PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=165277}

Chirurdzy

Grey's Anatomy
2005 -
7,9 123 tys. ocen
7,9 10 1 122679
7,0 5 krytyków
Chirurdzy
powrót do forum serialu Chirurdzy

Obie postacie zdradziły, jednak nikt chyba już tak nie pamięta zdrady Owena. Czytam te wszystkie Wasze komentarze, w większym stopniu nie wyobrażacie sobie rozstania O&C, co już jest faktem. Jeżeli potrafiliście zapomnieć o występku Owena to i niedługo nie będziecie pamiętaj o Arizonie, tak jak każdy zapomniał już jak to Mark się puszczał. Może Arizona zrobiła błąd, ja jej nie tłumaczę, ale najgorszą postacią serialu z pewnością nie jest.

ocenił(a) serial na 9
Anula_3

Tyle, że Cristina też nie była święta (zabiła ich dziecko) i zdrada Owena była straszna owszem, ale błędy Cristiny także były okropne, więc stoją na tej samej szali, więc zdradę Owena dało się szybko wybaczyć. Natomiast Callie była dla Arizony aniołem. Przeszła piekło po wypadku Arizony, a ta ją jeszcze zdradza z pierwszą lepszą, chociaż niby nie czuje się atrakcyjna po stracie nogi. Ciężko wybaczyć jej zdradę. Mam nadzieję, że się nie zejdą; Arizona jest u mnie stracona.

ocenił(a) serial na 10
brudna91

Popieram!
Owen i Cristina oboje mieli coś na sumieniu, oboje coś zrobili źle raniąc tą drugą stronę.. A Arizona już któryś raz zraniła Callie! Tym razem zrobiła to z premedytacją żeby zranić Callie za to, że nie zdołała uratować jej nogi.. A Callie robiła dla niej wszystko od samego początku jak się poznały!
Co do Mark'a to fakt puszczał się ale nigdy jak był w związku z tego co pamiętam..

ocenił(a) serial na 9
pryczee

Może się i puszczał, ale wszyscy o tym wiedzieli, nie udawał cnotki i nie płakał później, że wszyscy go odrzucili z powodu jego decyzji. W ten sposób właśnie postępuje Arizona.

Anula_3

Myślę, że Arizonie trudniej wybaczyć bo zawiodła po raz kolejny, zdradziła, bo chciała zranić Callie.

ocenił(a) serial na 8
Anula_3

Według mnie nie chodzi tylko o zdradę Arizony, ale przede wszystkim o to co wykrzyczała w twarz Callie, według mnie niewybaczalne i absurdalne słowa :|

ocenił(a) serial na 8
monika1265

a ja uważam, że callie zasłużyła na to, co usłyszała. A w pierwszych odcinkach 9 sezonu miałam ochotę ją walnąć w głowę, żeby się opamiętała.

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

niby czym na to zasłuzyla??

ocenił(a) serial na 8
fnh81

chociażby tym, że od czasu katastrofy zachowywała się jakby była tą najbardziej poszkodowaną, a nawet w niej nie uczestniczyła bezpośrednio. piszecie, że arizona była egoistką w tym związku. wg. mnie to własnie callie nią była i jest. ogólnie to lubię jej postać, ale jeśli chodzi o calzonę to zdecydowanie wolę arizonę. a co do porównania z owenem to, kiedy on zdradził cristinę (której absolutnie nie mam nic do zarzucenia) bardziej mnie to oburzyło niż w przypadku arizony, którą w jakiś sposób rozumiem.

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

heh spoko możesz mieć swoje zdanie jak każdy :)

ale ja egoizmu Callie nie widzę, po prostu

Arizona chciała by Callie zostawiła swoją karierę i pojechała znią do Afryki, gdzie Arizona mogłaby się spełniać zawodowo, Callie się zgodziła
po czym zostawiła ją ot tak sobie, bo nie cieszyła się jej szczęściem i dąsała się na lotnisku :/
Callie wybaczyła jej to, że ją zostawiła, otwarcie powiedziała, że zdradziła ją z Markiem i będzie miała dziecko
Arizona zgodziła się na taki ukłąd i jak się okazało nie były ze sobą na dobre i złe...

wydarzył się katastrofa Arizona straciła nogę, ale nigdy nie podziękowała Callie że uratowała jej tym życie, bo przecież po co :/
wręcz przeciwnie cały czas miała do niej pretensję i non stop jej wygarniała że to nie ona była w katastrofie!

A Callie cały czas ją wspierała, pomagała, ścierała jej szczochy i nakłaoniła do powrotu do pracy, gdzie Arizona odżyła, ale dalej była niewdzięcznicą i tą złą...

Callie w wypadku straciła najlepszego przyjaciela i jednocześnie ojca swojej córki, ale to nie ma znaczenia dla Arizony...

nie wspominając o tym, że związek z Arizona praktycznie przekreślił jej kontakty z rodzicami :/ ale czy to ważne dla Arizony :/

ocenił(a) serial na 8
fnh81

no właśnie... callie najpierw się zgodziła, a potem zaczęła odstawiać fochy. powinna od razu powiedzieć arizonie, żeby jechała sama, a ona będzie na nią czekać. a co zrobiła? przespała się z markiem. wcześniej była ta cała sprawa z dzieckiem, którego callie chciała,a arizona nie. i callie znowu postanowiła odejść, do jej partnerka nie chciała tego, co ona. okej. idźmy dalej. arizona wraca i co zastaje? obrażoną na cały świat callie, która jest w ciąży (czyli ma dokładnie to o czym marzyła) z markiem. i wtedy arizona zgadza się wrócić do niej i uczestniczyć w tym dziwnym trójkącie. Egoizm jak się patrzy, co nie? next.katastrofa. wcale się jej nie dziwie, że nie podziękowała callie. owszem, to uratowało jej życie. prawdopodobnie. ale wyobraź sobie..... obudzić się bez nogi. ... wg mnie to właśnie callie non stop narzekała jak to jej jest ciężko. straciła przyjaciela i ojca swojego dziecka... to przykre, serio, ale meredith straciła siostrę, derek prawie dłoń, cristina przeszła załamanie, arizona straciła nogę (na, co zdaniem wielu, niewolno jej się było poskarżyć, ale callie mogła robić z siebie ofiarę). co do powrotu do pracy to chyba bardziej przyczyniła się do tego bailey niż callie... fakt. wspierała arizonę, ale ona też walczyła o ich związek. zdobyła się na rozmowę z ojcem callie, która pewnie nie była dla niej łatwa, skoro owy ojciec uważał ją trochę za szatana w kitlu, który sprowadził na złą drogę jego małą, nieskalaną córeczkę. może nie jestem do końca obiektywna broniąc arizony, ale po prostu nie podoba mi się, że kiedy zrobiła ona coś nie odpowiadającego callie (dziecko, afryka) ta zrywała. a kiedy arizonie przydarzyło się coś, co na prawdę może załamać człowieka i popełniła przez to błąd (zdrada) już jest postrzegana jako egoistka itd, a callie wolno zachowywać się jak obrażony przedszkolak ("to ta z którą wczoraj przespała się arizona", zabranie sofii). jasne. zachowanie arizony ją zraniło, ale czy mniej niż arizonę jej dziecko z markiem?

