Cześć jestem Sherii i uwielbiam ten serial. Jestem na początku drugiego sezonu, ale obejrzałam,
parę odcinków z trzeciego. Starałam się stworzyć swoje opowiadanie. jeśli chcecie je poznać
dajcie mi tu znać i zacznę tu je umieszczać. Zdradzę na razie iż kapitan Mondgomery żyje, ale jest
na emeryturze, rządzi Żelazna Gates i ktoś z czwórki detektywów umrze. Czekam
Dobre, ale chyba za dużo wspominasz. No i są pewne błędy typu przecinki (ich brak) i brakuje myślników, ale idzie Ci coraz lepiej :)
Przykro mi, ale lubie takie sceny
Wieczorem Lanie, Kevin i Javier Wyszli z pracy. Nagle patolog spytała.
-Może pojedziemy na cmentarz?
Chłopcy przytaknęli i pojechali
Pisarz po wyjściu z komisariatu pojechał do szkoły Marthy. Tam sprawdził wraz z sekretarką, czy jakieś uczennice w ostatnim czasie nie opuściły szkoły. Znalazł cztery nazwiska. Potem odnalazł Alexis I razem rozdzieli zadania związane z przedstawieniem, oraz przeprowadzili próby. Wieczorem jego pociecha wróciła do domu. Rick pojechał taksówką do kwiaciarni, a potem na cmentarz.. Złożył kwiaty na grobie matki i przysiadł obok niego.
-Witaj mamo. Jakoś cicho w domu. Nawet Jak się wyprowadziłaś to często wpadałaś. Cieszyłem się z tego. Brakuje mi ciebie.
Mężczyzna zaczął płakać.
-Alexis znalazła twoją sztukę i chce ją wystawić. Będzie Nikki Heat tak jak sobie wyobraziłaś. Przeze mnie zawala studia. Nie jestem dobrym ojcem. Raczej nie nadaje się na rodzica…. Chłopaki wznowili śledztwo. Oczyścimy cię. Mam przeczucie, że zginęłaś z mojej winy. Gdybym… Gdybym nie wciskał nosa w nie swoje sprawy byłabyś tutaj… Chodzi mi o sprawę matki Beckett… Chyba obie nie żyje z mojej winy... Powoli cała sprawa ucichła i dziennikarze opuścili okolice mego apartamentu. Oddałem Ginie „Koniec Upału”. Piszę ostatnią książkę. Potem zajmę się tylko dręczeniem chłopaków i nowej pani detektyw… Ani trochę nie jest podobna do Beckett. Będzie z nią ciężko. Ale chociaż jakieś atrakcje… Lubiłem ją drażnić i łazić za nimi. Nie wiem co robić… Jak żyć bez was?. Wcześniej wdawałem się w romanse, aby zapomnieć. A teraz?... Na razie pogodziłem się z kumplami. Kumple od pokera jutro organizują grę u mnie. Wysłali mi wiadomość i dali do zrozumienia, że nie mogę się wymigać. Wiem, że chcą dobrze. Co mam zrobić, by uszczęśliwić córkę? Jak zacząć o nią dbać, skoro sam jestem bliski rozpaczy? Czy gdyby mi coś się stało, zajęłabyś się nią tak, aby nie odczuła, że mnie nie ma?... Nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Mam nadzieje, że zaraz zejdziesz ze schodów i zrobisz mi wykład jaki to jestem… Sprawdzam twoje uczennice. Jutro może przekaże informacje chłopakom. Gdy robiliśmy próby znalazłem notatnik Alexis. Ma tam zarys wypracowania. Chyba mała idzie w moje ślady. Jest w tym dobra. Pomysł doskonały, świetnie rozwinięta akcja. Chyba niedługo będę mieć rywalkę. Idę do mojej pani detektyw.
Wstał z ziemi i zabrał bukiety. Odnalazł nagrobek Johanny Beckett i złożył wiązankę mówiąc.
-Przepraszam, iż naraziłem twoją córkę. Nie chciałem tego. Powinienem zostawić twoją sprawę w spokoju jak mnie prosiła.
C.D.N.
Och, te jego rozważania. I like it! :)
Bardzo dobra część, czekam na kolejną :D
Dziękuje bardzo. A o to kolejna część sceny na cmentarzu, ale to jeszcze nie koniec.
Potem poszedł na wieczne miejsce spoczynku swojej ukochanej Kate. Położył kwiaty i usiadł na trawie.
-Przepraszam, że uciekłem. Miałem nadzieję, iż zwalczę miłość do ciebie. Dopiero przy tobie zrozumiałem, że moja miłość do Meredith i Giny była powierzchowna. To ty byłaś mi przeznaczona. Jesteś wyjątkowa. I wiedziałem to, od kiedy ujrzałem cię po raz pierwszy… Dlatego wkręciłem się do waszego zespołu. Lubiłem się drażnić z tobą. Kiedy przebywałem z wami stworzyłem najwspanialszą postać w moim życiu i to dzięki tobie. Nie wiem co dalej… Nie ma ciebie, ani mojej matki… Alexis strasznie to przeżywa. A do tego zajmuje się mną…. Chłopaki znów szukają twojego mordercy. Nie spoczniemy dopóki sprawiedliwości nie stanie się zadość. Ty zawsze szukałaś sprawcy, póki go nie złapałaś. Przesiąkli twoim zaangażowaniem… Twoja następczyni jest wredna. Gorsza od ciebie, w pierwszych dniach, no może w tygodniach naszej znajomości. Mam zamiar ją powkurzać. A może przy okazji i Żelazną Gates. Byłoby super… Alexis na scenie zamieni się w ciebie. Ma wątpliwości, czy da radę. Dla niej jesteś wzorem. Matka uknuła wobec nas podstęp. Chciała nas tą sztuką zbliżyć do siebie. Brakuje mi twoich telefonów. Alexis ostatnio przez sen wspomniała coś o albumie i że słucha poleceń, w przeciwieństwie do mnie. Pewnie chodziło o te jej trzy dni na komisariacie. Pamięta jak zmotywowałaś ją do szukania rodziny właściciela albumu. Wiele to ją nauczyło. Mogła liczyć na rozmowę z tobą, gdy miała problem. A ty i tak nie zdradziłaś mi o czym rozmawiałyście, choć prosiłem cię o to. Mnie uczyła obserwacja pewnego świetnie zgranego zespołu… Ty Beckett… Dlatego zmieniłem się. Kocham cię. I nikogo innego, prócz matki i córki. Z chłopakami szybko się dogadałem, ale na twój szacunek, a raczej na twoją akceptacje musiałem zapracować… Byłem zazdrosny o twoich chłopaków, czy randki. Dlatego chciałem, aby pewne morderstwo nie miało nic wspólnego z kradzieżą książek, jak twierdził twój chłopak. Dlatego też nie odzywałem się przez całe wakacje i po powrocie… Zdaje mi się, iż Lanie nie przepada za mną. I ma rację Nie powinnaś tu leżeć, tylko JA. Gdy mnie oszydzą wrócona 12 jako konsultant i dopilnuje, aby nikt o tobie nie zapomniał o tobie.
C.D.N.
Bardo dobre, piękne wspomnienia, aczkolwiek ostatnie zdanie jest dla mnie niezrozumiałe. Mogłabyś napisać je jeszcze raz?
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ^^
Twoja wierna fanka
jeśli teraz też nie zrozumiesz tego zdania to nie martw się. pamiętaj o tym, że mówi to zrozpaczonu człowiek. Życzę miłego czytania .
[...] Gdy mnie oczyszczą wrócę na 12 jako konsultant i dopilnuje aby nikt nie zapomniał o tobie.
-Castle.
Pisarz odwrócił się i zobaczył Montgomerego.
