Nie wiem czemu dużo osób twierdzi, ze Njang była samolubna lub nie zasługiwała na cesarza. Ona nikomu nie obiecywała miłości ani oddania. Życie zmusiło ją do podjęcia wyborów których sama w normalnym miejscu by nie podjęła. Fakt faktem, że Temur był najlepszym na miejscu regenta, ale tylko dlatego, ze sam brał udział w łapówkach i szachrajstwach których Ki chciała uniknąć. Kraj był zepsuty i ona nie umiała zahamować fali która atakowała bez przerwy wszystkie częsci władzy. Jeśli chodzi o cesarza to jak nikt, on nie nadawał się na władcę. Patrząc logicznie to z miłosci do Ki mógł nawet zniszczyć to państwo gdyby ona była bardziej ostra. Wykorzystała go to fakt, ale czy nie miała w tym racji? Wylądowała w obcym miejscu i nikt nie mógł jej pomóc, a jej (chyba już wtedy) ukochany mógł nie żyć. Jeśli chodzi o Tal-Tala to chyba dorze, ze tak się skończyło. Ten serial to nie 90210 czy inne tego typu i można zachowac jakąś subtelność lub niedosyt.
Niestety wiele osób ma rację. Była samolubna, Pokochała życie w luksusie i dla niego była w stanie wyrzec sie swojego syna Mahy, darować cesarzowi zabicie Wanga Yu ,aby tylko być na piedestale. Jak mozna powiedzieć ,aby służąca wywiozła Mahę do Koryo ,po to ażeby już nigdy nie musiała go oglądać. Zimna i wyrachowana kobieta dla której władza jest najważniejsza. Njang jest pozytywną postacią tylko do odcinka dwudziestego , potem zaczyna się przeobrażać w negatywna postać.. Król jest pozytywny do końca serialu. Szkoda tylko śmierci Yom Fejsu która szczerze kochała Wanga yu.
Jeszcze jedno. Jej podła satysfakcja jak kazała zabić Bayna. Jej chory uśmieszek i popijanie napoju podczas tej sceny pokazuje całą ją w negatywnym świetle. Władza zniszczyła Njang. Porzuciła Króla Wanga Yu oraz Koryo swój kraj dla władzy i luksusu. Serial ten jest ,, bajką" bo w rzeczywistości NJANG nie przeżyła by tygodnia w Pałacu nawet jeśli by cesarz zabiegał o jej względy. Zresztą w Azji kobiety były poddane mężczyznom i nie było my możliwośći aby taka osoba jak Njang doprowadziła do rozpadu mocarstwa :-) Koreańcy stworzyli epopeję która choć w ekranowym świetle daje im zapomnić o ich trudnej historii. Przecież oni zawsze byli podlegli Chinom i Japonii. Teraz mają jeszcze bratniego sąsiada z którym są w stanie wojny i stosunki między Koreami nie są dobre. Myślę,że Koreańczycy potrzebują takich filmów jak cesarzowa KI w celu ,,pokrzepienia serc" Film bardzo dobry tylko za dużo nierealnych akcji i mało realizmu.