Powiem szczerze, że serial może nie posiada wybitnej fabuły, ale ja mimo, że jestem facetem (w większości oglądają go kobiety) to po prostu zakochałem się w nim od pierwszego odcinka pierwszego sezonu i uważam, że jest ciągle tak samo świetny. Ciągle trzyma ten sam wysoki poziom, przypomina mi pod tym względem serial dr.House. Oba seriale mimo już 6 sezonów ciągle tak samo mnie bawią, choćbym nie wiem jak miał zjebany humor to oglądając 'Chirurgów' dobry humor sam wraca:) Ten serial ma w sobie coś takiego, że szok:) Naprawdę go uwielbiam.
Największe plusy:
-Zabawny
-Dobrze zrealizowany
-Wzruszający (w bardzo wielu momentach)
-świetne zdjęcia (głównie chodzi mi o sale operacyjne, same operację, pacjenci itd)
-Zróżnicowane postacie, każda ma swój unikalny charakter
-Bardzo fajnie i sprawnie wprowadzane nowe postacie do serialu (nie jest to łatwe; pomijam może tych z 'Mercy West', ale to wynik tego, że było ich zbyt dużo jednocześnie)
-Fajnie balansuję pomiędzy humorem a dramatem.
Największe Wady:
-Izzie Stevens!!! (no już w 5 sezonie to po prostu nie mogłem na nią patrzeć).
A co Wam się w nim podoba najbardziej? No i moim zdaniem to 23 miejsce to już trochę za daleko. Powinien być w pierwszej 10.
Zgadzam się, oglądam Chirurgów od już od 4 lat i bez wątpienia ten serial posiada coś, co tak bardzo przyciąga widzów. Jak dla mnie to 'coś' tkwi przede wszystkim w skupieniu się na emocjach bohaterów, inteligentnie prowadzonych dialogach i właśnie na wymienionej także u Ciebie, idealnej granicy między humorem a dramatem. Historie i problemy tam ukazane są bardzo przekonywujące i być może właśnie dlatego ten serial jest ludziom tak bliski. Poza tym każdy odcinek ma jakąś myśl przewodnią, co od zawsze bardzo mi się podobało. No i nie można oczywiście pominąć muzyki, która zawsze jest rewelacyjna i tworzy niepowtarzalny klimat.
Jeśli chodzi o minusy, to niestety tak jak to bywa z "długoterminowymi" serialami, po jakimś czasie czuje się pewne rozczarowanie.
Ja obecnie oglądając 6 sezon coraz częściej odczuwam jakąś pustkę. Oczywiście, serial nadal trzyma dość wysoki poziom i dostarcza wielu emocji i mam nadzieję, że tak też pozostanie.
Dlaczego wciąż oglądam? Myślę, że to przyzwyczajenie, a nawet pewien nałóg, a jak wiadomo, z nałogami ciężko zerwać... ;)
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli na koniec zaserwuję Ci maleńki spoiler, a nawet mam wrażenie, że Ci się spodoba. :]
[SPOILER] Otóż, oficjalnie zostało potwierdzone, iż Katherine Heigl, czyli serialowa Izzie odeszła z serialu Chirurdzy. Nie pojawi się już ona w żadnym z odcinków serii 6.[/SPOILER]
Tak, akurat już tą informację znałem. Jakoś nie jest mi smutno z tego powodu:) Jedyne czego bym sobie życzył i Wam wszystkim to mimo wszystko zakończenie tego serialu na 7 sezonie, można było nawet na 6, ale teraz już na to za późno. Zapytacie: "Skoro Ci się tak podoba to dlaczego chcesz kończyć?". A no dlatego, że co za dużo to nie zdrowo, to raz. A dwa to nie chciałbym, zeby serial ten stoczył się tak jak Ostry Dyżur. 15 sezonów? Później to tam już była taka tragedia, że szok, bohaterowie zmienili się dosłownie wszyscy, no to jak to można nazywać ciągle Ostry Dyżur? Dlatego mam nadzieję, że tutaj też mimo wszystko się jakoś opamiętają, i nie zrobią takiego tasiemca na 'maxa'. Chociaż powiem szczerze, że nie mam zielonego pojęcia jak mogliby skończyć ten serial. No, ale kiedyś będzie trzeba.