-Roy? Co tu robisz?
-Chciałem odwiedzić Beckett. Otrzyj chłopie łzy.
-Jak mam bez niej żyć? TO dla niej nawet wstawałem nad ranem, czy w nocy i jeździłem na miejsca zbrodni… A bez matki? Po mimo wszystko była dobrą kobietą. I dawała cenne rady.
-mieszkałeś z matką więc byliście mocno zżyci ze sobą, no i zawsze była gdy potrzebowałeś rady. A Beckett… Wszyscy wam kibicowaliśmy
-Wiedzieliście?
-Tak. Widzieliśmy rzeczy, których wy udawaliście, że nie dostrzegacie.. Prawie od samego początku kwitł hazard związany z wami. Obstawialiśmy kiedy zejdziecie się. Pamiętasz naszego pierwszego pokera?
-Tak.
-Wtedy pozwoliłeś jej wygrać, spasowałeś, choć miałeś mocne karty.
-A matka mnie wydała. Koszmar.
-Wtedy już zależało ci na niej.. Weź się w garść. Masz dla kogo żyć. Masz Alexis.
-Wiem
-Nie wiesz. Zacznij działać… Wszystkim nam jest ciężko i brakuje mam Beckett.
Rick otarł łzy, wstał z ziemi i staną przy emerytowanym kapitanie.
-Najpierw złapię jej zabójcę. Jeśli pierwszy znajdę drania to już po nim.
-Nie. Beckett tego nie pochwaliłaby. Nie ona. A twoja matka nie chciałaby obyś poszedł do wiezienia. A znajomość z burmistrzem nie pomoże ci. Zrobimy to zgodnie z prawem. Rozumiesz?
-Tak.
Nagle do ich uszu dobiegł jakiś hałas.
-Słyszysz Castle? To kroki.
Obaj odwrócili się i zobaczyli Lanie, Kevina i Javiera.
-CO tu robicie? Myślałem, że będziecie odpoczywać po męczącym dniu w pracy.
-Przyszliśmy zobaczyć co u Kate- odezwała się Parish
-Wiedziałaś, że tu będę. Dziękuje, że jesteście. Muszę wreszcie zrobić coś ze sobą. Ale nie wiem co.
-Możesz na nas liczyć Jak myślisz znajdziemy drania?
-Nie wiem. Mam ogromną nadzieję, że tak. Beckett ścigała mordercę matki przez wiele lat. Pamiętam jak powiedziała mi, że chce abym był przy niej gdy go złapie.
-Dzięki Castle’owi poradziła sobie z postrzałem na imprezie pożegnalnej kapitana Montgomerego – odezwał się Esposito.
-Hej, ja tu jestem.
Zaczął dyskretnie dawać znaki pani patolog. Po chwili dostrzegła je i zrozumiała o co mu chodzi. Zwróciła się do kubańczyka.
Muszę ci coś powiedzieć Javier… Kocham cię i nie chcę żyć bez ciebie. Kocham cię.
Mężczyzna złapał ją w ramiona i zaczął całować.
-Hej gołąbeczki- odezwał się Rick. – Są też tu inni, no i jesteśmy na cmentarzu.
Odskoczyli od siebie jak oparzeni.. Wyglądali na speszonych. Wszyscy wokoło cieszyli się, że oni wreszcie będą razem. Ryan, Montgomery i Castle odeszli. Pisarz przy bramie spojrzał w niebo i powiedział
-Widzisz? Miałaś racje, że to coś poważnego. Chociaż oni będą szczęśliwi.
Spojrzał na przyjaciół. Kevin odwiózł go i Roya. Po cichu wszedł do mieszkania. Zabrał z kanapy swojego laptopa i zaczął pisać kolejny rozdział. Nagle zauważył, że gdy pracuje nad ksiazką widział ukochaną przed oczami. W2racały wszystkie wspomnienia. A gdy przelewał słowa czuł jej obecność przy sobie. Przecież ona to była Nikki Heat z jego powieści. Aby zatrzymać wspomnienia postanowił przywrócić do życia swoją bohaterkę. Śmierć pani detektyw zostanie przez przypadek upozorowana, a ona sama ucieknie porywaczowi. Pomyślał sobie, że szkoda iż życie to nie książka i nie może zmienić zakończenia. Poszedł spać z tą myślą o drugiej w nocy. Od śmierci dwóch najważniejszych kobiet w swoim życiu nie spał tak dobrze jak tej nocy. Wstał o dziewiątej. Na blacie w kuchni znalazł naleśniki i liścik od Alexis Dziewczyna pojechała do szkoły babci na próby. Sprawdził adresy kobiet, które mogły zabrać broń z Hampton, a uczyły się aktorstwa u Marthy. Zadzwonił do nich i umówił się z nimi na popołudnie. Pojechał pomóc córce przy przedstawieniu.
Ooo, Lanie i Javier juntos! Te quiero es!
Dobra część, stan ducha Ricka się uspokaja. Cieszy mnie to :)
Czekam na nn ^^
P.S. Dzięki za powtórzenie tego zdania, wreszcie jest napisane składniowo.
Powinno się czytać każdego, kto ma fatazje i predyspozycje ;)
Kiedy mniej więcej następna część?
U mnie rozdział we wtorek :)
Ja jestem na komputerze tylko w soboty, ana tablecie nie umiem pisać. Wiec sobota. Dziś tylko mogę być tak długo. Więc do soboty
Wiem, jak to jest, sama mam tablet, a żeruję na laptopie brata.
No to czekam :)
Dziękuje ci bardzo.
Po pocałunku na cmentarzu zakochani pojechali do restauracji na kolację. Potem długo rozmawiali spacerując po Center Parku. Spędzili razem noc w mieszkaniu kobiety. Przypomniały się im czasy, gdy ukrywali swój związek. Ale i tak wszyscy wiedzieli o nich. Rankiem razem przyjechali na posterunek. Przed wejściem czekał na nich Ryan.
-Co tam gołąbeczki? Noc udana, czy odesłała cię?
-Zamknij się Kevin.
-Spokojnie Javier.
Odprowadzili kobietę do prosektorium i wjechali na swoje piętro. Tam zajęli się pracą. Czasem powracały do nich wspomnienia. Oboje patrzyli na tablice i mieli przeczucie, ze coś im umyka. Ale nie wiedzieli co. Ofiary łączyła tylko osoba pisarza. Nic więcej. Zdali sobie sprawę, że gdy nie ma Beckett, a przy niej Castle’a było nudno na posterunku. Do tego umysły, które działały razem na pewno by coś znalazły.
Trzecia po południu. Rick wchodzi do małej kawiarni, niedaleko 12 posterunku. Już czekały na niego cztery kobiety. Usiadł przy ich stoliku i od razu spytał.
-Dlaczego opuściły panie szkołę?
- Może najpierw się przedstawimy. Mam na imię Caroline, to jest Tamara, Allison i Elizabeth. Skoro umarła nasza główna nauczycielka to nie widziałyśmy desu, aby tam dalej pozostawać. – odparła pierwsza była uczennica Marthy.
-Co się działo podczas waszego pobytu w Hampton?
-Było przyjemnie –odparła Tamara. –Przecież zostałyśmy wyróżnione z grona innych uczennic. Od rana do wieczora ćwiczyliśmy, albo obsadzaliśmy rolę do Nikki Heat… Piękna sztuka. Wspomniała, że zna pierwowzory bohaterów. Wspomniała, też, że jest matką Richarda Castle’a. Później chodziliśmy po okolicy i odpoczywaliśmy siedząc na plaży i patrząc w księżyc.