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

zauważ że Callie była gotowa zostawić wszystko dla Arizony, ale Arizona nie chciała zostawić Afryki dla Callie ;)

co do tematu dziecka Callie w końcu uległa Arizonie w nadziei że kiedyś zmieni zdanie - nie doczekała się zdania "dobrze Callie bądźmy mamami", musiała zostawić swoje pragnienia bo Arizona dziecka nie chciała i już...

katastrofa - Callie dostała po (_I_) od Arizony i była w sumie tak samo poszkodowana jak inni


To nie Callie podejmowała decyzję o rozstaniu - ani w momencie sytuacji z Afryką, ani o dziecku, to Arizona zawsze od niej odchodziła

obrażony przedszkolak ma tą przewagę, że nie zdradzi go żona ;)

Arizonie nikt nie kazał wracac do Callie. Callie sama powiedziała na czym stoi i Arizona się zgodziła, mogła spakować szmatki i spitalac do tej swojej wymarzonej Afryki. Zostawiła Callie jak niewygodny ciuch i pojechała podążać za marzeniami nie zwracając uwagi że ją rani, że rani kobietę która była gotowa zostawić wszystko dla niej, która porzuciła swoje marzenia o dziecku bo Arizona tego nie chciała

i kto tu jest egositą? ;)

fnh81

Właśnie fantastyczność tego serialu polega na chyba na konsekwentnie rozwijanych charakterach postaci. Ich wady są logicznie połączone z zaletami i dlatego czasem każdego lubi się bardziej lub mniej (no, może poza Mirandą i Christiną, których nie mogę nie lubić). Arizona pojawia się jako ta śliczna idealna chirurg-lesbijka, która w fajny sposób podrywa Callie i genialnie prowadzi oddział pediatrii. Problem polega na tym, że ona sama jest przekonana o swoim byciu "awesome", rodzice od niej wiele wymagali, ale ją tolerowali i uwielbiali. I ona siebie też uwielbia. Dlatego wiele razy słuchała tylko siebie jako chirurg (tylko że zawsze miała rację :)), traktowała innych lekarzy z góry (w słodkim uroczym stylu) i nie widziała powodu dla którego miałaby się poświęcać dla związku w jakimkolwiek stopniu, stąd bardzo denerwująca decyzja o Afryce (i nikt mnie nie przekona że miała strzępek racji, bo Callie miała na oswojenie się z myślą o wyjeździe do Afryki miesiąc, a nie trzy lata i jak ktoś zmienia dla Ciebie swoje życie to nie zrywasz z nią z powodu jej nie-uśmiechniętej miny). Jednym słowem jest rozpieszczona, zawsze była i zawsze będzie. Ale ma wiele fajnych momentów :) Callie za to jest impulsywna i to ma też swoje lepsze i gorsze konsekwencje, ale jej nigdy nie przyszło nawet do głowy robić Arizonie pretensje za wypadek samochodowy, który ta ostatnia spowodowała, oświadczając się w czasie jazdy, bo impulsywnie, w zazdrości o więź z Markiem, poczuła że chce być 'kimś więcej". Wiem, że to ona wróciła z Afryki, rezygnując z grantu, ale wróciła dla Callie czy bo sama tęskniła? A co do rozmów o dzieciach, to Callie przynajmniej chciała rozmawiać, dla Arizony temat był zamknięty w chwili gdy powiedziała że ona nie planuje i nie chce. I niestety, jak jedno z partnerów chce a drugie nie, to albo jedno z nich musi świadomie zmienić zdanie, albo muszą się rozstać, a nie wyjść jak kiedyś Owen z założenia, że to drugie dorośnie i "zmądrzeje". Myślę że dlatego ta "awesome", zawsze idealna Arizona mogła mieć ogromne problemy z zaakceptowaniem utraty nogi. Więc jako widzowie jej współczujemy, ale to nie zmienia faktu, że kiedy może to jest rozpieszczonym samolubem. I właśnie przez te fantastycznie prowadzone charaktery bohaterów, ten cholerny serial jest wciągający.

ocenił(a) serial na 10
gosia_ngo

zgadzam się co do słowa :)

Anula_3

oj tam oj tam. co to za głupie porównanie ? po pierwsze: gdy Owen zdradził Cristinę miałam mieszane uczucia do niego, gdyż naturalnie go znienawidziłam, choć z drugiej strony pozostały mi wtedy resztki sympatii jakie się pojawiły niema od razu gdy się pojawił w serialu. Arizony nigdy nie lubiłam, irytowała mnie od samego początku.
po drugie: owszem, Owen zdradził ale on okazywał jak bardzo żałuje i kocha Cristinę. Arizona natomiast nie okazuje od bardzo dawna swoich "uczuć" do Callie. po trzecie: fakt, Owen przespał się z inną bo był wstawiony i chciał oddać Cristinie za dziecko, ale cholernie żałował tego co zrobił i to kurde było widać. A Arizona ? to co wykrzywiła do Calie było niewybaczalne. te jej całe usprawiedliwianie się i jej całe "o, moja biedna nóżka" jest trochę irytujące.
Co do Sloana: Sloan to Sloan i ja go kurde całego akceptowałam. nawet jeśli - jak to ujęłaś - się puszczał. A Arizonie nigdy nie zapomnę tego co zrobiła Callie bo to było perfidne a ona sama wg. mnie nie okazała żadnej skruchy. wszyscy są winni/źli/bee (nie potrzebne skreślić) oprócz biednej niewinnej Arizony. pffff, akurat. ma to na co zasłużyła. na miejscu Callie skreśliłabym ją z mojego życia na dobre. mam nadzieję, że jej nie wybaczy i że Calzona się rozpadnie

ocenił(a) serial na 10
isobel

popieram co do słowa ;)

Arizona już nie raz dała kopniaka Callie, zostawiła ją dla Afryki bo Callie nie skakała z radości ze ma z nią jechać...
Arizona jest egoistką od początku tego zwiazku

fnh81

Uważam, że Callie nie powinna już nigdy więcej wracać do Arizony. Zdaję sobie sprawę, że są w związku partnerskim, mają córkę i mnóstwo przeszłości za sobą. Ale tak się zastanawiając... Arizona jest okropna. Nie dość, że Callie robiła wszystko żeby nie urazić tej kulawej Robbins po tragedii samolotowej, obchodziła się z nią jak z jajkiem, miała posuchę, bo Arizona nie chciała żeby Callie ją nawet tknęła, dzielnie czekała na normalność, a tu proszę - Arizona ląduje w łóżku z jakąś Lauren, którą wyrwała na kubek ciepłej kawy. Absurd.
Uważam, że Callie zasługuje na kogoś dużo lepszego. Przecież Callie przeżywała wszystko "jakby uczestniczyła w wypadku" z miłości do Arizony, to chyba jasne. Więc Robbins zachowała się jak ostatnia "d-z-i-w-k-a". Nie doceniła żadnego gestu, który otrzymała od Callie.
Niech Callie się otrząśnie, kopnie w dupę Arizonę i niech znajdzie sobie kogoś fajniejszego! Kogoś, dla kogo się poświęci i ta druga osoba też zrobi dla niej wszystko, bo uważam, że na to zasługuje :).

