Wasze wrażenia :)
Jak dla mnie odcinek był świetny. Plusy za:
- jakże spektakularny sukces Amelii
- to, że Herman przeżyła! (oby mieli jakiś fajny pomysł na wątki z nią i Arizoną)
aj , i po co ja tu weszłam, nie zauważyłam zaznaczonego spoilera, a odcinek jeszcze przede mną:) ale w sumie tak podejrzewałam, bo dużo uwagi poświęcali tej operacji, żeby miała pójść na marne:)
Ja oceniam odcinek na w miarę dobry. Powiem otwarcie, że jakoś tego wszystkiego nie czuje. Bardzo polubiłam postać Herman, a nie czułam żadnego napięcia związanego z jej operacją. Być może dlatego, że spodziewałam się jak to się potoczy. Jeżeli chodzi o samo zakończenie to sprawdziło się najgorsze z moich przewidywań. Mianowicie, że Amelia wyjdzie na cudotwórcę, Herman się nie obudzi - obudziła się, ale jest niewidoma, także wątpię żeby była dalej w serialu, czyli wychodzi na to jakby się nie obudziła, tylko twórcy próbowali wprowadzić "zaskoczenie".
Postać Amelii doprowadza mnie do białej gorączki. Nie mogę jej ścierpieć, co subiektywnie zapewne jest powodem, dla którego ostatnie odcinki mi się nie podobają. Ogólnie chirurdzy stracili gdzieś po drodze swój cel. To był serial o piątce stażystów, o ich początkach, o tym kim byli, kim są, kim chcą się stać i w końcu kim się stają. Ta ostatnia część już dawno za nami, a serial idzie gdzieś dalej niewiadomą drogą. Teraz mamy wile historii pobocznych, które są, mijają i nic się nie dzieje. To jest całkowicie moje zdanie, także proszę się nie urażać, bo rozumiem, że komuś może się ten serial bardzo podobać. Jednak oglądam ten serial od kiedy powstał. Żyłam tamtymi postaciami, martwiłam się o ich losy, a teraz nie mam już o kogo się martwić i kim się przejmować. Historia dobiegła końca, pewien etap się skończył... chyba czas najwyższy się z tym pogodzić :)
Pozdrawiam
Celem odcinka było nie tylko uratowanie Herman, ale i pokazanie, że Amelia nie jest tą "drugą Dr Shepar", a chirurgiem tak samo dobrym i oddanym pracy jak jej brat :) Co do części, że gdzieś po drodze serial stracił swój sens to całkowicie się zgadzam, bo wątków z Alexem praktycznie nie ma, najlepsze postacie poodchodziły (Izzie, George, Lexie, Mark...). Chociaż zauważyłam, że ostatnio serial odzyskuje formę i dawną świeżośc :)
Oczywiście, że taki również był jego cel. Jednak dla mnie ta postać została źle poprowadzona, bo jeszcze kilkanaście odcinków temu Amelia była miernym chirurgiem, a teraz kreuje się ją na świetną i mnie to nie przekonuje. Mam wrażenie, że najpierw twórcy chcieli zyskać sympatie widzów do niej poprzez pokazanie, że zawsze była w cieniu, że dlatego (między innymi) popadła w nałóg i nie potrafiła być w związku. Teraz natomiast chcą udowodnić, że ona sobie świetnie poradzi, i że ogólnie jest świetna. Tylko według mnie zgubili środek. Z dnia na dzień przeszła z szarej, zahukanej, biednej Amelii do światowej klasy, pewnego siebie chirurga. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie budują postaci tak jak powinni, tylko dlatego, że są w pośpiechu. Nie wiedzą, czy aktor grający Dereka wróci, więc muszą mu znaleźć "na wczoraj" zastępstwo. I tak właśnie niszczy się całkiem ciekawą postać. Jednak tak jak wspomniałam to tylko moja opinia :)
Ja też nie mogę ścierpieć Amelii, a kochałam ten serial, teraz mnie denerwuje, jestem załamana
Aż mam ochotę napisać do tych wszystkich niedowiarków sprzed tygodnia: i co, łyso wam? :D
Wiedziałam, że Webber jej coś powie i nie zadzwoni po Dereka, ona potrzebowała, żeby ktoś wierzył w jej szalony plan i on to zrobił jako jeden z nielicznych. Szkoda, że Herman nie widzi, ale grunt, że żyje i może jakoś uda się to naprawić.
Myślę, że ona odzyska wzrok :) Gdyby nie odzyskała to pewnie by odeszła, a gdyby chcieli, żeby odeszła to po prostu nie przezyłaby operacji :)
Herman nie odzyska wzroku, mało tego, 14 odcinek pewnie był ostatnim, w którym wystąpiła. Twórcy chcieli żeby Amelii operacja się udała, ale z drugiej strony musieli wymyślić jakiś powód dla odejścia Herman (Geena Davis od początku miała być tylko "guest star") i nierobienia przez nią dłużej operacji z Arizoną - stąd utrata wzroku. Tak myślę :)
eh z całą moją ogromną sympatią do doktor Herman to powinna umrzeć a Amelia stoczyć sie po rowni pochyłej wielka szkoda
Z Herman pewnie będzie tak, że pojawi się jeszcze ze 2-3 razy, a później odejdzie cieszyć się zyciem. Widzi czy nie - w końcu żyje. Pewnie będzie jak w przypadku jednego z lekarzy z Ostrego dyżuru, który kiedy stracił nogi wyjechał z miasta, pojawił się potem w jednym odcinku i było tylko powiedziane, że żyje sobie długo i szczęśliwie:)
Odcinek rewelka. Amelia jest w tym momencie moją ulubioną bohaterką, ex equo z Mer.