-Raz zdarzyła się nie przyjemna sytuacja.- wtrąciła się Allison. – Wiktoria Ruso była wściekła, że nie Dostała głównej roli. Zawsze ma się za lepszą od nas. Była obrażona na wszystkie dziewczyny. Raz schowała się na parę godzin. Akurat była to niedziela i miałyśmy wolny dzień.. Znaleźliśmy ją w gabinecie, po tym jak dziesięć minut wcześniej opuściła go pani Rodgers.
-Jej mina mówiła, że jeszcze zatriumfuje- dodała Caroline.
-Co? Czy widziałyście ją później?
-Nie w gabinecie- odpowiedziała Tamara. – Ale po wypadzie do miasta zawsze z ironią słuchała opowieści o Kate Beckett i Ricku Castle.
-Przykro nam z powodu naszej nauczycielki – odparła Elizabeth.- Była miłą kobietą, choć odrobinę zakręconą. Choć dawała cenne rady.
-Muszę się z tobą zgodzić. Ta kobieta nadal uczy się w szkole?
-Z tego co wiem to tak.
-Dziękuję wam za pomoc.
Wyszedł z kawiarni. Udał się na spacer po ulicach Nowego Yorku. Musiał przemyśleć kilka spraw.
Oho, kogoś mi przypomina Wiktoria. Moją Madeline.
Świetna część, małe błędy, ale nie dostrzegłam ich od razu.
I muszę przyznać, że czytam sobie tę część i nagle zaskakuje mnie koniec. Jak dla mnie był za szybko :D
Czuję niedosyt. Chcę wiedzieć wiecej!
W przyszłą sobotę nie skomentuję kolejnej części, nie bd miała dostępu do internetu, przeczytam później i jak zawsze podzielę się swoimi odczuciami.
Jesteś świetna w tym, co robisz :*
Nie jesteś zobowiązana aby zawsze komentować. A to fragment dla ciebie.
W tym samym czasie, w prosektorium, które mieści się w budynku 12 posterunku. Na jednym ze stołów siedziała kobieta w krótkich, brązowych włosach. Była ubrana w jasne obcisłe dżinsy, czerwony t-shirt i brązową , skórzaną kurtkę. Na nogach miała kilkucalowe szpilki. W pomieszczeniu było ciemno. Czuć było narastające napięcie. Nagle weszła tam doktor Parish. Rozmyślała o zmarłej przyjaciółce. Po jej śmierci kobieta nie przespała wiele nocy, tylko przepłakała. Zazwyczaj w pracy starała się panować nad własnymi emocjami.. Zapaliła światło, ujrzała gościa i… podskoczyła
-Ależ mnie przestraszyłaś.
-Pracujesz w prosektorium, więc powinnaś się przyzwyczaić.
Lekarka uśmiechnęła się. Po chwili zapomniany raport wypadł z rąk i upadł na posadzkę. Przed nią siedziała zmarła… Kate Beckett. Była w szoku. Zaczęła biec w kierunku stołu. Po chwili znalazła się w uścisku przyjaciółki. Łzy ciekły po policzku pani patolog. Osunęła się na ziemię i straciła przytomność… Ocknęła się po paru minutach. Leżała na czymś metalowym i zimnym. Nad sobą widziała zamazaną postać po chwili dostrzegła zatroskaną minę Beckett.
-Kate?
-Przepraszam Lanie. Nie chciałam cię wystraszyć. Uciekłam agentom FBI i nie mam do kogo zwrócić się o pomoc.
-Nie wierzę.
-Spokojnie.
-Na czym leżę.
Spojrzała w dół.
-Na stole sekcyjnym?
- Nie miałam cię gdzie położyć
-Czy to nie sen?
Złapała kobietę za ramię.
-Nie Lanie. FBI podejrzewało, że nadal grozi mi niebezpieczeństwo i upozorowali moją śmierć. Oczywiście wtedy byłam jeszcze w śpiączce . Gdy wybudziłam się i nabrałam sił chciałam skontaktować się z wami. Dziwiło mnie, że nikt nie przyszedł spisać moich zeznań.-
-Albo spytać się jak się czujesz.
-Potem dowiedziałam się, że nie żyję… Złapali sprawcę.
-Nie. Oskarżyli Castle’a
-Co?
-Znaleziono jego DNA. A wcześniej pokłóciliście się i to podobno ostro. Ale w dniu pierwszej rozprawy Martha popełniła samobójstwo. W liście pożegnalnym napisała, że to ona cię zabiła… Dopiero niedawno zdaliśmy sobie sprawę, iż to nie prawda i wznowiliśmy śledztwo.
Złapała przyjaciółkę za rękę.
-Twój pisarzyk nam wybaczył. Chce złapać waszego mordercę. I nie spocznie póki tego nie dokona.
Nagle usłyszały kroki. Wyraźnie było słychać, że ktoś idzie na obcasach. Patolog za pomocą Kate wstała ze stołu i złapała pierwszy lepszy raport. Uspokoiły się i rozpoczęły rozmowę o jakimś ciele z kostnicy.
Końcówka coś nie za bardzo. Skoro usłyszały kroki, nie mogły mieć pewności, że ta osoba nie wejdzie do prosektorium, Beckett powinna się schować.
Kate żyję!
Wiedziałam, że jej śmierć to mistyfikacja, wiedzalam!
Czekam na nn^^
Może powina się ukryć, ale pamiętaj, że dla niej to spotkane też było trudne. Spróbój zgadnąć kto wejdzie.
Mam wiadomość do wszystkich co chcieliby poczytać moje opowiadania gdzieś indziej. Gdy skończe to opowiadanie założę bloga. A gdzie to najlepiej zrobić?
Pozdrowienia dla miAchar. Dziękuje ci za sparcie.
Powoli kończę tą historię. Choć będzie jeszcze parę wzruszających scen. Do soboty
Czekam z niecierpliwoscia ^^
Bloga zaloz na blogerze (blogger. com)
Zaloze sie, ze Rick ;)
Nie ma za co, sama mnie wspiersz :*
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!!! :)
A do prosektorium wejdzie np. Alexis albo Rick.
Witam. Sami przeczytajcie. już widzę, że was zaskoczę. Miłego czytania.
Do sali weszła Milton. Rozmówczyni oddaliła się w głąb pomieszczenia.
-Witam doktor Parish. Ma pani coś dla mnie?
-Tak wyniki analizy balistycznej. Strzelec musiał być niedoświadczony . Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie strzelał.
-A co pani powie o raportach z sekcji?
-Kule, które trafiły detektyw Beckett uszkodziły wątrobę, lewy płat płuca . Utraciła dużą ilość krwi. Hipotermia. W takim stanie trafiła do szpitala. Zapadła w śpiączkę. Wszystko wydaje się w porządku. Choć jedno mnie zastanawia.
-Co?
-Na zdjęciu rentgenowskim zauważyłam uszkodzenie czwartego żebra. O tym nie ma ani słowa w dokumentacji.
Podniosła zdjęcie i wskazała miejsce.
-O tutaj. Ale aby to potwierdzić potrzebuję szczątek. Coś jeszcze?
-Jeśli chodzi o detektyw Beckett, to tak. Przejdźmy do pani Rodgers .
- Przyczyną śmierci była utrata krwi. Kula tylko poważnie drasnęła lewą kość ciemieniową. Miała szanse na przeżycie, ale pomoc przybyła za późno.
-ten sam kaliber?
-Nie. Broń, z której zabito panią Rodger kupiono nie legalnie. Numer seryjny starty..
Policjantka skierowała się do wyjścia. Stanęła przy drzwiach.
-Widzę, że nie przepada pani za mną. Ale i tak chciałabym poznać panią bliżej.
-Nie dziękuję.
-Nie potrafi pani dogadywać się z ludźmi.