Jeżeli chodzi o Cristinę i Owena... Jak to mówią - przeciwieństwa się do siebie przyciągają. Owen i Cristina to jak woda i ogień według mnie. Pod każdym względem. Mam jednak cichą nadzieję, że Cristina będzie do końca żyła ze swoim przekonaniem, że nie chce mieć dzieci. Gdzie byłby sens tego, że nagle jej się odwidzi i będzie "mamusią na cały etat"? Mam nadzieję, że Shonda nie spieprzy mi priorytetu tej postaci, bo jakby nie było - Cristina twardo trzyma się swoich zasad! Dlatego mega ją też lubię, bo sama w życiu codziennym nie jestem taka jak ona i czasem zazdroszczę takim ludziom, że co powiedzą - tak zrobią - i koniec kropka.
Owen powinien mieć dziecko jeżeli czuje taką potrzebę, ale nie z Cristiną, błagam!

Pozdrawiam :).

ocenił(a) serial na 10
dizziness91

dokładnie Arizona ani razu jej nie podziękowała że CAllie uratowała jej życie :/
ścierała jej szczochy, pielęgnowała jej i nigdy się nie skarżyła że ma dość opiekowania się nią, popłakała w kącie i robiła swoje
a ta szma.ta egoizstyczna zawsze myślała tylko o sobie o tym czego ona chce i koniec
serce mi pekało jak MArk kiedy Callie była po wypadku powiedział do Arizony że jest nikim dla Callie i dziecka, ale teraz po tym czasie myślę, że miał wtedy rację...

Arizona straciła nogę, ale żyje
Callie straciła najlepszego przyjaciela i ojca swojej córeczki
co jest wązniejsze?? dla mnie to oczywiste...

co Callie dostała od swojej zony po tylu poświęceniach? zdradę "ukochanej " zony

straciłabym szacunek dla Callie gdyby do niej wróciła, ale jednocześnie nie chcę by Sofia była kartą przetargową :(



co do Owena i Cristiny to sczzerze mówiąc byli mi obojętni jakoś :P
lubię Cristinę bardzo, Owena trochę mniej :P

ale widać że ich do siebie ciągnie, troszkę skomplikowany mają ten związek :/

nie zdziwię się jak uśmiercą Cristinę podczas... porodu :/ i Owen wreszcie dostanie wymarzone dziecko
albo Cristina odejdzie od niego po narodzinach dziecka :P

ocenił(a) serial na 10
fnh81

To było trochę dziwne .pewnie Christna wyjedzie gdzies daleko ,a co do Callie i Owena to fajna była z nich para ,nie wyszło im wiązkach .ciekawie by było.

ocenił(a) serial na 10
lukasz16

"Callie i Owena to fajna była z nich para"
od razu przypomniał mi się odcinek alternatywny :D

ocenił(a) serial na 10
megan1011

haha mi również :D Ale w tym pamiętnym odcinku, kiedy Callie i Owen byli małżeństwem wyczuwalna była chemia między Arizoną, a Callie :P (przynajmniej ja miałam takie odczucia) :D

dizziness91

aaaa, uwielbiam Cię <3 popieram każde Twoje słowo w sprawie Callie i Arizony. a już zwłaszcza ten fragment o wykopaniu Arizony z życia Callie i nazywanie rzeczy i osób po imieniu. zwykła dzi*wka i tyle. mało tego egoistyczna i niewdzięczna.

jeśli chodzi o Owena i Cristinę - są oni moją najukochańszą parą razem z Meredith i Derekiem i mam nadzieję, że będą ze sobą do jasnej cholery. tyle że gdyby Cristina jednak uległa i odnalazła swoją wewnętrzną Mamusię i urodziła dziecko Owenowi żeby mogli założyć rodzinę, wtedy przestałaby być twardą i upartą Cristiną Yang tylko kimś zupełnie innym. to byłoby zupełnie do niej niepodobne. jestem ciekawa czy pani Rhimes zaskoczy nas czymś. cóż trzeba czekać

isobel

Co do tego, czy Shonda nas zaskoczy, czy nie, nie mam wątpliwości - ona jest ekspertem od szokowania swoich widzów. Czasami zastanawiam się "co ćpie" to babsko, ale muszę przyznać, że przynajmniej ten serial wywołuje u mnie niesamowite emocje. Raz płaczę ze śmiechu, raz mam ochotę rzucić laptoptem ze wściekłości, a czasem ryczę jak idiotka. Dlatego lubię ten serial.
Nie będę już więcej pisać na temat Arizony i Callie, bo co chciałam, to powiedziałam. Liczę, że Shonda naprawdę da jakąś postać, która uszczęśliwi Callie na zawsze i na wieczność!!!! :)

Za Owenem nie przepadam, ale jest świetnym szefem szpitala, Cristinę uwielbiam, ale ich jako parę ogólnikowo - średnio.
Jeżeli mam być szczera - nienawidzę Meredith i Dereka, nie oglądam tego serialu dla nich.
Szkoda, że nie ma Lexie i Marka. I powiem szczerze, że Alex bardzo się wyrobił i polubiłam drania :).

ocenił(a) serial na 10
dizziness91

No nie wiem, jeżeli można usprawiedliwiać zdradę Owena tym, że Cristina dokonała aborcji, to nie czaję, dlaczego jakieś grono osób, nie usprawiedliwia zdrady Arizony, która straciła nogę. Trochę bez sensu; albo nie usprawiedliwiamy żadnej zdrady, albo jedną i drugą. Bo sorry, ale Arizona nie zdradziła Callie, bo miała taki kaprys i się nudziła. Nie wiadomo, co siedzi w głowie kogoś, kto stracił nogę i przeżył taką traumę. Można się tylko domyślać, jak bardzo to jest okropne i zupełnie niewyobrażalne, zwłaszcza dla chirurga, który spędza godziny, stojąc przy stole operacyjnym.

