Jak podobał się odcinek? Jeśli ktoś tworzy jakiś temat o odcinku, że jest na chomiku czy to promo czy coś to napiszcie w temacie opinie, czy coś, mniejszy bałagan będzie :)
Ja wkleję swoją opinię z innego forum, bo nie chcę mi się tego samego pisać
DEREK DO FRYZJERA! Markowi też przydałoby się jakieś cięcie/golarka, naprawdę wygląda starzej niż Webber.
Alex na końcu ogolony wyglądał jak w 1 sezonie Very Happy
A teraz do rzeczy:
-wątek Bailey beznadziejny, zepsuli tą postać jak mało którą
-sam motyw teatru nawet ok, w końcu samo życie.
-no i jak Alex ma nie być świnią skoro takie lekcje dostaje, Arizona też traktuje go jak jej się uwidzi
-Arizona miała okres
-Teddy wkurzała, ale ostatnia scena wynagradza wszystko, podziwiam Cristinę. Może w przyszłym odcinku poruszą wątek Teddy-Owen-Cristina w tym operacyjnym aspekcie oczywiście.
-medyczna strona ok, ale jak już niektórzy wspominali, coś za szybko to wszystko.
-brak słów na wyrażenie ostatnich scen, a nawet wszystkich z Zola, Mer i Derekiem.
Nie powiedziałabym, że zepsuli wątek Bailey. Też trochę drażni mnie to przeciąganie z jej strony, ale w końcu trochę przeżyła, a to postać, która jest bardzo ostrożna, więc w sumie to rozumiem. Teddy - czekam na odcinki, w których zacznie dochodzić do siebie i to, jak sobie poradzi z sytuacją. Bardzo podobała mi się scena Mark - Lexie, bo, jak już wielokrotnie wspominałam, uwielbiam tę parę i bardzo bym chciała, żeby jednak do siebie wrócili :) Bardzo szkoda mi Lexie teraz. Także cały czas mam nadzieję. No i ostatnia scena wprost urocza.
oglądałam odcinek z kiepskimi napisami, więc mam zawahania..tez nie słuchałam dokładnie, a wiec tak...to były dwie dziewczynki, dziewczynka i chłopczyk czy dwóch chłopczyków..wiem, ze to błahe pytanie, ale po prostu się zastanawiam ;)
lexie i mark..to lekkie zdziwienie na jego twarzy, on się zacznie zastanawiać, zapewne wrócą do siebie, ale krok po kroku...
u shepardów urocza sielanka....
a co do webera i alexa, dobrze alex zrobił, cale życie przed nim, wiele życiowych operacji...
scena teddy i arizona - czas zgonu 8.52..łzy w oczach
Odcinek podobał mi się. Cieszę się, że Zola wróciła do Mer i Dereka. Jak zobaczyłam ją w poprzednim odcinku to aż mi się łezka zakręciła w oczku i cieszyłam się jak głupia.
To były dwie dziewczynki. Fajnie, że operacja się udała. Cristina jest silna, szkoda mi Teddy, jak i Alexa, tyle że Alex dostał niezłą lekcje, trzeba walczyć o swoje. Jednak czasem trzeba wiedzieć kiedy odpuścić. Ogólnie odcinek fantastyczny :) Końcowa scena na początku wydawała mi się przerażająca. Jak Mer usiadła na fotelu na chwilę nie było pokazanej Zoli, a w mojej głowie krążyły myśli: Tak pewnie jej się coś stanie, albo coś. A tu nagle Zola chodzi :) śliczota. Ahh chyba zaczynam gadać bez sensu, ale co się dziwić dzisiaj SOBOTA :) Pozdrawiam.
Świetny odcinek, można się było pośmiać i trochę wzruszyć. Ustawiona rozmowa Bailey z Meredith przy operacji świetna. To jak Webber wyrolował Alexa też :D Podobnie jak Ty uważam, że scena kiedy Teddy odpuszcza Cristinie, bo dotarło do niej, że zrobiła wszystko co mogła wynagradza wszystko...nawet nie można się na nią gniewać. Kobieta straciła męża 2 tygodnie wcześniej. Ponadto Cristina dała radę, to też utrwaliło ją w przekonaniu, że jest wyjątkowym lekarzem. Sytuacja z Lexie i Markiem też zabawna. No Arizona była irytująca, w tym odcinku (z drugiej strony ona ma fioła na punkcie swoich małych pacjentów) ale scena, w której Callie jej uświadamia, że zachowywała się jak jędza i wszystkich denerwowała na końcu też jest dosyć zabawna :)
odcinek bardzo mi się podobał, moją uwagę przykuł ojciec bliźniaczek, miał bardzo ladny głos. ktoś może rozpoznaje tego aktora? wydaje mi się, że nazywali go Charlie, ale głowy nie dam.