Świetny odcinek. Nathan Fillion wymiata, rola Castle'a jest prawie tak dobra jak kapitana Malcolma z Firefly'a. On jest motorem napędowym całej serii i nie bez powodu to nazwisko jego postaci widnieje w tytule serialu.
Sam odcinek miał masę świetnych momentów, nawet śmierć starego piernika dodała temu serialowi (zamiast przedramatyzowania mieliśmy normalne reakcje, zatroskanie i smutek, ale bez rzeki łez). Dowiedzieć się mogliśmy prawdziwego nazwiska postaci granej przez Filliona oraz jego imion, a jego relacje z Kate jak zwykle dostarczały wiele rozrywki. Jeśli chodzi o samą rolę mediów (od medium), interesujące jakim cudem tyle wiedziała jej córka. Gdyby okazało się, że to ględzenie Ricka było próbą zasugerowania Kate, że jest coś na rzeczy jeśli chodzi o psychic-ów, a wszystko to był jego plan by zbliżyć do siebie jego ukochaną byłbym pod wrażeniem jego geniuszu :).
Gdzie oglądałes ten odzcinek??? Ja widziałam 1 po angielsku ale po 45minutach słuchania już mi się odechciało, rozumiałam wszystko ale wyczerpało mnie to intelektualnie strasznie, więc jak masz po polsku to podaj link =D
Nie mam po polsku. Zalecam ściągnięcie napisów po angielsku i pracę ze słownikiem, pracochłonne, ale pouczające. Ew. można czekać aż ktoś odcinek przetłumaczy (radzę zassać napiprojekt i odwiedzać stronę hatak.pl).
Ja kocham ten serial, ale odcinek 3x02 mnie nie zachwycił. Był bardzo dobry i miał wszystko, co trzeba, by uczynić z niego świetny epizod... choćby fabułę zagmatwaną i ciekawą zagadkę tajemniczego Alexandra....
Ale czegoś mi brakowało - może pozytywnych emocji? W tym odcinku brakowało odpowiedniej dozy humoru... Poza tym epizod ma pecha, bo wystąpił po świetnym 3x01... zatem porównujemy go z nim. I nie jest to dla niego korzystne.
Osobiście uważam, że 302 był lepszy niż pierwszy, w którym główny bohater był strasznie szablonowy, jakby jeszcze się nie wkręcił w rolę po przerwie w produkcji. Jeśli chodzi o oglądanie po polsku/angielsku, uważam, że cała moja wiedza w zakresie języka angielskiego jest wreszcie przydatna, w końcu mogę ze spokojem ducha wywalić w diabły wszystkie polskie napisy i odpuścić sobie ten nieszczęsny bełkot, który krzywdzi wspaniałą pracę amerykańskich dialogopisarzy.