Nawiązujac do tematu czy tylko mi brakuje bawnej atmosfery jaka panowała w szpitalu? Za tym powiewem optymizmu i humoru dzięki któremu właśnie tak bardzo lubiłam ich ogladać? Do tego jeszcze jakiś ciekawy przypadek medyczny... Mam wrażenie że od jakis trzech sezonów serial skupia się jedynie na dramatach. I choć może kiedys też ich nie brakowało serial nie opierał się tylko na nich. Do tego wycięcie kilku kiekawych postaci i niestety nie jest to już ten sam, ukochany przeze mnie szpital...
Raz w roku przychodzi taki czas, że odswieżam sobie GA... pierwsze 5 sezonów to jest potęga. Przyznaję rację, wątek merder - był znakomity, chociaż czasami się dłużył. Izzie i George - dwie postacie, które wprowadzały do tego serialu tyle radości i zamieszania. I jeszcze Addie - wielkie wejście i ten rozwój akcji w 2,3 sezonie. Co do przypadków medycznych... w dalszym ciągu coś ciekawego się pojawia, ale z sezonu na sezon coraz bardziej wyczerpuje się temat. Jednak, nie ulega wątpliwości, że te pierwsze były najlepsze, nawet te przemowy Meredith wydawały się lepsze...:) i na domiar zlego musieli sie jeszcze pozbyc Marka i Lexie... obsada się wykruszyla i teraz zostala m.in. April - która jest najbardziej irytującą bohaterką pod słońcem... taka moja osobista opinia
zgadzam sie z tobą. Ja nadal nie mogę przeboleć śmierci Lexie i Marka :( April w 9 sezonie zrobiła się mniej wkurzająca, a Avery chyba chce zastąpic Marka. w ostatnim sezonie nie mogła znieść przemów Mer na początku i na końcu odcinka. Było by bardzo fajnie jakby Adi wróciła :)
No właśnie... Kiedyś te przemowy nawiązywały do czegoś ważnego, a teraz nawet ich nie słucham. W odcinkach były poruszane różne problemy społeczne czego teraz także brakuje. I nie moge pojąć jak mogli uśmiercić moją ulubioną parę bohaterów... Do tego jak został zakończony sezon 9 dla Arizony i Callie mnie dobija, ponieważ uważam ze Arizona zrobiła coś co jest w ogóle nie zgodne z jej charakterem wykreowanym w serialu. A to oznacza że twórcy robią coś na siłę... Chyba też zrobie sobie powtórkę pierwszych pięciu sezonów i powspominam stare czasy...
Wczoraj skończyłam 4, na śniadanie dwa odcinki piątego. Cristina, Owen i ten sopel, aż miło się ogląda:)
Aż mi się przypomniało jak pierwszy raz ogłądałam wszystkie odcinki po kolei...:) wszyscy moi znajomi twierdzą że jestem obłąkanana tym punkcie. Bo ile razy mozna oglądać ten sam odcinek, nie potrafią tego zrozumieć:)
Początkowo też mówili, że jestem nienormalna, ale do czasu... sami zaczęli oglądać :D
No właśnie ja tęsknię za dawną obsadą Izzie, George Mark Addie Lexie do końca 5 sezonu można oglądać z zapartym tchem ( sama obejrzałam już 3 razy :P), później po odejściu Addie, smierci Georga, odejściu Izzie, śmierci Lexie i Marka serial stracił w moich oczach, jeszcze co sezon jest tyle nowych postaci, April mam tak dość jak nikogo, nie wiem mam nadzieję, że 10 będzie ostatni i zrobią może jakiś odcinek taki z całą obsadą (bez Burke'a oczywiście)na powspominanie :P
Mark(Eric Dane) i Lexi nie przedłużyli kontraktów więc reżyserzy nie mieli innego(zbytnio) innego wyjścia jak uśmiercenie bohaterów, ;( bardzo lubiłam tą parę i strasznie brakuje mi Marka i jego pogaduszek z Cali, która straciła swoją werwę przez Arizone, a na dodatek w finale okazało się że Ari ją zdradziła. Dziwne rozwinięcie ich wątku ale cóż nie ja to ustalam ;)