Jasne, Callie starała się z całych sił pomóc Arizonie, ale to, że ta druga nie była w stanie zaakceptować tego, że nie ma nogi, miało podłoże psychiczne. I to raczej głęboko w niej siedziało, skoro miesiącami nie chciała wychodzić z łóżka.
Kolejna sprawa jest taka, że Owen chciał się odegrać - oczywiście nie planował zdrady, ale skoro się nadarzyła okazja, to wykorzystał sprawę. Właściwie z premedytacją, choć oczywiście później tego bardzo żałował. Ale warto wziąć pod uwagę fakt, że Cristina chciała o tej zdradzie rozmawiać, Owen widział jej emocje jak na dłoni, cała ta scena, kiedy opowiadał jak poznal tę kobietę w barze była bardzo emocjonalna. Cristina pytała o szczegóły, a później wyła w niebogłosy. Callie rozmawiać nie chce, więc Arizona może tylko się jąkać i robić miny, bo rozmowy z tego żadnej nie będzie. Także trochę trudno jest stwierdzić, że nie ma wyrzutów sumienia, skoro nie za bardzo może powiedzieć, co czuje.

Kwestia tego, że Arizona się w przeszłości zachowywała egoistycznie... Zgadzam się w kwestii wyjazdu do Afryki, kiedy w sumie pod wpływem impulsu zdecydowała, że jedzie sama. Bo się wściekła na Callie. Ale później, nie za bardzo ten egoizm widzę, chociaż jej zachowanie po amputacji często było podłe. Już ktoś wcześniej przytaczał sprawę, kiedy po powrocie z Afryki zdecydowała się wychowywać dziecko razem z Callie i Markiem. Musiała przełknąć ten trójkąt i to, że Callie się przespała ze Sloanem. Mimo że nie były wtedy razem, to nie sądze, żeby to bolało mniej.

No i zostaje jeszcze taka sprawa, że Callie i Arizona też są małżeństwem. A w sumie się to bagatelizuje. Owen i Cristina byli malżeństwem, więc musieli sobie wybaczyć, bo małżeństwo znaczy cos więcej niż zwykły związek. Także idąc tym tokiem rozumowania, Arizona i Callie też powinny sobie pewne rzeczy wyjaśnić i zbudować to na nowo, a przynajmniej się postarać. Nie bagatelizuję znaczenia zdrady, ale Arizona nie robiła tego notorycznie, popełnila błąd. Bląd, który się może przydarzyć każdemu tak na dobrą sprawę. Mnie się wydaje, że między nimi było zawsze dużo niedopowiedzeń, zwłaszcza po katastrofie lotniczej. Owen i Cristina ze sobą rozmawiali i tu jest różnica i być może klucz do tego. Nie mogą być razem, bo chcą różnych rzeczy. Ale Callie i Arizona? To się da jeszcze naprawić, i jakby nie robiłabym z Arizony jakiegoś wielkiego szatana, bo nie zrobiła tego z wyrachowania, tylko sama w jakimś momencie po katastrofie potrzebowała profejsonalnej pomocy. A takowej chyba nie było, więc się mnóstwo rzeczy skumulowało i jej odwaliło z tą zdradą.

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

100% poparcia! Kurde, lepiej bym tego nie napisała, a dokładnie takie same mam odczucia. :)

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

a dla mnie porównywanie zdrady do zdrady jest zwyczajnie głupie ;)

a skoro już to zrobiłaś to ok

Yang i Owen - związek opierający się głównie na sexie,
ona nie chce dziecka ona chce - wiadomo, że to się nigdy nie uda, nie pogodzą tego nigdy
w momencie gdy dziecko już było, a Cristina je usunęła praktycznie nie pytając Owena o zdanie dla mnie to był początek końca tego związku
to, że Owen ją zdradzi to było do przewidzenia, ale zrobił to z babką która poznał jednego dnia i tego dnia ją zdradził...
ale Cristina tez później sypiała z doktorkiem i raczej Owen tego nie wiedział

nie ma co porównywać jakiegokolwiek związku z ich związkiem :D


Arizona zdradziła bo co?
Faktycznie Callie to swinia, jak mogła się nią opiekować, przebierać ją, kąpać, no jak?? :D

nic co wydarzyło się po katastrofie nie tłumaczy tej zdrady
w momencie tej zdrady była już sobą, dawną Arizoną, wracająca po ukochanej pracy do kochającej zony, córeczki, miała szczęśliwe małżeństwo, życie, jak by się mogło wydawać pogodziła się z losem

ale jednak nie, podobało jej się to, że podrywa ją inna kobieta
to nie był impuls, to nie stało się nagle
ta lekarka rwała ją od kilku czy kilkunastu dni, a Arizona ulegała jej codziennie, uśmiechała się pod nosem, rumieniła się widać było, że to się jej podoba

dla mnie to wlasnie jest ta różnica - idziesz do baru napierdzielisz się i robisz skok w bok, jeśli rwiesz kogoś kilka dni z rzedu to chyba doskonale zdajesz sobie sprawę z tego co robisz, to już nie jest jednorazowy wyskok, a zaplanowana akcja :P miała czas by się opanować i dac do zrozumienia że ma żonę, rodzinę, ale po co?

znów jak chciała tak zrobiła - cała Arizona, dla niej najważniejsza była, jest i będzie sama ona
dlatego dla mnie jest egoistyczną zdzi.rą i dzi.wką ale wcześniej tego po prostu nie widziałam, nie raziło mnie to jak teraz

ocenił(a) serial na 10
fnh81

Może jest głupie, ale dla mogę to nazwać równie głupim, jak bagatelizowanie tego, co przeżyła Arizona i mówienie, że Owen miał większe prawo zdradzić, albo że jego zdradę można olać.

Nie wiem, może oglądałam inny serial, ale kluczowe jest chyba to, co Arizona wykrzyczała Callie, kiedy ta dowiedziała się o zdradzie. Rany z katastrofy były nadal świeże, więc nie do końca sądze, że Arizona myślała o tym trzeźwo. A już na pewno nie zgodzę się z tym, że sobie zaplanowała, że się prześpi z tą doktorką.
Poza tym, serio, to, że Arizonie podobało się, że jest adorowana, to jeszcze nie jest przestępstwo - nawet jak jest się w małżeństwie. To, że uległa (nadal się upieram, że nie bez wahania) to jest inna sprawa i jakby samego czynu nie usprawiedliwiam, bo to było podłe. I zgadzam się, że Callie poświęciła dla niej naprawdę mnóstwo i wkładała całe serce w to, żeby Arizona jak najszybciej wróciła do zdrowia. Ale nie każdy jest w stanie pogodzić się od razu z tym, że amputowano mu nogę, nawet jeśli to uratowało mu życie. Jeśli Ty byłabyś dozgonnie wdzięczna swojemu partnerowi, że Cię uratował i puściłabyś płazem to, że nie masz nogi - w porządku. Dla mnie to nie jest takie oczywiste i o ile może bym go nie obwiniała, że nie mogę przez to normalnie funkcjonować, to pewnie miałabym w głowie, że "gdybym miala nogę, to mogłabym robić to i to" i miała cień pretensji. To w moim przekonaniu nie czyni z nikogo potwora.
Nie rozumiem po prostu bagatelizowania tej sprawy, jeśli z drugiej strony mówi się o wielkim dramacie Owena, kiedy Cristina usunęła dziecko. On w pewnym momencie podjął decyzję - może pod wpływem impulsu - że daje w jakimś stopniu przyzwolenie na aborcję. Więc dlatego porównuję te dwa związki, zwłaszcza, że te dwie pary są/były małżeństwem, a jedno się bagatelizuje, a drugiego nie.

