Pierwszy raz oglądam produkcję azjatycką i doznaję szoku poznawczego. Czemu mężczyźni są tak mało męscy i bez przerwy płaczą? Dlaczego - bez względu na rodzaj obrażeń - umierają plując obficie krwią? Czy to wynika z kanonu, że mężczyźni i kobiety są trudni do rozróżnienia?
Czy to cecha dramy, że postaci zachowują się sztucznie i teatralnie?
Cesarzowa Ki łamie moje przyzwyczajenia, nie sądzę, bym rozsmakowała się w dramie, oglądam dla rozszerzenia horyzontów. Jeśli ktoś się rzeczowo odniesie do moich pytań zamiast mnie zabijać - będę wdzięczna :)
Spróbuję odpowiedzieć, ale ponieważ polegam jedynie na własnych obserwacjach, z pewnością nie wyczerpię tematu.
Nie wątpliwie odpowiedzią na te wszystkie pytania jest konwencja. Produkcje azjatyckie są przerysowane, zarówno pod względem dramatycznym, jak i komicznym, bo to podoba się widzom w tamtych krajach. Wpływ na to z pewnością miał tradycyjny azjatycki teatr i ogólne tamtejsze poczucie estetyki. Więc tak, do wszystko należy do kanonu i nie małe znaczenie ma fakt, że tamtym ludziom to się podoba, w końcu kręcą to w pierwszej kolejności dla siebie i niezbyt przejmują się resztą świata.
Obejrzałam całość do końca.
Piekielnie mroczna, duszna seria. Kończy się jak grecka tragedia, zaskoczyło mnie to.
Stroje, wnętrza, plenery - fascynujące, choć na mój gust zbyt dużo złota i zestawienia kolorów, od których bolą oczy.
Rozumiem zatem, że to konwencja teatru. A czy oni (Chińczycy, Koreańczycy) w prywatnym, codziennym, obecnym życiu też są tacy emocjonalni, przesadni w śmiechu i płaczu?
Zestawienia kolorów typowe dla Azji i zgodne z tamtejszym sposobem ich doboru. Jak widać, jest on zupełnie inny od Europejskiego.
Nie, w życiu prywatnym z pewnością tacy nie są. Mówię zapewne, bo nigdy w żadnym kraju azjatyckim nie byłam, ale pewnie zostało im coś ze starych czasów, kiedy to w cenie była powściągliwość w okazywaniu uczuć. No, chyba, że mowa o żałobie. Ona faktycznie niekiedy jest okazywana bardzo teatralnie, przykładem może być to, co działo się w Korei Północnej po śmierci poprzedniego dyktatora. Ludzie płakali na ulicach, rzucali się na ziemię i głośno zawodzili.
A co do zakończenia, to jakoś mnie nie dziwi, bardziej bym się zdziwiła, gdyby był happy end, aczkolwiek w dramie i taki może się zdarzyć.
A tak... za dużo złota to było w chińskim filmie "Cesarzowa", tam to dosłownie wylewało się z ekranu. :)