnie zachwycać przez - w moim odczuciu - sztuczne, wymuszone sylwetki kolegów Patricka. Sam czar blondaska nie wystarczył.

Odnośnie stwierdzenia założyciela tematu mam 2 pytania:

Dlaczego Castle uznany jest za kopię czegokolwiek, skoro tylko nawiązuje do wielu swoich komediowo-kryminalnych poprzedników. Castle i Mentalista są do siebie jedynie podobne z uwagi na gatunek i jego schemat fabularny, ale już nie ze względu na sylwetki postaci, scenerię, muzykę i wiele innych.

Dlaczego jest to dodatkowo "gorsza" kopia? Kopia jest kopią, czyli jest taka sama, a nie lepsza, czy gorsza od oryginału.

Do moich luźnych uwag nie trzeba się odnosić.

korajus

Kiepska obsada, chyba sobie żartujesz?!
W żadnym serialu po za Stargate, nie przywiązałem się tak do każdego poszczególnego członka ekipy dochodzeniowej. Duet Kate i Richard jest niesamowity, równie dobrze sprawdza się Esposito i Ryan. Dialogi to także mocna strona serialu. Coś mi się wydaję, że ten temat to była lekka prowokacja, bo ciężko mi zrozumieć osobę która uważa, że obsada w Castle jest kiepska w porównaniu do Mentalisty???? Przecież tam nie ma żadnej wartościowej postaci, po obejrzeniu kilkunastu odcinków mogli wybić całą obsadę i nikogo bym nie żałował.

ocenił(a) serial na 7
korajus

Kochałam Mentaliste, ale ostatnio bynajmniej dla mnie stał on się nudny. Nigdy nie omylny główny bohater zawsze wymyśli jakiś podstęp żeby wrobić mordercę i tak w kółko w każdym odcinku. Tutaj (mam na myśli Castle) jest dużo ciekawej chodźmy dlatego, że Castle nie jest już taki nieomylny, a jego partnerka jest dużo bystrzejsza od Lisbon co dla mnie jest dużym plusem. I po prostu te śmieszne dialogi kocham je:D

ocenił(a) serial na 5
korajus

Nie ogladalem Mentalisty, ale ogladalem seriale z lat 70-tych i 80-tych. Castle nie ma w sobie grama oryginalnosci, skoro juz o niej mowisz. Jest potwornie przewidywalny i schematyczny. Nie istnieja tutaj zadne zagadki kryminalne, bo wszystko jest plytkie, powierzchowne az do bolu. Nazywanie tego serialem kryminalnym jest obraza dla prawdziwych seriali kryminalnych. Jest to lekko komediowa opowiastka, w zasadzie pozbawiona fabuly, ktora kreci sie wokol relacji Castle-Beckett. Ciezko mowic o fabule poszczegolnych odcinkow. Jest jakis jej zarys w najlepszym razie. Przez to odcinki nie maja swojej dramaturgii, nie ma stopniowania napiecia, wszystko jest wyjalowione z jakichs glebszych tresci. Mozna sie zdrzemnac w srodku odcinka i niewiele sie z klimatu opowiastki traci. Uwazam, ze podobnie konstruowane seriale z lat 80-tych w rodzaju Riptide, Remington Steel czy Gliniarz i Prokurator byly o tyle lepsze, ze mialy bardziej nakreslona fabule. No i byly zrobione cwierc wieku temu. Kopiowanie tamtych seriali dzisiaj jest, moim zdaniem, nieporozumieniem i rodzajem anachronizmu. Serial z XXI wieku powinien umiec opowiedziec jakas bardziej swieza historie, powinien miec cos nowego do zaoferowania, powinien cokolwiek wnosic do swiata seriali. Tutaj nie mamy nic oryginalnego, wszystko to oklepane schematy znane z dorobku innych.

ocenił(a) serial na 9
per333

Widzisz różnice między komediowo-kryminalny a kryminalny? Kryminalnych nadal jest mnóstwo, bez wątków komediowych i są bardzo dobre.. To, że ciężko stworzyć coś w czym nie byłoby podobieństw do czegoś co już było to nie kwestia braku wysiłku czy tym podobnych, a raczej tego że kino nie jest już najmłodszą gałęzią rozrywki czy sztuki i nie da się zrobić czegoś ultranowoczesnego.. jest za to ogromny rozwój sfery serialowej i to jak najbardziej na plus.. Z Twoim podejściem można w ogóle darować sobie tworzenie seriali bo przecież wszystko "już było" ..

