Powinnam chyba pisać scenariusz. Tak jak przewidziałam martwy Derek to sen Meredith. Rose ma czarne poczucie humoru. Jak na wejście to odcinek był trochę cienki, ale i tak mi się podobał. Sceny Hunt & Cristina były świetne, najbardziej jak on ją niósł :) Wzruszyłam się na końcu przy scenie Izzie & Denny (dobra nie ukrywajmy, popłakałam się), aczkolwiek nie do końca rozumiem o co chodziło, chyba muszę w tej sprawie poszperać.
Lexie & Sloan - miło. George w ogóle bez ładu i składu, rozumiem uczy się itp. ale trochę postawili go w sytuacji 5 koło u wozu. Trochę się zawiodłam, nie było to wybitne otwarcie sezonu. Może jak ochłonę to napiszę więcej.
Ja też się trochę rozczarowałam. Brakowało mi scen MerDer, a przynajmniej takiej jednej porządnej. C&H - dziewice ;) Ogólnie przypadek medyczny był fajny, Hunt miał super wejście, Mer i Christina też ok, ale brakowało czegoś romantycznego ;)
Jedyny romantyczny punkt to było to: http://www.youtube.com/watch?v=EvMcKLL_KQE
To jest torturowanie ludzi. Aczkolwiek mam nadzieję, że się wyjaśni o co chodziło w tej scenie. W pierwszej chwili pomyślałam, że Izzie wzięła prochy, bo to wszystko ją tak zdołowało i podążyła w stronę światła ze swym ukochanym. Świetna scena.
Wejście nie najlepsze. Kevin McKidd mnie trochę przeraża...
albo to moze byl raczej poczatek pierwszego odcinka nie jestem pewna bo ogladalam tlyko jeden z tych dwóch, ale to jest odcinek w ktorym meredith ma ten sen ze derek umarl. plisss jak ktos zna to niech napisze bo strasznie mi sie podobala dzieki z gory
To chyba Other Lives - Black Tables.
na tej stronie jest cały soundtrack z odcinka
http://abc.go.com/primetime/greysanatomy/index?pn=musicguide#t=131878
Ogólnie świetny odcinek. Najbardziej rozwaliła mnie Rose z tym tekstem 'Ha! Gotcha!'. I jeszcze ta wizja podstarzałej Cristiny i Meredith ;)
Ale faktycznie jest mały niedosyt, że mogło być troche bardziej romantycznie. Co nie zmienia faktu że odcinek naprawde dobry. :)
mnie sie jeszcze podobal ten doktorek z wojska i ta scena jak cristina "zszywa" mu rane :P i jak ja potem caluje na koniec :P ogolnie fajny no i jestem zadowolona ze z ta ciaza rose to byl zart :P inaczej bym sie wkurzyla :P
co do Izzy&Denny to Izzy ma mieć podobno guza mózgu i może to są tego objawy...
a czy przypadkiem w naszych "rozwazaniach" i analizach wywiadow nie stwierdzilismy ze to jednak nie izzie bedzie miala tego guza??? bo cos mi sie przypomina ze to jednak nie ona miala byc
Izzie nie będzie miała guza i nie umrze. Czytaliście wpis Shondy? Zabrzmiało to tajemniczo i wszystko co zostało pokazane ma swój powód...
w scenie z Dannym chodziło o to, że to jest 'happily ever after' Izzie, że ona chciałaby, żeby tak było, że marzy/marzyła o tym (zresztą sama w trakcie epizodu mówiła, że nadal czasami ma nadzieje, że spotka Danny'ego za rogiem), ale jak sentencja idzie dalej 'but the reality is much stormier' i śmierć Danny'ego całe piękne zakończenie zniszczyła :P
NO! i to ja miałam racje, to co było w Trailer, że biały bliżej nieokreślony przedmiot wymierzony w brzuch bliżej nieokreślonej osoby nie będzie miał nic wspólnego z Derekiem a ofiarą będzie ... właśnie Christina, :) a wy wszyscy ... eee to Derek, to Derek ;)
przepadam za Dennym... Przepadam za Chirurgami ;] i ten odcinek mnie nie rozczarował...
Po tych wszystkich zapowiedziach spodziewałam się naprawdę dobrego odcinka. Trochę się zawiodłam. Wątek medyczny nudny (daleko mu do chłopaka w betonie z finałowego odcinaka 4 serii). Dobrze że nie wybielili Alexa i nie zrobili z niego kolejnej cukierkowatej postaci. McSo bardzo pozytywnie :). Zamiast sopla wbitego w brzuch mogli Christinie wymyślić inny uraz np. kręgosłupa bo nietopniejący lód to już przegięcie. Fajnie było zobaczyć całą ekipę po kilku miesięcznej przerwie. Jestem dobrej myśli co do kolejnych odcinków. Mogliby sobie darować kolejne sceny z nieżyjącym Dennym.
całkiek przyjemnie się oglądało, jak zawsze z resztą.
ale mogli jednak wymyślić coś jeszcze, bo jakiś taki zwykły ten odcinek był.
Odcinek ogólnie dobry. Było kilka naprawdę śmiesznych jak i wzruszających scen. Ale dwie mnie zastanowiły. Pierwsza to nietopniejący sopel Cristiny. A druga to urywek sceny pokazującej widok miasta z Seattle Space Needle w tle. Tuż przed sceną, w której szef Weber wygłosił mowę (Miasto rozkwitało zielenią), a podobno padał śnieg?? Ogólnie miło obejrzeć nowy odcinek po tak długiej przerwie. ;-)
odcinek dobry, ale po tak świetnym, bardzo romantycznym zakończeniu, czuję niedosyt, było zamęt. Ale przecież wiemy, że wszystkie odcinki sezonów są dobre, a ostatni odcinek to zawsze cudo.
Z medycznego punktu widzenia odcinek bardzo przeciętny. Wątków romantycznych wystarczająco - gdyby były same romantyczne powstałaby telenowela :)McSo - jeszcze nie wiem co o nim myslec, te kilka scen to za mało jak dla mnie na wyrobienie sobie zdania. Myślę że może być ciekawą postacią i wprowadzić nowy powiew życia do GA. Wizja Izzy - jak dla mnie za słodka, wizja Cristiny - heh, :)Końcowa scena z "odreagowaniem" Alexa - jakis lekki niesmak, ale taki w sumie jest Alex. Podsumowując - cieszę się że kolejny sezon się zaczął!
generalnie wątek medyczny był przeciętny, poniewaz w ogóle jak dla mnie niewyobrazalna jest sytuacja, w której Seattle Grace byłoby tak nisko w rankingu a przede wszystkim spadłoby na drugie miejsce wsród urazówek i przez to straciło wszystkie ciekawe medyczne przypadki. nadal w to nie moge uwierzyc chyba <mysli>