-Potrafię! To ty nie potrafi uszanować, tego że straciłam przyjaciółkę, a pani zajęła jej miejsce. Chcesz zatrzeć po niej ślady.
Kobieta wyszła.
-Lanie – odezwała się ciepło Kate.
-No co? Ciągle czepia się nas. Chłopaki mają jej dosyć. Ale też nie zauważa co dzieje się pod jej nosem… Musisz wrócić.
Parish usiadła pod ścianą i histerycznie się śmiała.
-Chodźmy pogadać z chłopakami.
-Ale to chyba nie najlepszy pomysł.
-Świetny. Na pewno ucieszą się na twój widok. A najbardziej pewny autor bestsellerów. Powiedz mi jedno. Czy ty go kochasz?
-Nie… Tak. Trudno w to uwierzyć, ale tak.
-Wiedziałam! On za tobą szaleje. Powinniście być razem.
Lekarka wstała i pojechały windą na górę. Gdy wysiadły Beckett uśmiechnęła się i odetchnęła pełną piersią. Nic nie zmieniło się w jej wydziale. Stała nawet biała tablica. Jej byli podwładni, a zarazem przyjaciele siedzieli przy swoich biurkach i rozmawiali.
Nie, nie to nie moze byc tak.
Kate nagle sie ujawnia w publicznej instytucji na oczach ludzi, ktorzy brali udzial w jej pogrzebie?
Dla mnie cienkie, nie podoba mi sie.
Wybacz mi moja krytyke, ale pisze to, co mysle, jestem subiektywna.
Dostajesz plusa za to, ze Kate przyznala sie do zakochania w Castle'u.
Czekam na nn ^^
To co do tej pory napisałaś jest super!!!
Ale mam nadzieję że następna część będzie dłuższa.
Dziś miałam wolne więc mogę coś wtawić miłego czytania
Nagle odezwała się komórka Esposita. Zamienił słowo z partnerem i zebrali się do wyjścia. Kobiety ukryły się. Gdy detektywi przechodzili koło nich usłyszały.
-Myślisz, że to ona?
-Nie wiem Kevin. Musimy ją przesłuchać. Castle czeka na dole.
Gdy wyszli Parish spytała.
-Co teraz?
-Nie wiem. Przecież nie pójdę do Gates bo wyda mnie FBI.
-Co tu się dzieje? Kim jest ta kobieta?
Usłyszeli za sobą Milton.
Wiedzieli, że wpadły i że będą miały kłopoty.
-Nic ciekawego. Prowadzę ją do pani kapitan.
-Odprowadzę was.
Szły w milczeniu. Nic nie mogły już poradzić. Lanie patrzyła przepraszająco na przyjaciółkę. Clara patrzyła na nie jak wchodzą do pokoju i odeszła. W środku za biurkiem siedziała posępna kobieta. Po chwili podniosła głowę i zobaczyła „zmarłą” podwładną.
-Witam pani kapitan.
-Nie będę udawać zaskoczenia.
-Wiedziała pani.
-Dopiero co poznałam prawdę. Ściśle mówiąc dzisiaj rano był u mnie agent Bronson. Szukają ciebie, ale nie wiem gdzie jesteś. Czy to jasne.
-Tak- odpowiedziały chórem.
-Doktor Parish, proszę zabrać przyjaciółkę na jakiś posiłek. A jutro obie stawcie się u mnie zaraz przed siódmą. Zazwyczaj wszyscy zaczynają schodzić się przed ósmą to unikną panie kłopotów. Podziękowały i szybko opuściły posterunek. Po półgodziny przywieziono Wiktorie Ruso. Chłopaki wzięli ją w obroty.
-Znała pani Marthę Rodgers?- spytał Esposito
-Tak. Uczyłam się w jej szkole aktorskiej.
-Podobno była pani obrażona, że nie dostała głównej roli .
-Czemu miałam być zła, że jakaś dziewczyna prosto z ulicy dostała główną rolę w wielkiej sztuce?
-Podobno ukrywała się w tym samym pomieszczeniu co przebywała ofiara. Czy widziała pani hasło do sejfu, w którym znajdowała się broń jej syna?
-Nie. Według was kogoś zabiłam?
-Policjantkę i swoją nauczycielkę.
-Nic nie macie. W takim razie do widzenia.
Wypuścil;i ją z ciężkim sercem. Ale kazali ją obserwować. FBI namierzyło Kate w mieszkaniu Lanie i zabrali ją siło z powrotem do bezpiecznego miejsca. Przed wyprowadzeniem krzycząc błagała potolog aby nic nikomu na razie nie mówiła. Kobieta była w szoku, ale wydarzenia tego dnia postanowiła zachować dla siebie. Powiadomiła o zabraniu Beckett panią kapitan.
Z tym zabraniem Kate świetny pomysł :)
Uch, nie cierpię tej Wiktorii. Za kraty z nią!
Czekam na nn ^^
P.S. Możliwe dzisiaj u mnie new chapter.
miłego czytania
Miną miesiąc. Parish coraz trudniej było zachować tajemnicę przyjaciółki tylko dla siebie. Pozostali nadal nie pogodzili się ze stratą. Zbliżał się termin premiery spektaklu. Wszystkie bilety były wykupione. Na sali miały pozostać dwa puste miejsca dla nieobecnych, w tym ważnym dniu. Alexis bardzo denerwowała się przed próbą i występem. Nie wiedziała, czy babcia i Beckett byłaby zadowolone z jej gry aktorskiej.
-Myślisz, że obie byłyby zadowolone?
-Raczej dumne z ciebie, a przynajmniej babcia. Beckett prawdopodobnie byłaby wściekła za wystawienie tej sztuki. Ale ty na pewno byś się jej podobała jako Nikki Heat.
-Mam zagrać wyjątkową policjantkę.
-I to cię stresuje kochanie?
-Tak. Mają ją znam, aby ja odwzorować.
-Będzie dobrze. Przecież chłopaki cię pochwalili. Idź na scenę, bo zaraz zaczynamy próbę.
-Kocham cię tato.
-Ja ciebie też.
Dziewczyna poszła do garderoby i przebrała się w kostium. Potem poszła na scenę i szykowała się do próby. Nagle przed nią stanęła kobieta z bronią.
-I co? Grasz główną rolę, bo masz sławnego ojca?
-Nie. Raczej dlatego, że znam bohaterkę, a raczej jej pierwowzór.
-Myślałam, że gdy zginie ta cała pani detektyw to pani Rodgers odłoży sztukę, albo odsunie ciebie. Ale nie. Dalej była uparta. Nawet, gdy aresztowali tego pisarza. Wtedy to poszłam do jego mieszkania i grożąc jej bronią zabrałam do Hampton i tam kazałam napisać list pożegnalny. Sama strzeliła sobie w głowę.
-Skąd wzięłaś krew taty?
-W dniu, gdy zabiłam tą detektyw, nad ranem przyszedł do nas. Krew leciała mu z rozwalonego nosa. Pomagałam zatamować krwawienie. Nauczycielka spała smacznie. Udało mi się złapać trochę krwi do małej buteleczki. Moja zemsta dosięgła trzy osoby. Ty będziesz czwarta.
-Rozumiem dlaczego byłaś wściekła na babcię. Zdenerwowała ciebie, nie dając roli detektyw Heat. Ale co zrobiła ci detektyw Beckett?
-Zemsta miała dosięgnąć wszystkich związanych z tą sztuką.. A dzięki temu nikt nie powiąże mnie z tymi morderstwami.
-Mylisz się.
Krzykną ktoś z widowni. Z drugiego rzędu wyszedł Rick.
- Czas z tym skończyć. Panowie!