ocenił(a) serial na 5
park3r

Wszystko co napisales mija sie z faktami. Wszystkie seriale, ktore obecnie ogladam wnosza cos swojego, charakterystycznego wylacznie dla nich. Wyjatkiem jest Castle, ktory jest bezczelna kalka wczesniej tworzonych seriali tego rodzaju. KAZDY wspolczesny serial, niezaleznie od tego czy jest dobry czy zly, ma jakis swoj wlasny rys. Castle jest go niemal totalnie pozbawiony. Nie chodzi o powielanie pewnych rozwiazan, ale o umiejetne ich wykorzystanie w nowej formule i koncepcji. Castle nie ma ani nowej formuly, ani nowej koncepcji. Jest czyms wyjatkowym wsrod seriali, ktore obecnie ogladam. Niektore z nich sa przecietne, ale zaden nie jest tak ordynarna kalka tego co zrobiono 10, 20, 30 czy 40 lat temu. Castle niestety jest. Remington Steel - przedstawiono tam relacje damsko-meskie (glownej pary bohaterow) niemal identycznie jak w Castle. 30 lat temu. Na wariackich papierach - Bruce Willis i Cybil Sheppard jako para detektywow nieustannie droczaca sie, przekomarzajaca ze soba. Prawie 30 lat temu. Gliniarz i Prokurator - cukierkowy klimacik przyjazni pomiedzy glownymi bohaterami, ktorzy lubia sobie co jakis czas prawic zlosliwosci. 25 lat temu. Riptide - trojka przyjaciol rozwiazuje banalne zagadki kryminalne.
Caly problem polega na tym, ze w kazdym z ww seriali byla jakas fabula. Watki kryminalne byly calkiem ciekawie zarysowane. Byla jakas dramaturgia, roslo napiecie. W Castle nie ma zadnego napiecia i zadnej dramaturgii. Totalne zero. Absolutna przewidywalnosc wszystkich historyjek. Nie chodzi o to, ze koncza sie rozwiazaniem sprawy, bo w tamtych serialach tez ten schemat obowiazywal, ale chodzi o to, ze historyki w Castle sa koszmarnie plyciutkie, dialogi sa koszmarnie kiepsciutke, jakby pisal je nastolatek a nie utalentowany scenarzysta badz grupa scenarzystow.

P.S. wszystkie wymienione seriale to tez historyjki kryminalno-komediowe, a wiec dokladnie ten sam gatunek. Ale jakze inny poziom realizacyjny, no i jakis element oryginalnosci w nich 30 czy 20 lat temu byl. Co do swiata seriali wniosl Castle?

ocenił(a) serial na 9
per333

Jestem trochę za młoda, żeby znać tamte seriale, oglądam głównie to co powstaje w moich czasach, ale też nie na wszystko mam czas. Relacja miedzy głównymi bohaterami jest typowym motywem, który występuje w tylu filmach i serialach, że łatwiej byłoby wymienić te, w których go nie ma. Nie wiem ile odcinków Castle'a obejrzałeś, ale ten serial jest coraz lepszy z każdym sezonem i wszystko czego podobno nie ma, się pojawia. Gdyby rozważać wszystko dogłębnie, to wyczerpanie kultury zauważono już przed wojną i wtedy też stwierdzono, że wszystko co robimy to tylko powielanie. Sztuka filmowa szybko dogoniła ten trend i zostało powiedziane wszystko co było do powiedzenia. Chyba nie rozważam tego, co oglądam pod względem- jaki ma to wkład w całość świata seriali. Chcę się oderwać od rzeczywistości i oglądać historię, która mnie wciągnie- czyli robię to co większość ludzi, bo to jest główna motywacja do oglądania seriali. Jestem tylko dużą dziewczynką i lubię bajki.

ocenił(a) serial na 5
Alee

Nie wiem do czego odnosi sie Twoj post, ale na pewno nie do mojej wypowiedzi. Ja tam wyraznie pisze, ze kazdy nowy serial cos wnosi, ma swoj wlasny wyjatkowy rys. Abstrahujac od jego poziomu artystycznego. Wyjatkiem jest Castle.
Ja wcale nie twierdze, ze wszystko na swiecie zostalo powielone. Nic podobnego. Moge posluzyc sie banalami i truizmami - mamy ponad 7 miliardow ludzi na swiecie, ale kazdy z nich jest inny. Moja przyjaciolka powiedziala kiedys, ze w kazdym czlowieku drzemie przynajmniej jedna swietna, ciekawa nigdy nienapisana ksiazka. Kazde zycie jest fascynujaca historia do opowiedzenia. Beda podobienstwa pomiedzy zyciorysami, ale kazdy bedzie mial te drobinke w sobie, ktora wyrozniac go bedzie od innych zyciorysow. Zbior roznego rodzaju cech, detali, okolicznosci, czynnikow, uwarunkowan czyni kazdego wyjatkowym, nawet blizniakow jednojajowych.
W swiecie seriali wiele widzialem i jedno jest pewne: ten swiat rowniez ewoluuje, rozwija sie. Obok seriali schematycznych, pojawiaja sie historie oryginalne, jakich nikt wczesniej nie opowiadal. Ale nawet seriale schematyczne, powielajace dawne pomysly, maja cos nowego do powiedzenia, chocby przez to, ze sa uwspolczesnione, ze maja zestaw ciekawie nakresonych bohaterow, albo w tle jest jakis konkretny oryginalny motyw i pomysl (jak np. w Impersonalnych).
Castle jest wyjatkiem. To jedyny wspolczesny serial jaki znam, ktory kompletnie nic nie wnosi, nie ma nic nowego do powiedzenia.

Twierdzisz, ze serial w nastepnych sezonach zmienil sie, stal sie lepszy. Sorki, ale ja nie mam czasu by kazdemu serialowi dawac szanse. Nie obejrze 40 odcinkow by wreszcie wychwycic cos interesujacego. Jest obecnie tyle seriali duzo lepszych od Castle, ze zwyczajnie nie ma sensu sie męczyć.

ocenił(a) serial na 10
per333

może po prostu to zależy od gustu?mnie wciagnal najpierw Mentalista a potem Castle.oba uwarzam za bardzo dobre,aktorow tez bardzo lubie.bywaja odcinki lepsze i gorsze ale generalnie to jedne z moich ulubionych seriali.

ocenił(a) serial na 9
per333

"Castle jest wyjatkiem. To jedyny wspolczesny serial jaki znam, ktory kompletnie nic nie wnosi, nie ma nic nowego do powiedzenia."

Muszę przyznać, że nie bardzo Cię rozumiem.
Masz serial kryminalny, parę oryginalnych i dobrze zagranych bohaterów, dobry drugi plan.
Zagadki ciekawe (aczkolwiek nie jest to łamigłowka dla widza).
Ogląda sie to b. dobrze i o to chodzi.
Wszystko czego trzeba od tego typu serialu aby się dobrze oglądało.


Czy "Castle" coś wnosi?
A tak.
Całą postać głównego (tytułowego) bohatera.
Bo to na niej opiera się serial....

ocenił(a) serial na 7
korajus

Jaka kopia? "Castle" wystartował pół roku po "Mentaliście" - czy naprawdę sądzisz, że dałoby się w pół roku napisać scenariusz, skompletować obsadę i wszystko nagrać tylko dlatego, że producentom spodobał się pewien serial? Podobieństwa to zbieg okoliczności. Jane jest mistrzem dedukcji, Castle zaś dzięki doświadczeniu literackiemu łączy wskazówki w jedną całość.
Obie produkcje mają cechy wspólne, ale to dlatego, że są to procedurale z dawką humoru, nieco nietuzinkowe. Jednak nie powiedziałabym, że ktoś się na kimś wzorował.

ocenił(a) serial na 10
Gleek99

Dokładnie... każdy serial ma w sobie jakieś cechy podobieństwa do innego serialu. Mentalisty nie oglądam, Castle'a uwielbiam, taki duet jak Kate i Rick zdarza się raz na tysiąclecie. No i wreszcie oni przełamali niesławną "Moonlightning Curse" :)

ocenił(a) serial na 8
katarzynag2

Może być ciekawie, cały sezon unikania siebie przy innych, albo kołowania przyjaciół, że się spotyka z kimś innym, ale nie sobą nawzajem. Oj jestem ciekaw jak scenarzyści to rozegrają :) i czy nie za bardzo odejdą od wątków kryminalnych. Niestety to może być koniec serialu. Widziałem już sporo seriali, które nie przeżyło tak drastycznych modyfikacji. Publika amerykańska ustawiona na jedno, ciężko przyjmuje zmiany :(. 4ty sezon obejrzałem w niecałe 3 dni, teraz wziąłem się za 5 i jest dobrze :) Obym nie zapeszył <odpukuję w niemalowane drewno>
A co do TVP to szkoda gadać. Teleexpress, Castle, Cejrowski i z rzadka jakiś dokument to jedyne co oglądam w TVP, ale Teleexpess obniża loty od czasu 25-lecia, świeżego Cejrowskiego nie widziałem od dawna a na sezon 4 Castla nie muszę już czekać, bo i bym pewno się nie doczekał ;). Co najzabawniejsze. pierwszy odcinek jak zaczęli puszczać go o 17.10 obejrzałem bo byłem chory i leżałem przed telewizorem i przełączyłem po Teleexpressie. Po paru odcinkach zaczynałem od Castla a Teleexpress z tego dnia oglądałem przez internet :)
Co do kopii, czy nie kopii to oglądałem i "Na Wariackich Papierach" i "Gliniarza i Prokuratora" i jasne występują podobieństwa no, ale przecież to taki gatunek serialu. A poza tym, czy to coś złego, że kopiują stare schematy ale z uwspółcześnieniem, szczególnie, że wychodzi im to tak dobrze :). Castle jest podobny do "Na Wariackich Papierach" ale w rozrachunku jest bardziej przemyślany. bardziej zabawny, z większą ilością wątków no i RUDA Kate :D
Co do drugiego planu, to przynajmniej scenarzyści próbują nadać mu głębię, na tyle na ile mogą. Trzeba pamiętać, że oni tak naprawdę mają tylko sezon za każdym razem. Jeśli zbyt dużo czasu poświęcą drugiemu planowi to publika się zniechęci i kontraktu na kolejny sezon nie będzie. To nie moda na sukces (małe literki zamierzone ;)) że masz zamówienia na odcinki do końca świata i jeszcze miesiąc po.

korajus

To Mentalista wieje nudą i to właśnie w tym serialu zagadki są mało zaskakujące - w pierwszym sezonie chyba tylko 1 nie domyśliłam się kto jest mordercą. Nie sądzę, zeby było kopią. TWÓRCY NIE mieliby na to czasu. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych kryminalnych seriali> Dużo odniesień literacko filmowych, wartka akcja i świetni aktorzy.

ocenił(a) serial na 7
korajus

Odrazu mówię że przeczytałem tylko 1 post, ale odpowiem tak, oba seriale sa na porównywalnym poziomie... chodzi mi o to że każdy z tych seriali ma swoje plusy i minusy. Mentalista jest moim zdaniem bardziej "bez wyrazu" w odcinkach których jest większość typu jest sobie morderstwo wiec je rozwiążmy (od połowy 2 sezonu) a w Castle w praktycznie każdym odcinku, nawet nie poświęconym głownym watku jest po prostu ciekawiej. Oczywiście w Mentaliście głowna postać jest bardziej złożona moim zdaniem i przez to ciekawsza, jego sztuczki itd. są po prostu bardziej efektowne. Castle jest za to bardziej serialem na każdą porę a główne wątki są częściej wykorzystywane niż w Mentaliscie. To tylko moje zdanie, ale seriale stawiam na podobnej wysokiej półce i nie są to napewno banalne seriale kryminalne

Kastiel

Dołączam się do dyskusji, bo niedawno zaczęłam oglądać Mentalistę (jestem w połowie 3 sezonu) i mogę go porówniać z Castle. Moją uwagę od samego początku przykuło uderzające podobieństwo między tymi serialami: para skontrastowanych bohaterów (chłodna agentka, początkowo zdystansowana służbistka i niezależny, lekko ekstrawagancki "doradca", który myśli nieszablonowo), zabawna para agentów na drugim planie, w każdym odcinku morderstwo do rozwiązania, a do tego przeszłość bohatera (Patrick) lub bahaterki (Kate), która uaktualnia się co jakiś czas i akcja zaczyna oscylować wokół mordercy żony/matki, którego wciąż nie udaje się złapać. Do tego część wątków, motywów, scen jest bardzo podobna, no ale nie czepiajmy się wszystkich szczegółów i przejdźmy do meritum:

