To za kim obstajecie? Jakby na to nie patrzeć mamy małą wojnę, która rośnie z odcinka na odcinek. Nigdy nie przepadałam za Cristiną, to też mi odpowiada taka relacja między nimi. Ja osobiście popieram Meredith. A wy?
Meredith od początku sezonu zachowuje się jakby była pępkiem świata, a w tej całej aferze z Cristiną przypomina przedszkolaka, któremu zabrano zabawkę. Nie da się powiedzieć w jej stronę nawet słowa całkiem konstruktywnej i niebezpodstawnej krytyki, bez uzyskania w zamian focha i tupania nogą. Wygląda na to, że przez to jak bardzo stara się udowodnić innym i chyba przede wszystkim sobie, że jest lepsza od własnej matki, zapomniała jak to jest być sobą.
W tym sezonie mało kto właściwie jest jeszcze "sobą", co jest tak dziwne, że losy bohaterów stały mi się zupełnie obojętne; biorę co jest, oglądam i zapominam do następnego odcinka.
A wracając do pytania, gdybym miała wybierać, stoję za Cristiną.
Oj, w odcinku 10x10 Sharky zawarł całą kwintesencję istoty tego sporu. Wspaniałe podsumowanie. Gdyby Mer miała rzeczowe argumenty w sporze, to poszłaby do Rady i otrzymała to, co jej się należy. Ale Mer w tym sporze nie ma racji, a zachowuje się jak dziecko, bo ktoś jej podebrał zabawkę, która tak na dobrą sprawę nie jest nawet jej własnością.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Mer zaczęło odbijać po prostu a Cristina nie zrobiła jej nic złego,każdy inny lekarz pewnie postąpił by tak jak ona,bo bardziej liczy się dobro pacjenta a nie zachcianki przyjaciółki,po prostu Mer nie potrafi przyjąć prawdy i tyle. Bardzo zaczęła mnie drażnić,nic jej ostatnio nie pasuje,nawet do Dereka ma pretensje,więc jestem jak najbardziej za Cristiną.
Ja uważam, że Meredith ma rację, rozpoczęła badania, na kóre dostała dotację, jeżeli każdy będzie podbierał jej drukarkę, żeby sprawdzić czy się uda, to w końcu jej cofną kasę. Alex powiedział Cristinie, żeby nie eksperymentowała na dziecku, ale przecież ona wie najlepiej, poza tym nie swoje zdrowie poświęca. Po to są badania, żeby wykluczyć ewentualne powikłania i sprawdzić jak to wszystko dokładnie działa, zanim zacznie się używać tego na ludziach. Mer nie poszła do dyrektora, żeby nie donosić na Cristinę, myśłała, że rozwiążą to same, ale jak widać Cristinie niczego sie nie da wytłumaczyć, przecież może tak bez końca próbować to drukowanie. Jestem z 100% za Mer
Moim zdaniem obie powinny trochę odpuścić z tymi eksperymentami- Christina usiłuje "na siłę" uratować dziecko, używając techniki o której skuteczności w zasadzie nie ma pojęcia, przydałoby jej się trochę pokory, bo nie każdego pacjenta można ocalić- powinno się walczyć o jego życie, ale trzeba zachować jakiś rozsądek, a nie bawić się w Boga Stwórcę. Z kolei Meredith traktuje tą drukarkę jak własny, osobisty sprzęt, który powinien być zarezerwowany tylko dla niej, gdyż jej praca i badania są najważniejsze na świecie. Meredith w ogóle stała się okropnie irytująca, denerwuje mnie jej zachowanie (a nawet ostatnio ton jej głosu). Jest nieprzyjemna, niemiła, wyniosła i ma zbyt wysokie mniemanie o sobie. Sądzę, że uważa siebie za kogoś lepszego od innych. Tymczasem z sezonu na sezon staje się coraz bardziej wkurzającą osobą, coraz gorzej znoszę jej obecność w tym serialu.
Zgadzam się z Tobą. Chodzi po szpitalu, jakby ona była tam najważniejsza. Jestem za Cristiną, bo ona zdecydowanie jest bardziej strawna w tym sporze.
Meredith stała się nieprzyjemną osobą, ale jakby nie patrzeć to ona dostała dotację na drukarkę, nie Cristina, więc wcale jej się nie dziwię, że się wkurza, gdy co chwilę tę drukarkę jej zabierają... Tutaj stoję po stronie Mer, aczkolwiek Meredith stała się dla wszystkich denerwująca i wredna, nie tylko dla przyjaciółki. Ale w tym konflikcie miała rację, że Cristina nie jest Jezusem, która może zdziałać cuda i uratować wszystkich za wszelką cenę.
Nie rozumiem, dlaczego zarząd stoi po stornie Cristiny a nie Meredith (bo to wywnioskowałam z dotychczasowym odcinków). Może i drukarka nie należy do Mer, nie wiem ile to może kosztować, ale podejrzewam, że ma więcej zer niż jestem sobie wyobrazić i nie mogła jej kupić, i owszem, to własność szpitala, ale gdyby nie ona to w szpitalu w ogóle nie byłoby drukarki. Chciała prowadzić badania, dostała sprzęt, postawiono jej warunki, a Cristina jej się wciska ze swoim widzi-mi-się. Przypomina mi się Yang z pierwszych sezonów, kiedy to była stażystką/rezydentką z wygórowanymi ambicjami i zawsze musiała być najlepsza. Jak pchała ręce wewnątrz pacjenta mimo zakazów przełożonego i chociaż ratowała człowieka to jednak za to obrywała. O ile na początku naprawdę chciała ratować dzieciaka tak teraz zachowuje się jakby koniecznie musiała udowodnić że jest lepsza niż najlepsi. Nie dziwię się, że Meredith się wścieka skoro coś sobie załatwiła, a teraz nie może tego nawet dotknąć.
w 100% za Mer.
jak najbardziej jestem za Cristina!Mer zachowuje się jak jakas psychiczna!Jakby stala jej się niewiadomo jaka krzywda i w imie starego przysłowia -od milosci do nienawiści jeden krok-jedzie Yang ile wlezie!Widac,najbardziej chyba w ostatnim odc kiedy "sharky"staje w jej obronie przed Mer,ze Cristine to boli i ma już dość .Kurcze tak mi się jej szkoda zrobilo:(Cala paczka nie raz mowila sobie przykre trudne rzeczy i nikt nigdy nie zachowywal się i nie obrazal tak jak Grey.Oby szybko kjej przeszlo bo zostało jej mało czasu żeby się z Yang pogodzić:(