Do Sali weszli Ryan i Esposito. Aresztowali kobietę i zabrali z teatru. Dziewczyna przytuliła się do ojca
-Dziękuje tatusiu.
-Już dobrze kochanie. Całe szczęście, że ci nic nie jest.
-Wrócisz na posterunek?
-Tak. Lubię pracować z chłopakami. Wiem, że martwisz się o mnie… Chcę to zrobić dla Beckett.
Morderczyni podczas przesłuchania przyznała się do wszystkiego. Żelazna Gates przyznała, że Castel nie zabił partnerki i że jest niewinny. Wieczorem wszyscy świętowali w Old Haunt.
Ciesze sie, ze sprawa sie wyjasnila, ale...
Co to za kobieta?
Domyslam sie, ze Wiktoria, ale powinnas wymienic jej imie, dla postronnego czytelnika ten fragment bylby niezrozumialy.
Czekam na nn ^^
Następnego dnia FBI wypuściło dwie kobiety. Obie pojechały na dwunasty posterunek. Tam wysiadła młodsza, a starsza skierowała taksówkę w stronę domu. Kate zaszła do prosektorium po Lanie i pojechały na górę. Obaj detektywi, członkowie jej dawnego zespołu rozmawiali przez telefon.. Jak zazwyczaj przed swoją „ śmiercią” przeszła obok och biurek i usiadła na swoim miejscu. Nie zauważyli jej. Pierwszy słuchawkę odłożył Ryan. Spojrzał w stronę biurka szefowej i ujrzał… Beckett. Zaczął dawać dziwne znaki swojemu partnerowi. Gdy ten odłożył słuchawkę zaczął mu się przyglądać.
-Co ty wyrabiasz Kevin?
-Nie wiem. Spój na miejsce… szefowej.
-Słyszałem, że przechodziła.
-Mam przywidzenia, omamy.
-A co widzisz? Castle’a z dwoma kubkami kawy czekającego na swoją na swoją partnerkę.
-Bardzo zabawne. Gorzej, bo widziałem Beckett- wyszeptał.
Esposito spojrzał w tym samym kierunku co wcześnie Ryan. Zobaczył ją przeglądającą papiery na biurku Clary. A przecież jeszcze parę miesięcy temu należało do niej. Zerwał się i powoli, ale zdecydowanie podszedł do niej. W jego ślady poszedł Kevin. Kate była zajęta, więc nie zwróciła na nich uwagi. Wciągnęły ją akta nowej sprawy. Po paru minutach poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Spojrzała w górę i dostrzegła Javiera.
-Nie jesteś duchem… A więc to musi być sen… Miło cię widzieć.
-To nie sen – odparła ostrym totem, a potem złagodniał.- Ja naprawdę żyję…
-Chłopakom zakręciło się w głowie.
-Siadajcie bo zemdlejecie mi tutaj.
Usiedli. Po chwili zaczęli się uśmiechać. Nie mogli do końca uwierzyć w to szczęście. Zerwali się i uścisnęli dawno nie widzianą przyjaciółkę. Gdyby wiedziała ile przez nią przelali łez. Teraz też oboje płakali.
-Już dobrze… Puśćcie mnie,
-Cieszymy się, że żyjesz- odparł Kevin.- Brakowało nam ciebie… Ale jak?
-Opowiem wam kiedy będziemy wszyscy razem. Najpierw muszę jeszcze porozmawiać z Castlem.-On jeszcze nie wie?
-Nie… Udusicie mnie. Też się za wami stęskniłam. Ale musicie wracać do pracy… bie oczekiwałam takiego powitania.
-Co tu się dzieje?
Ktoś krzykną z oddali. Chłopaki puścili Kate. W ich kierunku szła Milton.
-Nic takiego – odparł kubańczyk. –Witamy się z naszą nową szefową
-Esposito- krzyknęła Kate.
_ No co? Kapitan nam nie odmówi.
Clara skierowała się do Gates.
-I co zrobiłeś?
-Beckett?
-Tak Ryan?
-Ty jesteś naszą szefową i jedyną kobietą która może wkurzać Castle’a. Więc nie krzycz na Javiera.
Uśmiechnęła się.
-Masz racje. Zajmijcie się pracą, a ja zrobię kawę.
-poszła do socjalnego, a oni wrócili na swoje miejsca. Po paru minutach zjawiła się Gates
-Co tu się dzieje?
-Nic – odparł Irlandczyk.
-Co to za kobieta o której mówi Milton?
Udawali, że nie słyszeli.
-Gdzie jest?
-przyniosłam… Dzień dobry pani kapitan.
Kate podeszła do nich niosąc trzy kubki kawy.
-witam Beckett. Znów uciekłaś, czy jesteś wolna?
-Wypuścili mnie. Skoro sprawca w więzieniu to mogę wrócić.
-Świetnie. Może wreszcie ktoś zapanuje nad nimi.
Wskazała chłopaków i odeszła zanim ktoś zdążył się odezwać. Detektywi cały czas byli w szoku. Choć cieszyli się z rozwoju sytuacji. Nadal nie mogli uwierzyć, iż mają przed sobą żywą Beckett. z oczu nadal ciekły im łzy szczęścia. Ale starali się opanować i chcieli udawać iż to nic nienormalnego, ale zwykły dzień na 12.Od kiedy usiadła na miejscu Ricka co chwilę któryś z nich sprawdzał, czy nadal tam jest. Bali się, że nagle zniknie.
-A pani nie musi iść do domu?- spytała Clara.
-Nie. Czekam na chłopaka. Znajdź Zycie to niedługo przyjdzie.
Chłopakom szczęka opadła. Kate zaskoczyła ich swoimi słowami. W tym czasie winda się otworzyła a i wysiadł z niej pisarz. Spojrzał na przyjaciół. Nagle dostrzegł kobietę swojego życia.
C.D.N.
Witam. Chcę zaproponować historie, które wstawię na blogu i proszę abyście wybrali która ma byś pierwszą.
1. Beckett i Castle musieli opuścić Nowy Jork. Wszyscy myślą ze nie żyją. Wracają aby z CSI Miami dopaść mordercę bliskiej osoby
2. Castle pakuje się w kłopoty i dochodzi do wypadku.
3. Bones. Śmierć jakiegoś zezulca.
4. Bones traci wzrok.
5. Dzieci Sherlocka Holmesa i syn Watsona. Najwazniejsza postać to Elizabeth, córka detektywa.
Świetny kawałek, ale jest parę błędów logistycznych ale to nic ;)
Dlaczego przerwałaś w takim momencie?!
Och, KOCHAM TO OPOWIADANIE! <3
A co do bloga:
Propozycja nr 5 podbiła moje serce, więc JESTEM ZA 5!
:*
to jeszcze nie koniec miłego czytania.
Kate i Rick biegli w swoim kierunku. Po chwili kobieta znalazła się w jego silnych ramionach.
-To ty Beckett?
-Tak Castle.
Dotkną jej włosów, potem policzka. Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy. Trzymał w ramionach swoje szczęście i nie chciał go już wypuszczać. Przytulił do serca kobietę ze swoich snów.
-Rick?
-Ci kochanie.
-Przepraszam… Odrzuciłam twoją miłość bo bałam się. Nie będę zaskoczona jak odejdziesz, bo zraniłam cię… Ale wiec, ze kocham cię.
-Ja ciebie też. Czas wreszcie zaryzykować.
-Zgadzam się.
-Nie wiem co się dzieje, ale słyszę to co pragnę od dawna… Szkoda tylko, że to nie jest prawdziwe. Chyba, że umarłem.
-Nie Rick. Oboje żyjemy. Ty mnie trzymasz przy życiu.
-Ale przecież…
-Teorie spiskowe, które kochasz. Tym razem to nie dzieło kosmitów, czy CIA, tylko FBI.
-Oni cie ukryli przede mną?
-Tak.
-A więc naprawdę żyjesz?
Kobieta uszczypnęła partnera i ukochanego, a ten krzykną.
-Au, to bolało.
-Nie marudź.
-Czy ja…
Zamknęła mu usta pocału7nkiem.
-hej gołąbeczki- śmiał się Javier. – To komisariat, a nie wasze gniazdko.
Odsunęli się od siebie.
-Zmykajcie do domu.
Parish podeszła się do nich. Nawet nikt nie zauważył iż cały czas im się przyglądała.-Cześć. I już was tu nie ma. Nie martwcie się, bo wszystkim zajmiemy się.
-Wiedziałaś? – spytał Ryan.
-tak. Ale wiem od miesiąca. Uciekła agentom. Ale wyśledzili ją i zabrali.
Zakochani uśmiechnęli się.
-moja dzielna policjantka.
Skierowali się do wyjścia. Przy windzie pisarz krzykną.
-Esposito, nie zapomnijcie o premierze.
Objął ukochaną i weszli do windy.
-Lanie!
-Nie krzycz Javier. Przy mnie agenci ją zabrali. Błagała mnie abym nikomu nie mówiła. Chciała to zrobić sama. Myślisz, że wreszcie im się uda?
-musi- odparł Kevin.
-Miejmy nadzieję.
Martha dojechała pod blok syna i weszła do budynku. Drzwi do mieszkania były otwarte. Weszła po cichu do środka. Zauważyła na kanapie Alexis i jakiegoś chłopaka. Dziewczyna spała na jego kolanach Gdy młodzieniec dostrzegł panią Rodgers spytał.
-Kim pani jest?
-Jej babcią. A ty chłopcze?
-Jestem znajomym pani wnuczki. Od czasu do czasu rozmawiamy. Ale od paru miesięcy jest jakaś przygnębiona i mało mówna. Dziś zadzwoniła i poprosiła o rozmowę. Gdy ją zobaczyłem wyglądała na wykończoną. Po pół godziny przywiozłem ją tutaj. Poprosiła abym jej nie zostawiał. Usiedliśmy na kanapie. I po chwili usnęła. Przechyliła się w moją stronę, a jej głowa wylądowała na moich kolanach. Nie chciałem jej budzić. Chyba dawno nie przespała całej nocy. Dlatego tak siedzę, ale zaraz sobie pójdę.
-Nie, zostań. Chcesz coś do picia?
-Nie, dziękuje proszę pani.
Kobiecie serce się krajało na widok wnuczki. Aktorce było szkoda dziewczyny. Nalała sobie whiski. Wiedziała iż to jej wina. Alexis obudziła się.
-Gdzie jestem?
-U siebie w domu- odparł chłopak.
-Zasnęłam?
-Tak.
-Przepraszam.
Spojrzała w stronę okna i dostrzegła Marthę.
-Babcia?
-tak kochanie.
Kobieta podeszła do niej i uścisnęła z całych sił.
-To naprawdę ty?
-Tak.
-Ale jak?… To nie sen?
Aktorka złapała dziewczynkę za rękę
-Nie. Już nie śpisz. Wszystko wyjaśnię
Alexis zerwała się z kanapy i zaczęła ściskać babcię.
-kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Brakowała nam ciebie.
-A mi was.
Młodzieniec zabrał swoją kurtkę i wyszedł.
C.D.N.
Hmm.
Niby wszystko wesoło i szczęśliwie, ale mi się nie podoba.
Przepraszam.
I nie rozumiem, dlaczego ten chłopak się tłumaczy, skoro go o nic nie pytają.
Mam nadzieję, że Cię zbytnio nie urażę. Takie jest po prostu moje zdanie.
Czekam na nn ^^
Tak. jak skończę to opowiadanie to założę. a prawdopodobnie wstawię Dzieci Sherlocka Holmesa i syn Watsona, czyli 5 propozycję. Choć jeszcze mi trochę zostało. Ale na papierze zakończyłam
To cieszę się bardzo :)
Fajnie, że zdecydowałaś się na 5.
Takiego opowiadania nie czytałam, gdzie samemu wymyśla się wszystko, nie opiera w całości na czymś.
Czekam ^^
:*
Ciesze się. coras mniej mam tu do napisania
Powiedz mi wnuczko co tam w domu i gdzie twój ojciec?- spytała pani Rodgers
-A gzie ma być? Na komisariacie.
-ach.
Usiadły na kanapie. Kobieta przytulała wnuczkę do siebie. Była szczęśliwa iż wróciła do domu. Dziewczyna mocno się wtula.
-Tacie bardzo ciebie brakowało, tęskni za tobą.
-Tak, jasne. Musisz się położyć i wyspać. Ja zaczekam na tatę.
-Nie chcę.
Martha wzięła ją za rękę i zaprowadziła do pokoju. Położyła do łóżka, pocałowała w czółko i wróciła do salonu. Zajrzała do lodówki. Świeciła pustkami. Zadzwoniła po chińszczyznę. Posiłek przyjechał po dziesięciu minutach. Kobieta rozsiadła się i czytała gazetę. Po jakimś czasie drzwi do mieszkania otworzyły się, a do środka weszli Kate i Rick. Po chwili mężczyzna dostrzegł aktorkę.
-Mamo?
Kobieta odłożyła gazetę.
-Rick.
Pisarz podbiegł do niej i mocno ja przycisną do siebie.
-To naprawdę ty?
-Tak.
-Może jednak zwariowałem.
-Nie, zaraz wyjaśnię ci wszystko. Idę podgrzać jedzenie. Wyglądasz okropnie. Alexis też. Musicie coś zjeść. A my z Kate też chętnie się posilimy … Puścisz mnie?
Policjantka z przyjemnością obserwowała scenę, której była świadkiem. Matka z synem cały czas ściskali się. Po chwili kobieta wydostała się z objęć i poszła do kuchni. Castle dyskretnie ocierał łzy, ale Beckett to dostrzegła. Rzadko się zdarzało aby okazywali sobie tyle uczuć. Gdy jedzenie zostało odgrzane pani detektyw odezwała się.
-Musimy ci coś powiedzieć Martho.
-Nareszcie. Można wyczytać wasze szczęście z waszych twarzy. Gratulacje. Wszyscy się ucieszą, że ten dzień nadszedł.
-Beckett
Usłyszeli zaspany6 głos i odwrócili się. Zobaczyli na schodach Alexis. Dziewczyna zbiegła i podbiegła do Kate. Uścisnęła ją mówiąc.
-Ty też, ty też.
-Już dobrze.
-Cieszę się, iż też żyjesz.
-Ja też. Tęskniłam za wami, gdy siedziałam w ukryciu.
-Może wreszcie przejrzycie z tatą na oczy i nareszcie będziecie razem?
-A chciałabyś tego?
-Oczywiście. Cz nie widzicie, że jesteście dla siebie stworzeni?
Wszyscy o tym, wiedzą. Oczywiście oprócz was.
-A więc ucieszy cię wiadomość, ze wyznaliśmy sobie miłość.
To było za wiele jak na jeden dzień. Dziewczyna uśmiechając się upadła na podłogę. Wszyscy się przestraszyli. Gdy dziewczyna otworzyła oczy policjantka spytała.
-Wszystko w porządku?
-Tak. To tylko szczęście uderzyło mi do głowy.
Uścisnęła tatę i jego ukochaną. Aktorka postawiła jedzenie i rozdała pałeczki.
-podano do stołu. Jedzcie bo zaraz zupełnie wystygnie.
-Ojciec- krzyknęła nagle Beckett.- on jeszcze nie wie. Castle, pożyczysz samochód?
Mężczyzna rzucił jej kluczyki i wybiegł
-Biegnij za nią tato. Przyda się jej twoje Sparcie.
-Idź Richard.
Wziął kurtkę i ruszył za ukochaną. Udało mu się ją złapać w momencie gdy wsiadała do po0jazdu. Pojechali razem. Gdy dojechali zwrócił się do niej.
-Poczekaj tutaj, a ja porozmawiam z twoim ojcem i przygotuje go.
Przytaknęła. Szybko wysiadł, a po chwili pukał już do drzwi.
Dzień dobry panie Beckett.
-Rick? Coś się stało? Przecież złapaliście mordercę mojej córeczki.
-Tak. Musimy pilnie porozmawiać.
-Wejdź.
Poszli do salonu.
-o co chodzi?
-nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Czy to zła wiadomość? Już mnie nic nie zniszczy, nie zrani. Najcenniejsze już utraciłem…
-Nie, nie denerwuj się… Doszło do małej pomyłki… Beckett , twoja córka żyje i ma się dobrze.
C.D.N
O matko, takie to krótkie, a jakże wspaniałe!
To chyba moja ulubiona z tych "szczęśliwych" części opowiadania.
Na miejscu Alexis pewnie też bym zemdlała :D
Czekam na nn ^^
:*
WOW!!! Świetne, jestem ciekawa jak zareaguje na to Jim Beckett czy też zemdleje?
PS. Z niecierpliwością czekam na następną część!! :D
Witam.teraz czas na Jima Becketta i to jeszcze nie koniec.
-Żarty stroisz?
-Sam dowiedziałem się o tym dzisiaj… Na początku nie mogłem uwierzyć.
Jim opadł na fotel
-Jesteś pewien tego co mówisz? Czy żarty ze mnie stroisz?
-Ona czeka w samochodzie, przyjechała do ciebie.
-Moja Kate?
-Tak.
Wybiegł szybko z domu. Na chodniku stała jego córka. Podbiegł do niej i uścisną kobietę. Płakał ze szczęścia.
-Już dobrze tato. Jestem już z powrotem.
-Ale jak?… Ty nie…
-Później wyjaśnię.
Przytulał swoja córkę jakby była małym dzieckiem, które się zgubiło, a potem znalazło się. Wprowadził ją do domu i posadził na kanapie. Nie mógł się na nią napatrzeć. Myślał, że nigdy więcej nie zobaczy swojego małego skarbu. A Kate siedziała w jego salonie i wyglądała na zdezorientowaną, w jej oczach można było zobaczyć iż błaga Becketta o przebaczenie. Pisarz po cichu wymkną się i powrócił do swojego mieszkania. Kobieta wszystko opowiedziała ojcu z najdrobniejszymi szczegółami. Gdy atmosfera rozluźniła się, a mężczyzna wiedział już, iż to nie sen mile spędzili czas na rozmowie. Wspominali dzieciństwo policjantki. Wieczorem razem przysadzili cos do jedzenia i wrócili do rozmowy.
-Przepraszam tato.
-Rozumiem. Cieszę się iż jesteś już zdrowa.
-CO porabiałeś.
-Pomagałem sąsiadowi w remoncie… Nie piłem. Zbyt wiele zrobiłaś aby po śmierci mamy wyciągnąć mnie z alkoholizmu.
Znów przytulili się.
-A więc jutro premiera spektaklu.
-Jakiego?
-Nikki Heat.
-Co?
-Nie wiesz?
-Nie.
- To był pomysł pani Rodgers. A Rick postanowił ją wystawić. Jutro odbędzie się premiera. Tydzień temu otrzymałem zaproszenie.
Wstała i poszła do swojego pokoju. Wyciągnęła komórkę i zadzwoniła do partnera.
-Beckett? Coś się stało?
-O co chodzi z tą premierą?
-Jaką premierą?... Ach, no tak. Matka krótko przed naszą kłótnia zamówiła scenariusz, a Alexis go znalazła. Wspólnie postanowiliśmy ja wystawić. Premiera jest jutro na trzecią. Przyjedź rano to pojedziecie z moja matką po suknie. Miłej nocy kochanie.
-Dobranoc Rick
Położyła się spać. Rankiem wstała wcześnie i przyrządziła śniadanie. Po półgodziny zszedł Jim.
-Dzień dobry Kate. Co tak pachnie?
-Naleśniki. Po śniadaniu jadę pomóc Marthcie w zakupach.
-Więc potkamy się po południu. Pozdrów swojego partnera.
-Już chłopaka.
-Co? Kochasz go?
-Tato. Tak, kocham go, choć czasem jest irytujący.
-Wiec jestem szczęśliwy. Pozdrów go.
-Dobrze.
-Wracasz do pracy na komisariacie?
-Oczywiście. Mam miesiąc wolnego.
-Świetnie.
Zjadła posiłek i wyszła. Wyciągnęła z garażu ojca stary motor i pożyczyła od niego benzyny. Pojechała na motorze do mieszkania pisarza.
C.D.N.
Sherii, czy wiesz, że kocham już to opowiadanie i nie wyobrażam sobie soboty bez kolejnej części?
To już wiesz :D
Świetny fragment. Na miejscu Jima też bym się wzruszyła.
Czekam na nn ^^
:*
Powoli się pisze, wczoraj zaczęłam 2 stronę ;)
A kiedy potencjalnie pojawi się Twój blog?
Beckett i Rodgers od godziny chodziły po sklepach. Nagle Martha odezwała się
-Nie mogę się doczekać Alexis jako ciebie.
-Alexis gra?
-Tak. Według mnie sztuka jest dobra. Wykorzystałam chłodnię, kradzież akt, spotkanie na wieczorze autorskim i parę innych. Połączono tak, aby było można to wystawić na scenie… Richard dał mi kartę, wiec możemy kupić sobie najwspanialsze suknie.
-Ja…
-Nie ma mowy. Przecież ty jesteś pierwowzorem Nikki Heat. Jakimś cudem wytrzymujesz z moim synem.
Wybuchneły śmiechem.
-Wiesz czemu zostały dwa wolne miejsca? Czyżby nie było tylu chętnych, aby zobaczyć twoja sztukę
-Nie, to on zostawił te dwa puste miejsca. Chodziło mu o naszą symboliczną obecność. Zawsze miewał dziwne pomysły.
Nagle w jednym z butików dostrzegły odpowiednie stroje i weszły. Wyszły po godzinie z pięknymi kreacjami i wróciły do domu. Wraz z Alexis szykowały się do wyjścia. Po pierwszej przyjechał Jim. Przed drugą wyruszyli do teatru. Przed wejściem czekał czerwony dywan. A przed nim stali Kevin i Javier ze swoimi dziewczynami. Razem weszli do środka. Zasiedli na widowni, a córka pisarza udała się do garderoby. Równo o trzeciej rozpoczął się spektakl. Wszyscy byli zachwyceni i wzruszeni, nawet Kate. Dziewczyna spisała się. Gdy opadła kurtyna Rick wszedł na scenę.
-Dziękuję za przybycie. Ten spektakl zamówiła i opracowała moja matka Martha Rodgers. Ale nie byłoby Nikki Heat bez detektyw Kate Beckett. . A teraz przywitajmy odtwórczynie głównej roli Alexis Castle i pozostałych aktorów..
Aktorzy wyszli na scenę, a dziewczyna cały czas się uśmiechała.
Pisarz wskazał na swój skarb.
-Miała trudne zadanie, ale sprostała… Zapraszam na bankiet.
Wszyscy świetnie się bawili. Kate i Rick stali z boku i obserwowali bawiących się z uśmiechem. Mężczyzna wyciągną ją na środek i zaczęli tańczyć. Chłopaki podrygiwali ze swoimi pannami tuż obok. Martha jak to zwykle ona ruszyła na łowy i nie wróciła na noc. Alexis siedziała i uczyła się. Nagle podszedł do niej ojciec. Cieszyła się, iż znowu uśmiecha się jak dawniej.
-No proszę. Nie chcesz zaszaleć. Ja w twoim wieku… Nie chcesz mieć historii, których nie będziesz mogła opowiadać swoim dzieciom?
-Nie tyle co ty.
Przytulił ją
-Wypij ze mną szampana.
Zawołał barmana i wziął od niego dwa kieliszki bąbelków. Pili i komentowali przybyłych. Jim Beckett kochał swoja córkę i cały czas miał ją na oku. Oboje po dziesiątej wieczorem wrócili do jego mieszkania. Rankiem Castel pojechał na komisariat, Rodgers wróciła do domu, córka pisarza smacznie spała. Zdawało się iż wydarzenia ostatnich kilku miesięcy nie miały miejsca.
C.D.N.
Matko, wzruszylam sie, naprawde :)
Jedna z najlepszych czesci.
Az mam ochote prosic o wiecej! :D
Jestes swietna! :*
Czekam na nn ^^
I na blog rowniez :)
P.S U mnie rozdzial 20 ;)
Powie tylko że przywiązałam śię do tego opowiadania i mam nadzieję że ono się nigdy nie skończy bo jest po prostu świetne!!!
Hej, kiedy można się spodziewać kolejnej części?
To już dwa tygodnie ciszy.
Czekam ^^
:*
Dwa dni później wszyscy spotkali się w Old Haunt. Nawet pojawił się Montgomery. Gdy zobaczył Kate przetarł oczy ze zdumienia. Zakręciło mu się w głowie. Po chwili podszedł do niego Rick
-Wiem, iż może wydawać ci się to niemożliwe, ale ona tam stoi.
-Ale jak?
-Jeszcze nie wiemy. Dziś wszystko nam wyjaśni… Też na początku nie mogłem uwierzyć… Chcesz coś mocniejszego do picia?
-Chętnie. Masz whisky?
-Przywitaj się z nią, a ja ci w tym czasie przyniosę.
Roy podszedł do Beckett i uścisną ją.
-Miło cię widzieć… Nie…
-Już dobrze, wiem iż jest pan w szoku.
Posadziła go na krześle.
- Jak się czujesz?- spytał Montgomery.
-Dobrze, rana zagoiła się prawidłowo. A pan?
-Świetnie. Ale mów mi Roy… Muszę ci się przyznać iż uwierzyłem w winę Ricka, choć wiem…
-Czy ktoś nie przypuszczał iż powinniśmy być razem?
-Wszyscy wiedzą iż ciągnie was do siebie.
-Chłopcy też wiedzieli. Przynajmniej tak mówi Castle.
-I ma racje.
-Postanowiliśmy być razem.
-Nareszcie.
Zerwał się z krzesła i uścisnął byłą podwładną i najlepszą policjantkę jaką znał.
-Gratulacje.
Nagle przy nich zjawił się pisarz i podał byłemu policjantowi szklankę i podeszli do przyjaciół. Castle zwrócił się do nich.
-Na początku chciałem oficjalnie powiadomić iż ja i Beckett… och przepraszam, Kate jesteśmy parą od czterech dni. Oddaję ci głos kochanie.
Kobieta dała krok do przodu i odezwał się z nutka zdenerwowania w głosie.
-Muszę wam wyjaśnić kilka spraw. Rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie.
Nikt nie zwracał uwagi na to co mówi, tylko bili brawa. Gdy zapadła cisza jeszcze raz zaczęła.
- Muszę wam wyjaśnić kilka spraw. Rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie. To prawda, że pokłóciłam się z Castlem. Wyszedł zły i od tamtej pory, aż do powrotu go nie widziałam. Żałowałam kłótni jeszcze tego samego dnia… po tym jak chłopaki mnie znaleźli próbowałam powiedzieć Ryanowi, że Castle miał rację. Jeśli chodzi o sam postrzał to ktoś zadzwonił do drzwi gdy zbierałam się do pracy otworzyłam i zobaczyłam młodą kobietę. Spieszyłam się, ale błagała mnie o rozmowę. Mówiła o kobiecie, która ją skrzywdziła. Zastanawiała się, czy powinna powiadomić policję. Poszłam do kuchni po szklankę wody. Gdy wróciłam strzeliła do mnie. Upadłam na ziemię. Wyjęła mi z płaszcza komórkę, położyła na stole i wyszła… Słyszałam jak ktoś dzwonił. Było to przynajmniej kilka telefonów. Po jakimś czasie zjawiliście się wy chłopaki i gdy udało mi się coś powiedzieć straciłam przytomność. Po odzyskaniu przytomności leżałam w ciemnym pomieszczeniu podłączona do aparatury, a na krześle siedział lekarz. Leżąc zastanawiałam się dlaczego nikt mnie nie przesłuchał i co z Castlem, Ryanem i Espositem. Jak się czują i co myślą po kolejnym moim postrzale. Po miesiącu dowiedziałam się, iż aby mnie chronić upozorowano moją śmierć. Niedługo potem przywieziono do sali Marthę Rodgers. Wydobrzała po dwóch miesiącach. Przewieziono nas do dobrze strzeżonego mieszkania. Próbowałyśmy uciec. Udało się to dopiero po wielu próbach. Marthę złapano zaraz po opuszczeniu mieszkania. Pojechałam do prosektorium. Porozmawiałam z lanie i pojechałyśmy na górę. Byliśmy na nawszy6m wydziale gdy Castle telefonicznie powiadomił chłopaków o nowym tropie. Potem trafiłam do kapitan Gates. Już była powiadomiona o tym, że żyję. Kazała lanie zabrać mnie z posterunku. Pojechaliśmy pochodzić po mieście. Nie chciałam siedzieć w miejscu aby mnie nie znaleźli. Ale się nie udało. Zostałam zabrana z powrotem do bezpiecznego miejsca. Lanie miała nie zdradzić, że żyję. Wypuścili nas po złapaniu „morderczyni”. I to wszystko.
Kevin i Javier wznieśli toast za Beckett. Posiedzieli trochę i rozeszli się. Wszystko w krótkim czasie wróciło do normy. Beckett, Esposito, Ryan, Castle znów pracowali razem, a Milton przeniesiono na 54 posterunek. Kate, Alexis, Martha, Lanie, Rick, Kevin, Javier, Roy, Jim byli szczęśliwi z obrotu sprawy. Pół roku później Beckett i Castle zaręczyli się. Mężczyzna poprosił ukochaną o rękę na posterunku. Pierścionek włożył do kawy. Pili wszyscy razem skupieni wokół biurka policjantki. Ciągle coś stukało w kubku pani detektyw. Gdy wypiła zajrzała do środka i na dnie dostrzegła skromny pierścionek z brylantem. Wszyscy bili brawo gdy włożyła go na palec. Wtedy był jeszcze ciepły. Niedługo potem. Esposito poprosił doktor Parish o rękę w prosektorium. Rok po opisanych wydarzeniach w małym kościółku, na obrzeżach Nowego Jorku w południe zakończyła się ceremonia ślubna czwórki przyjaciół. A byli to Lanie i Javier Esposito, oraz Katherine’a i Richard Castel. Druhną obu pań była Alexis Castle, a drużbą Kevin Rayan. Na ceremonii byli zgromadzeni rodzina i przyjaciele. Narzeczeni od razu postanowili połączyć swój ślub aby razem cieszyć się szczęściem.
Później wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
A reszte dopowiedcie sobie sami.
KONIEC