- ja wolę Castle'a ponieważ jest bardziej dynamiczny, to lekki, zabawny, ale i trzymający w napięciu serial, podczas gdy Mentalista (którego też bardzo lubię) bywa nieco nudnawy
- w Castle'u podobają mi się elementy niezwiązane z wątkiem kryminalnym - perypetie miłosne i rodzinne bohaterów, etc., to ożywia serial, sprawia, że nie jest monotonny (bo raz jest więcej humoru, raz więcej romansu, raz "standardowa" zagadka kryminalna, raz zachowujący pewną ciągłość wątek związany z zabójcą matki Kate), w Mentaliście bardziej widoczna jest schematyczność odcinków
- agentka Lisbon przez 3 sezony nie wzbudziła mojej sympatii, wręcz mnie drażni swoją przygarbioną sytwetką z głową wciśniętą między ramiona, niemiłym wyrazem twarzy oraz naprawdę dziwną, przerysowaną mimiką, która sprawia, że wygląda jak permamentnie zdziwony kaczor :) Kate też na początku nieco mnie irytowała, ale w dużo mniejszym stopniu, no i mimo wszystko jej postać jest ciekawsza, głębsza, bardziej porywająca i budząca pozytywne uczucia

zaznaczam, że jest to moje zdanie, z którym zapewne część forumowiczów się nie zgodzi, no i przyznaję, że jeśli chodzi o Mentalistę jestem dwa sezony do tyłu, więc może jeszcze zmienie zdanie... w każdym razie bardziej podoba mi się Castle :)

ocenił(a) serial na 8
Cudzoziemka87

Pssst prawie wszystkie seriale tego typu są tworzone na podobnych schematach... Bones, Body of Proof, Castle, Mentalist ;)

PS. Agentka Lisbon jest jałowa, jak dla mnie mogliby ją nawet uśmiercić, a ja pewnie nie zauważyłabym różnicy ;)

Ravereth

to prawda, ale jakoś podobieństwo między Mentalistą i Castlem bardziej mi się rzuciła w oczy niż zwykle... Patrick i Lisbon będą się mieli ku sobie?

ocenił(a) serial na 10
korajus

jak coś nie pasuje nie oglądać proste...

korajus

Zwłaszcza ostatnie sezony "Mentalisty" robione są na siłę... Porównaj to z "Castle", którego poziom zwyżkuje w kolejnych sezonach.

Kopia? Ktoś już wspomniał, że seriale powstał niemalże jednocześnie.

Obsada? Fillion w swojej roli jest po prostu genialny. Baker też taki był, ale z powodu coraz gorszych sezonów, jego roli też niestety marnieje. Co do ról drugoplanowych, tylko porównaj to, co wyczyniają Esposito i Ryan ( genialny duet ) z tym, co... nawet nie wiem, jak to nazwać... sobą reprezentują Rigsby i van Pelt. Jedyną dobrą postacią drugoplanową w "Mentaliście" jest Cho - doprawdy świetna rola.

Jakiś czas temu, "Mentalista", był jednym z moich ulubionych seriali. Jednak, każdy to podkreśla, ostatnimi czasy serial ten sobie po prostu nie radzi. Z "Castle" jest wręcz przeciwnie. Poza tym, na rynku mamy teraz wiele lepszych serial od "Mentalisty", toteż zrozumiały jest spadek oglądalności tego serialu.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Cała prawda. Ale jak można mówić że Stana jest aseksualna? Fakt w 1 sezonie oprócz odcinka 6 bodajże gdzie założyła sukienkę wyglądała średnio, potem jest tylko lepiej. Jest niezwykła bo z jeden strony delikatna, z drugiej drapieżna. Uwielbiam jej mimikę.

Co do Mentalisty fakt tylko Cho jeszcze ma momenty. Lisbon to tylko kocha Jane, Rigsby Van Pelt, ona różnych i tak w kółko.