Pomimo tego tego ,że akcja niebywale wciąga oraz wątki poszczególnych bohaterów są
coraz bardziej dopracowywane. Mi osobiście ich brakuje, to już nie to samo co kiedyś.
"Pierwsi" bohaterowie są najlepsi i zawsze z nimi zżywam się najmocniej, a Izzie była moją ulubioną postacią ;( Za Georgem jednak nie bardzo tęsknie, zresztą w ostatniej serii(5) i tak prawie go już nie było, więc jego odejście było stopniowe... Pomyśleć, że gdyby Heigl nie odwaliło to mielibyśmy teraz piękną parę Izzie z Alexem, a zamiast tego "na siłę" musieliśmy ją pożegnać... ;/