Zgadzam się w zupełności co do idealnego balansu między humorem, a dramatem. I wydaje mi się, że to właśnie to 'pociąga' mnie najbardziej w tym serialu. W jednej chwili płaczesz jak bóbr, a później nie możesz wytrzymać ze śmiechu- lub odwrotnie ;]. Poza tym fenomenalne kreacje bohaterów. No może poza Iz- jedyna postać której naprawdę nie mogę znieść-dobrze, że już jej nie będzie. Ale za to Addie była/jest mistrzostwem. Cała 'dark and twisty' Mer była po prostu świetna- mam nadzieje, że ogarnie się jeszcze w tym sezonie i nie będzie, tak jak teraz, taka.. drugoplanowa. No i można by tak gadać o wszystkich ale nie w tym sedno. Po prostu każdy bohater jest ciekawy, każdy coś wnosi. Nowi wprowadzani są bardzo naturalnie, np. aż dziw, że Callie i Arizona nie były od początku. Co jeszcze.. medyczne przypadki! Co prawda w 6. sezonie coś wartko idzie, ale w poprzednich sezonach było dużo naprawdę interesujących. I tak jak już też było powiedziane- ten motyw przewodni każdego odcinka. To co mówi narrator na początku i na końcu, zawsze jest takie.. życiowe? Skłania do pomyślenia. Poza tym ten serial ma 'to coś', że na każdy odcinek czeka się z wypiekami na twarzy. No nie wiem jak to dokładniej opisać, Grey's Anatomy to po prostu FENOMEN ;]
ja też oglądam ten serial od samego początku
ciekawe wątki medyczne, poczucie humoru, dobrzy aktorzy, świetni bohaterowie, genialna narracja, wszystko o czym mówicie się zgadza, ale ja dodałabym jeszcze do tego znakomitą muzykę
no i chyba właśnie to wszystko złożone w całość sprawia że serial "pociąga" i wciąga
Ciesze się, że mamy podobne zdanie:)
"aż dziw, że Callie i Arizona nie były od początku" - dokładnie, ma się właśnie takie wrażenie.
"To co mówi narrator na początku i na końcu, zawsze jest takie.. życiowe? Skłania do pomyślenia." - jak kiedyś będę siadał do obejrzenia drugi raz całego serialu "Chirurdzy", to na 100% zrobię to z notatnikiem i ołówkiem w ręku. Tam jest tyle fajnych tekstów i przemyśleń, że ciężko wszystkie zapamiętać, np. teraz w tej chwili, nie potrafiłbym wymienić prawie żadnej, bo po prostu uciekają z głowy, tyle ich jest.
Postać Izzie Stevens - nawet nie chodzi o sezon 5 i o charakter jej postaci w tym momencie serialu. Chodzi o całokształt (5 sezon po prostu przelał czarę goryczy) - gra taką głupiutką cizię od początku serialu, że aż nieprawdopodobne wydaję się być, że ktoś taki może zostać w ogóle chirurgiem.
Co do Iz- chyba właśnie o to chodziło, tylko wydaje mi się, że trochę minęli się z celem. Iż jeśli chcieli pokazać, że taka osoba może jednak zostać chirurgiem- no to im nie wyszło, a jeśli od początku miała być skazana na porażkę, to raczej demotywująco. Poza tym te jej miłości- no masakra po prostu+ wyraz twarzy 'ale ze mnie ofiara' w wykonaniu Katherie Heigl aż mdli. No ale na pewno są jacyś jej fani.. cóż każdemu nie dogodzisz, a scenarzyści chcą przyciągnąć jak najwięcej widzów.
Zgadzam się ze wszytkimi tutaj komentarzami oprócz tych o Iz. Ja uwielbiałem jej postać. Obok Callie moja ulubiona postać. Szkoda, że odeszła i to jeszcze w taki sposób. Alex rzucił swoją pierwszą prawdziwą ze wzgledu, że nie zasługiwała na niego? I wdodatku nei przyjęli stażystki z Seattle Grace do jakiegoś podrzędnego szpitalu i to jeszcze z rekomendacją od Sheperda? Głupio wurzucili Izzy...