Nie twierdzę, że Arizona jest idealna, bo prawda jest taka, że jest egoistką, w pewnych sprawach w mniejszym lub w większym stopniu, ale robienie z niej potwora jest dla mnie trochę na wyrost. I być może jej zdrada razi bardziej, bo w przekonaniu wielu osób Callie jest aniołem, a Owen "miał prawo zdradzić, bo Cristina usunęła dziecko". Do jednych taki argument trafia, do mnie nie bardzo.

ocenił(a) serial na 8
fuerciak

akurat w sprawie z dzieckiem to callie zerwała. a co do afryki to arizona wróciła wczesniej niż miała, bo chciała wrócić do callie, która miała ją totalnie gdzieś. cały czas robisz (fnh81) z callie takiego anioła; jeszcze chwila i z innymi postawicie jej ołtarzyk. po wyjeździe arizony do afryki callie czuła się tak bardzo skrzywdzona, że aż wskoczyła markowi do łóżka. moim zdaniem to również zdrada. a co do owena... doskonale wiedział, co cristina planuje zrobić ba. zgodził się na to - trzymał ją za rękę podczas zabiegu. a potem wykrzyczał jej w twarz, że zabiła ich dziecko. kto tak robi w ogóle?-_- i mimo swojej zgody, zdradził. a arizona cały czas zabraniała amputacji. callie zrobiła po swojemu (wskazania medyczne pozostawiam bez komentarza, gdyż się na tym nie znam). zarówno owen i arizona zdradzili w ten sam sposób. jednorazowo. (callie sypiała z markiem wielokrotnie kiedy, niby, cierpiała po rozstaniu, do którego sama doprowadziła). dlaczego arizona miała zrezygnować z marzeń? to tylko pół roku... a jak się okazało nawet mniej. spokojnie mogły być razem. ale nie... callie musiała zerwac, bo arizona śmiała chcieć czegoś innego. jeszcze wrócę do dziecka... znowu callie zerwała, bo arizona nie chciała tego, co ona. jeszcze pozwolę sobie zauważyć, że arizona podała racjonalny powód swojej decyzji, a callie? chce mieć i już. teraz, zaraz, natychmiast. a jak nie to z tobą zerwę. przedszkolak nie zostanie zdradzony. owszem. nie zostanie. bo przedszkolak nie dorósł do związku. i chyba calliope również, bo to, że po wypadku opiekowała się arizoną to akurat jest naturalne, kiedy z kimś jesteś. aczkolwiek pewnie, gdyby odeszła od arizony, to wyszłoby na to, że i tak jest ona biedna i niewinna.

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

Nie pamiętam jak to było z Owenem i Cristiną, ale jeśli chodzi o amputację, no to jednak(nie broniąc Callie) należy pamiętać, że jej decyzja była konieczna i uzasadniona. Wybór był prosty: życie bez nogi, albo śmierć. Również, nie do końca pamiętam przyczyny, jakie spowodowały mus podjęcia tej decyzji, ale pamiętam, że Arizona straciła przytomność, albo zapadła w śpiączkę, więc to nie było tak, że Callie sobie przyszła i powiedziała: hej, wiesz co, a może utniemy Ci nogę i będzie po kłopocie. Dodatkowo obietnica, jaką Callie złożyła Arizonie była wymuszona. Poza tym, Arizona jest lekarzem i powinna zdawać sobie sprawę z konsekwencji obumierania kończyny czy co tam się jej działo, doskonale wiedziała, że jeśli jej stan się pogorszy, amputacja będzie konieczna, mimo to, wymogła na Callie tą obietnicę, więc co ona miała jej odpowiedzieć?
Piszesz, że Callie zrobiła po swojemu. Ale czy chciała tego? Przecież mogła uciąć tą nogę od razu, kiedy tylko przywieźli ich do seattle, bez porozumienia z Arizoną, ale ona czekała do ostatniej chwili, ponieważ chciała ratować żonę i jej nogę. Gdyby życiu Arizony nie zagrażało niebezpieczneństwo i amputacja nie byłaby jedynym wyjściem, to czy Callie by się na nią zdecydowała? Wątpię.
Nie odnoszę się do sprawy dziecka i afryki, bo oglądałam te odcinki wieki temu i niewiele pamiętam, a nie chcę pisać o czymś, o czym nie mam pojęcia. Podkreślam, że moja wypowiedź nie ma na celu obrony Callie, ale w obiektywny sposób przedstawienie jej zachowania.

ocenił(a) serial na 8
megan1011

ja rozumiem, że callie nie podjęła tej decyzji ot tak sobie. nie to to mi chodziło. miałam na myśli raczej to, że ta decyzja musiała w jakiś sposób odbić się na psychice arizony. i to w dużo większym stopniu niż na owenie usunięcie ciąży przez cristinę. (na co sam przyzwolił.) głównie chodziło mi o to, że owen miał wybór; mógł powiedzieć cristinie, że robi to na własną odpowiedzialność i on się na to nie zgadza, wtedy jego dalsze postępowanie byłoby bardziej do przyjęcia. arizona, niestety, nie miała tej szansy. i myślę, że nie zdradziła callie ot tak dla kaprysu. być może była to jakaś próba przywrócenia sobie samej wiary w siebie? w to, że nadal jest atrakcyjna, że może coś osiągnąć, że ludzie nie patrzą na nią jak na beznogą, zależną od innych osobę...

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

mogła sama zdecydować co do nogi, to nie wina Callie że tak się stało
ale zrzuciła na nią cały ciężar tej decyzji, znów egoistka zrobiła po swojemu

ocenił(a) serial na 10
megan1011

ta noga, a raczej kość gniła i prowadziła do martwicy, nie pamiętam sczezgółów, ale zarazona krew niszczyła cały organizm

Callie obiecała jej że ocali nogę, ale wiadomo, że jak ma do wyboru by zyła bez nogi lub zmarła to co miała zrobić?

Arizona wtedy również postąpiła egoistycznie bo decyzję o tym złożyła na barkach Callie, sama nie chciała podjąc takiej decyzji, ale Callie do tego zmusiła...
to byłą jej noga, to ona ją doprowadziłą do takiego stanu, ze Yang wyciągała z nij robaki, mogła się pilnować :P nie no żart czarny
ale to nie była wina Callie, że Arizonie objcięli nogę, ona raztowała jej zycie, a decyzje powinna podjąć Ariozna, ale wolała mieć kozła ofiarnego na którym może się wyrzywać kiedy jej pasuje :/

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

nie chce mi się roztrząsać związku Owena i Yang - oni razem są mi obojętni i tyle :)
napisałam tylko jak ja to odebrałam i nie chce nikogo do swoich odczuć przekonywać, każdy ma prawo do swojej interpretacji danej sceny i tyle :)

co do Callie nie robię z niej anioła, ona też ma swoje za uszami, ale to Ariozna bardziej krzywdzi ją niż jest na odwrót

czy wskoczyła Markowi do łóżka pewnie tak, ale nie zdradziła Arizony, przecież arizona ją zostawiła jak niepotrzebną rzecz, wypięła się na niej, zostawia i koniec, w tym momencie Callie była wolna i opuszczona. rozgoryczona że ukochana ją zostawiła, chociaż chciała dla niej zostawić przyjaciół i karierę

to nie Callie zerwała z powodu dziecka! Arizona odeszła, bo powiedziała jasno, że dziecka nie chce mieć, choć wiedziała jak bardzo pragnie tego Callie, nawet nie chciała tego przemyśleć, powiedziała nie chce i koniec tematu

jeśli Callie odeszła by od Arizony dla mnie nie było by wytłumaczenia na to, nie wiem po czym tak sądzisz


zdrada to zdrada i Arizona jest dzi.wką, nie poszła na skok w bok pod wpływem impulsu, puściła się jak zwykła szmata i tyle, dla mnie jest skończona egoistką i niewdzięczną su.czą ;)

ocenił(a) serial na 8
fnh81

"to nie Callie zerwała z powodu dziecka! Arizona odeszła, bo powiedziała jasno, że dziecka nie chce mieć, choć wiedziała jak bardzo pragnie tego Callie, nawet nie chciała tego przemyśleć, powiedziała nie chce i koniec tematu"

Nie chcę mi się tu rozpisywać i wypowiadać na temat zdrady Arizony itd, ale hola hola. Każdy wytyka Arizonie jak bardzo egoistycznie zachowała się kiedy zerwała z Callie, bo nie chciała mieć dziecka i EGOISTYCZNYM było wtedy (?), że zostawiła ją (pomimo, że obie się kochały), by Torres mogła sobie ułożyć życie- jeszcze na tamtym etapie, z kimś, kto równie bardzo chcę mieć dziecko itd. No proszę, a te same osoby w zestawieniu analogicznej sytuacji i porównaniu jej do podejścia Cristiny mówią, że tych kwestii nie da się pogodzić, bo jak ktoś nie chce mieć dziecka, a druga strona chce to nic z tym się zrobić nie da, bo jest to kwestia na tyle sporna, że właściwie sytuacja jest bez wyjścia. Cristina nie chce mieć dziecka, machnęła sobie aborcję, na oczach Owena !! (KTÓRY TAK BARDZO PRAGNĄŁ JE MIEĆ ) i to jest mniej egoistyczne, bo Cristina jest Cristiną i ten typ tak ma?
Uważam, że sytuacja między Callie i Arizoną w tym przypadku została rozwiązana zbyt banalnie. To Callie uwzięła się na dziecko i przez kilka odcinków wzmianka o bobasie i wyraz 'dziecko' pojawiał się średnio siedem razy w jednym zdaniu złożonym wypowiadanym przez Torres. Arizona wiedziała, że ona dziecka mieć nie chcę, więc zrywając z Callie DAŁA jej możliwość realizacji swojego pragnienia, które dla Callie było priorytetem. Kilka odcinków później do szpitala przyszedł pan, pomachał pistoletem i przy okazji wysiekł pół szpitala i scenarzyści stwierdzili, że Arizonie się pozmienia (w kwestii tak znaczącej!!) i nagle chce mieć dziecko, a nawet dwa- ewentualnie dziesięć. Później ok, emigruje do Afryki prostować banany (całą akcję niezbyt pochwalam), ale wraca i łyka fakt, że Callie będzie miała dziecko z Markiem, za którym nie przepadała, ale mimo wszystko godzi się je wychowywać, byle tylko być z Torres. Cristina przeżyła niejedną traumę, niestraszne jej były spadające sople i fakt, że prawie zeżarły ją wilki w lesie nie wpłynął na jej stosunek do prokreacji i odnalezienie przez nią zabłąkanego w zakamarkach jej podświadomości instynktu macierzyńskiego.

ocenił(a) serial na 10
Sabbath_PL

nikt Arizonie nie kazał się godzić na bycie z Callie i jej dzieckiem, sama podjęła tą decyzję

Callie miała ją wtedy głęboko, bo kilka tygodni wcześniej Arizona ją zostawiła, zerwała i pojechała do Afryki

Błąd Callie polega na tym, że jej wybaczyła wtedy, mam nadzieję że nie popełni tego błędu ponownie

ocenił(a) serial na 8
fnh81

Przełknęła fakt, że Callie będzie miała dziecko z Markiem, bo zdała sobie sprawę, że to z nią chce spędzić życie i to ona jest dla niej najważniejsza. Kwestia tego, że "kiedyś" może będzie chciała dziecko mieć, została rozwiana wraz z końcem 6 sezonu. A Torres chyba jednak nie do końca miała ją gdzieś, skoro jednak chciała by uczestniczyła w wychowaniu jej dziecka :&gt; ale mniejsza z tym.

Moim punktem zaczepienia był fakt, że Arizona nie chciała mieć dziecka, więc zrywając z Callie, dała jej możliwość by znalazła kogoś i związała się z kimś, kto chce mieć bobasa równie mocno jak ona. Co czyni ją egoistką, wredną su*ką itd, itp. Jak na moje to zachowała się wtedy o wiele dojrzalej niż Callie maltretująca ją o dziecko przy każdej możliwej okazji, bo pozwoliła odejść ukochanej osobie, bo wiedziała, że ona nie może dać jej czegoś czego druga strona tak pragnie. (Pomijam, że Arizona wtedy powiedziała wyraźnie na czym polega jej problem w kwestii dziecka, a to Callie mówiła cały czas rzeczy w stylu "pozmienia Ci się, zobaczysz dojrzejesz do tego itd" jakby to była decyzja o kupnie zwierzaka. A Cristina egoistką i skupioną na sobie s*uką nie jest, bo jest przecież Cristiną. Imo sytuacja analogiczna, chyba, że w grę wchodzą jakieś ukryte etniczne przywileje.

ocenił(a) serial na 10
Sabbath_PL

pisałam sto razy- nikt Arizonie nie kazał wracać do CAllie, a Ty traktujesz ten jej powrót jak cos wspaniałego

Calie miała ja gdzięś wtedy jak ją zostawiłą - nie wiem jak jasniej miałam to napisac :D:D:D:D:D:D


i po raz setny napiszę, że nie będę porównywać Yang i Owena do Callie i ariozny, chcesz porównuj sobie do bólu ;)

yvonne14

Yvonne, jak już pisałam wcześniej pod Twoim postem: naprawdę chcesz wyrzucać Callie romans z Markiem? Gdybyś Ty zdecydowała się na wyjazd (kilkuletni) z partnerem czy partnerką i została porzucona na lotnisku, bo Ci się łza w oku zakręciła, bo trochę Ci smutno że zostawiasz przyjaciół czy rodzinę, to chyba nie byłoby fair :) I nie ulega wątpliwości że Arizona z nią zerwała, a to czy się rozstanie przeżywa w łóżku z wiadrem lodów czy w łóżku z kochankiem to już zupełnie inna kwestia.

I, jeszcze raz powtórzę, nie ma dobrego rozwiązania w związku gdzie jedno z partnerów chce dziecka a drugie nie: trzeba się albo rozstać albo jedno z partnerów musi świadomie zmienić decyzję. Ale świadomie, a nie na zasadzie, ja Ci ustąpiłam w kwestii dziecka to ty mi musisz wybaczać zdrady albo ja niby wiem że Ty nie chcesz dzieci, ale jestem pewny że zmienisz zdanie za kilka lat. Bo jeśli kobieta czuje że jest stworzona do macierzyństwa, nie ma szans być szczęśliwa jako bezdzietna 60-latka. A jeśli partner/ka jest pewny/a że dzieci nie chce, to co zrobić? Powiedzieć: "dobra, to pobądźmy razem jeszcze z rok i pomyślimy..."? To by było właśnie Owenowskie założenie, że "prędzej czy później moja żona zmądrzeje". Także, Arizona jest super postacią w serialu, której przydarzyła się tragedia, uprawniająca ją do rozżalenia, ale nie ulega wątpliwości że jest samolubną egoistką z charakteru.

Na tym polega ten serial, że lubi się niemiłą Christinę, lekkomyślną Meredith, gnojkowatego Alexa i puszczalskiego Marka. Podobno niektórzy nawet lubią beznadziejnego Dereka i niestabilną emocjonalnie Izzie ;) więc nie ma nic złego w lubieniu skupionej na sobie Arizony. :)

ocenił(a) serial na 8
gosia_ngo

widzisz. problem polega na tym, że ja nie uważam arizony za skupioną na sobie egoistkę. i na całą kwestię wyjazdy do afryki chyba patrzę trochę inaczej. a co do kwestii dziecka to tak jak pisałam: to callie była tą, która zerwała. a przynajmniej doprowadziła do rozstania. może nie dało się tego pogodzić, ale callie nawet nie chciał spróbować. bo bynajmniej, tak jak napisał(a) Sabbath_PL, powtarzanie iluśkrotnie w każdej rozmowie słowa dziecko, bynajmniej taką próbą nie jest. w ogóle to widzę pewną sprzeczność... jak widać biedny, skrzywdzony owen może robić skok w bok, ale arizona, którą faktycznie spotkała tragedia od razu jest linczowana i wyzywana od dzi*wek, puszcz*alskich itp itd....

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

dla mnie Arizona nie jest potworem, tylko dzi.wką i egoistką ;)

ocenił(a) serial na 8
fnh81

nie. to callie zadecydowała, że kończą związek jeśli arizona nie chce dziecka. postąpiła wtedy troche jak mark w stosunku do lexie: nie chcesz dziecka - wybieram dziecko. moim zdaniem arizona zadecydowała: nie pozwalała na amputację. tak wiem. to była chyba jedyna droga do uratowania jej życia, co nie zmienia faktu, że musiało ją to podłamać. nie wiedzę jej egoizmu. po prostu.może oglądamy inny serial ;) żart. ale jak mówię, wg mnie był to impuls. nie tak jak w przypadku callie i marka.

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

nie pamiętam w 100% jak to było z tym zerwaniem która zerwała wtedy, ale pamiętam, że Arizona nawet nie chciała gadać o dziecku postawiła sprawę jasno, nie i koniec
no sorry jakby mi partner powiedział, że nie chce dzieci to nie byłabym z nim, dla mnie to normalne, po co tracić czas dla kogoś kto ma inne postrzeganie świata i przyszłości ;)


a dla mnie Arizona postawiła Callie w mega impasie... było wiadomo albo noga albo życie
chociaż faktycznie na poczatu wydawało się że być może uratują tą nogę

również ja, nie postawiłabym osoby którą kocham w takiej sytuacji - musisz uratować nogę i tyle
a jeśli się nie da? to co niby miała zrobić Callie?
z perspektywy czasu lepiej dla niej było by jakby jej ta nogę zostawiła i żegnaj mała :P nie cierpiała by tyle czasu i na koniec tego poświęcenia i opieki nie dostała by w twarz tą zdradą żony

ale problem w tym, że Callie kochała Arizonę i dlatego tak zrobiła, ale Arizona tego nie pojmuje, bo jej swiat konczy się na czubku jej noska, niestety...

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

z drugiej strony nie ma się co dziwić, że i Callie i MArk wybrali dziecko
nie rozumiałam tego dopóki w ciążę nie zaszłam ;)

ocenił(a) serial na 8
fnh81

no widzisz. a ja uważam że jeśli kogoś kochasz to w jakikolwiek sposób stawiasz się w sytuacji tej osoby. arizona przedstawiła swoje argumenty, dlaczego nie chce dziecka. a callie chciała i już i tyle. tak tak. callie tyle wycierpiała. to ona straciła siostrę, nogę, przeszła załamanie itd. myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu, gdyż nie przekonam cię (i nie zamierzam) do tego, że akurat w tej parze to callie ma więcej za uszami, a ty mnie, że callie i mark postąpili słusznie. bo złamanie serca lexie absolutnie nie było słuszne. jakby rozegrał to inaczej mógłby mieć i córkę i ukochaną. na koniec napiszę tak: na miejscu arizony (mam nadzieję, że nigdy na nim nie będę) zachowałabym się podobnie.(nie wiem czy bym zdradziła, ale uważam, że każdy ma do tego predyspozycje). tak samo rzecz ma się w przypadku cristiny.

ocenił(a) serial na 10
yvonne14

o jeny dla mnie kwestia Marka i Lexie to już zupełnie co innego :)
tak samo jak Owen i Cristina...

ja cały czas mówię o Callie i Arizonie...


w katastrofir ucierpiał każdy kto tam był to logiczne, ale Callie też wiele straciła wtedy i jej zycie się zmieniło, jej, jej córki - że tak nie jest nikt mnie nie przekona :)


widzisz różnica miedzy Tobą i mna polega na tym, że ja wiem, że nie zdradziłabym nigdy :)

ocenił(a) serial na 10
fnh81

Ja się całkowicie zgadzam z yvonne14.

Co do tego, że każdy ucierpiał w katastrofie - zgoda. Ale nie sądzę, żeby właściwym było zakładanie, że każdy przeżył to tak samo. Cristina i Meredith panicznie bały się latać, Derek mógł już nigdy nie operować, a Arizona, która - nie licząc Marka i Lexie - ucierpiała w tym wszystkim najbardziej, przeżyła właściwie największą traumę. Najdłużej dochodziła do zdrowia, każdego dnia patrzy w lustro i widzi swoje odbicie; bez jednej nogi. Wcześniej też już pisałam o kwestii pomocy - gdzie w ogóle był psycholog? Reszta może była silniejsza psychicznie, ale nie zapominajmy, że żadne z nich nie straciło nogi. Okej, bez nogi można żyć, ale ani Meredith ani Cristina nie muszą co rano zakładać protezy w miejsce, gdzie jakiś czas temu była ich prawdziwa, zdrowa noga. Nie musza się zastanawiać, czy to, że nie mają nogi czyni ich mniej wartościowym człowiekiem w oczach innych; czy wpływa na relacje z innymi, czy nadal są atrakcyjne, skoro muszą zapieprzać z "drewnianą" nogą i nie czują się kobieco wkładając na nią szpilkę.
Kobieta mimo wszystko chce czuć się atrakcyjna, niekoniecznie po to, żeby zaraz ją ktoś wyrywał, ale zwyczajnie chce czuć się w swoim ciele dobrze. Arizona się nie czuła/nie czuje i trudno mi się dziwić. Trudno mi się dziwić, że zachowywała się podle w stosunku do Callie, która mimo że przeżywała wszystko psychicznie, ma wszystkie kończyny na miejscu. Bo, mogę się domyślać, ale zakładam się, że tak właśnie jest, utrata nogi to nie jest pikuś dla nikogo. I to nie wiąże się tylko z problemami z poruszaniem się i innymi kwestiami fizycznymi, ale robi duże spustoszenie w psychice.
Więc w sumie argument "każdy ucierpiał" nie jest zbyt trafny, bo nie każdy z bohaterów jest tak samo silny psychicznie i nie każdy odniósł te same obrażenia. Świat nie jest tylko czarny albo biały i takie zdarzenia raczej też nie. Samo to, że Arizona zdradziła jest okropne i pewnie, nie tak musiało się to skończyć. Nie powinna tego robić i powinna mieć na uwadze, że ma żonę i dziecko. Wszystko się zgadza. Ale trochę zaczyna mnie śmieszyć robienie z niej wielkiej dziwki, jakby co najmniej robiła to wszystko z premedytacją i jeszcze dla jakiś korzyści. Popełniła błąd, cholernie okropny błąd i trudny do wybaczenia, ale wciąż błąd. Zdrada jako zdrada jest zła, ale bez sensu jest brać samo zdarzenie, jeśli się nie zwraca uwagi na czynniki, które je spowodowały.

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

nie napisałam, że ucierpieli tak samo...

puściła się, dla mnie jest skreslona, rozumiem że Ty np. wybaczyłabys zdradę partnerowi, ja nie :)

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

a skoro była taka skołowana, tak słaba i tak zdruzgotana wystarczającym świństwem było by to, że odeszła by od Callie, ale nie - ona jest skołowana to czemu Callie ma nie dostać po pysku, niech też cierpi...

sorry Twoje tłumaczenie jej kompletnie do mnie nie dociera

takie błędy może popełnić gnojek bez rodziny, bez DZIECKA, a nie ktoś kto jest całym światem dla żony i córki

ocenił(a) serial na 10
fnh81

Ale ona nie chciała od niej odejść, bo ją kocha. A to, że jest załamana po amputacji i nie do końca się odnajduje w sytuacji, to jest zupełnie inna sprawa i według mnie to jest ten czynnik łagodzący. Nie usprawiedliwiający, a łagodzący. Poza tym, właściwie wiele w tej kwestii się wyjaśniło w zeszłym odcinku, kiedy Arizona rozmawiała z April. W jakiś sposób dała do zrozumienia, że po miesiącach współczujących spojrzeń, albo całkowitym ich braku, bo ludzie nie chcieli jej urazić swoim gapieniem się, po prostu zgłupiała i poczuła się mega atrakcyjna, bo pojawił się ktoś, kto ją adorował i miał w dupie to, że ma jedną nogę. Nie mówię, że to w jakikolwiek sposób umniejsza cierpienie Callie, ani że na to zasłużyła.
Poza tym scena z wesela Bailey, kiedy Arizona przeprasza Callie za swoje zachowanie (co do nogi) i wręcz błaga ją jest moim zdaniem bardzo szczera i poruszająca. I pokazuje, że mimo wszystko one się piekielnie kochają, nawet jak są już na skraju rozstania i wytrzymałości.

Do mnie nie dociera mówienie, że Arizona zrobiła to specjalnie. Bo nie wierzę, że pomyślała sobie 'ok, ja straciłam nogę, to ciebie zdradzę, bo tobie się nie oberwało'. Co to w ogóle za myślenie? Ty uważasz, że taki błąd jest niewybaczalny, ok rozumiem. Ale nawet jak ktoś popełnia poważne przestępstwo, to bierze się pod uwagę czynniki łagodzące, a tu nikt czegoś takiego nie widzi, Arizona jest dziwką i tyle. Jakby co najmniej wypatrzyła sobie laskę i powiedziała 'muszę ją zaliczyć, bo mam kaprys, a Callie niech cierpi i dobrze jej tak'.

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

jak była załamana mogła iść na terapię, ale widzieliśmy jak sobie sama poradziła :P

dobra ja już kończę w tym temacie, powiedziałam co myślę, poczytałam odmienne wypowiedzi i spoko

być może po jakimś czasie zmienię zdanie ( bo naprawdę lubiłam je razem :) )
być może zdanie zmienicie Wy ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
fuerciak

Też tak uważam. To nie było specjalnie. W finałowym odcinku 9 sezonu mogłoby się wydawać, że tak właśnie jest bo kłótnia obracała się praktycznie wokół nogi ale myślę, że te słowa które Arizona wypowiedziała były po prostu reakcją na 'Callie-która-tyle-wycierpiała-z-powodu-katastrofy'. Poza tym czy nikt z nas nie powiedział czegoś pod wpływem emocji a potem tego żałował? Łatwo jest wytykać palcem Arizonę. Jasne, że nie pochwalam tego co zrobiła ale nie zapominajmy, że Callie wcale nie była taka święta. [Mark w roli byłego kochanka, którego ciągle było pełno i Arizona musiała to znosić; dziecko, które z nim miała {wiem, że Arizona wtedy z nią zerwała decydując się na samotną podróż do Afryki co było piekielnie egoistyczne ALE mimo wszystko rzuciła Afrykę i wróciła, