Widac ze bedzie ( juz jest ) z tym jak z Bones , po 2 sezonach bardzo mi sie spodobal, ale juz 3 jest dretwy jak Rasiak , zamiast skupiac sie na zagadkach kryminalnych to mamy telenowelke, a to jest naprawde zalosne, nie dosc ze caly pomysl na serial sciagniety z Bones to na dodatek robia z tego takie samo gowno, porazka
Castle ostatnio obniżył loty i jest słabszy, a najwiekszą głupotą twórcy popisali się w odcinku 3x17 kiedy Castle wyrywa wszystkie kable z bomby i ta nie wybucha.
tygrum, tak w skrócie (brat mi tłumaczył jakiś czas temu, a ja w techniczne klocki nie jestem najlepsza) - wyrwanie wszystkich kabli, to także wyrwanie tego złego, który spowoduje spięć i wysadzenie bomby. Więc w rzeczywistości to, co zrobił Castle, nie rozbroiłoby jej, tylko spowodowało wybuch. Ale ja i tak go uwielbiam ;)
O, nie moge się zgodzić z tym stwierdzeniem. Rzeczywiscie początek 3 sezonu nie był zbyt udany, ale mniej wiecej gdzies tak od odcinka z UFO wrócił na dawny poziom na szczęscie. O ile obawiałam sie, że two-parter z wątkiem brudnej bomby będzie śmieszny, przerysowany i rzewny, to wyszło calkiem realistycznie. Moment z kablami był kapitalny. ;) Bones nawet nie dorasta do pięt dla tego serialu (moim zdaniem oczywiście ;).
serial taki sobie, mogłoby być lepiej albo gorzej... ale ileż można czekać na jakiś rozwój wydarzeń między Kate, a Richardem ( bo przecież wiedzą sami i wszyscy wkoło, że sie kochają ), będą rozwiązywać sprawy do końca świata, cielęcym wzrokiem jedno na drugie patrzeć... i nic, żadnej wspólnej nocy, żadnych wyznań.... przecież to za chwilę nie będzie serial a pasztet...
Romans to nie jedyny wątek tego serialu, pewnie najważniejszy ale nie jedyny. zagadki kryminalne są ciekawe, a serial ogólnie zawiera dużo humoru. Poza tym ludzie nie zawsze skaczą sobie od razu do łóżka, lubię oglądać jak ich relacje stają się powoli głębsze.
Zgadzam się z ostatnią wypowiedzią milkaway w 100%. Poza tym ostatni odcinek to jakby powrót do formy scenarzystów, skończyli z patetycznością, ględzeniem o bombach atomowych i ckliwością.
A co do wątków romansowych to tym którzy lubią spoilery proponuję przekartkować ostatni świat seriali :)
Mam wrażenie, że oglądamy zupełnie różne seriale, mimo że o tym samym tytule... ;) jak dla mnie 3-ci sezon jest rewelacyjny od początku aż do tej pory i wg mnie idzie coraz bardziej w górę... :)
Mniej więcej popieram, tzn. początek sezonu mi się podobał, przy two parterze zbytnio namieszali, ale teraz znowu mieliśmy ostatnie odcinki skupione na sprawach a nie na relacji C/B więc jak dla mnie wszystko jest w jak największym porządku.
A co do bomby i kabli, to proponuję zauważyć, że nie da się wyrwać wszystkich dosłownie na raz ;). W sensie i tak któreś Castle wyrwał najpierw.
Wątek ściągnięty z Bones? coś chyba mnie ominęło, albo nie oglądałeś Bones, albo Castle'a... a może to ja nie oglądałam tak na prawdę? hmmm
tak Ci się wydaje, że odcinki skupione na sprawach... ;) wystarczy przeanalizować kilka pojedynczych scen, niby nieważnych, żeby zauważyć bardzo wyraźnie, że relacja Ricka i Kate jest naprawdę bardzo istotna. To, co dzieje się w tle, jest o wiele ważniejsze dla przyszłych wydarzeń niż faktyczna bieżąca sprawa, mimo że na pierwszy rzut oka tego nie widać...
Andrew Marlowe & Co. rozgrywają to naprawdę po mistrzowsku. Ale żeby to naprawdę docenić trzeba kilkukrotnego obejrzenia każdego odcinka, wtedy dopiero widać wszystkie smaczki, które umykają za pierwszym razem... ;)
Popieram post wyżej :D serial jest swietny i nadal trzyma forme co wiecej jest coraz lepszy!!!
Chryste Panie, ależ ja to wiem! Chodziło mi właśnie o to, że ostatnie odcinki nie były nastawione BEZPOŚREDNIO na relację C/B w przeciwieństwie do takiego Knockdown, albo setup czy countdown, gdzie mieliśmy sceny które na pierwszy rzut oka można zaszufladkować jako rozwojowe dla relacji C/B. Naprawdę nie musisz mówić mi takich rzeczy obejrzałam 5 razy wszystkie sezony do tego dolicz obejrzenie takiego knockdownu już chyba z 14 razy ;). Chodzi mi tylko o to, że moim zdaniem właśnie lepiej jest gdy relacja C/B rozwija się przez dłuższy czas w cieniu spraw, do tego dorzucamy parę odcinków bardziej nasyconych scenami C/B, i jeśli takich odcinków nie będziemy mieć co tydzień, to będziemy ich bardziej oczekiwać i będą robić większe wrażenie.
Mam nadzieję, że teraz moja myśl jest w miarę łatwa do uchwycenia ;)