Co do Arizony.... Boże jaka ona puszczalska... Z Murphy się przespała bo "była samotna". Ta
kobieta powinna miec wytatuowane na czole "Uwaga, gdy czuję się smotna bądz smutna i
niezrozumiana, to sypiam z kim popadnie"... Może się jej uda z młodszą, ale w moich oczach ta
kobieta jest "bardzo gościnna w kroku" i bardzo rani tych którzy ją kochają/ lubią.
Co do Meredith i tego co powiedziała Cristinie. Zgadzam się w 100%!
Cristina straciła Owena, który może w końcu założy rodzinę i leci do Mer jak gdyby nigdy nic,
jakby nie powiedziała wtedy tego co jej powiedziała przed operacją. Meredith ma rację mówiąc
że kiedy ludzie nie robią tego co jej się podoba to ona sie od nich odwaraca. Mer dorosła
,założyła rodzinę, dojrzała, tak jak większośc i jednocześnie szanowała wybory Cristiny, a ona
nie.. Cristina tracąc Meredith może się stać jej matką... brr..
Odcinek dobry, czekam na kolejne :)
Jeśli się mylę, to z góry przepraszam, ale jestem niemal pewna, że Arizona nie spała z Murphy...
Racja, Arizona nie spała z Murphy. Słychać wyraźnie kiedy prosi Kareva o radę "What's your strategy when you have a one night stand, not even! You just make out with someone" a MAKE OUT oznacza całować się.
pewnie ze sobą nie spały, bo Murphy dopiero była dopiero gotowa posunąć się dalej jak to poinformowała Arizonę, ale to nie zmienia tego, że Arizona to zdzira :) ... nie wiem jak ta sytuacja się zakończy zobaczymy dopiero :D.
właśnie ^^ a ja wciąż czekam tylko na moment, gdy spotka gdzieś przypadkiem Callie w pokoju dyżurnych, albo w łazience i będą seksy, aż wióry pójdą. To się musi wydarzyć. Prędzej czy później. Może troche jest zdzirowata, ale nadal się łudzę, że wróca do siebie.
haha to o seksie dobre :D Arizona nie jest zdzirowata. Po prostu po katastrofie i zdradzie dziewczyna się pogubiła i nie może odnaleźć. :) Liczę, że pójdzie na leczenie, czy cokolwiek, byleby Calzona wróciła... :)
Ze strony Arizony można się jeszcze spodziewać jakiejś próby naprawienia tego wszystkiego, mimo wszystko widać, że dziewczyna żałuje tej zdrady. Callie ma totalnie inne podejście, ona sobie już układa życie na nowo, sama. Dodaj do tego jej gadanie na balu, że niby Arizona nie żyje i wreszcie wykopała ją z domu. Jak Arizona się nie postara naprawdę bardzo mocno, to już Calzony możemy chyba nie zobaczyć, co mnie troszkę smuci.
No.... smutłam :<
Haha tez tak myśle oglądam ten serial ponieważ zainteresował mnie wątek Calie i Arizony a teraz mam przestac oglądać? Musi sie cos wydażyć. Mam wielką nadzieje że wrócą do siebie.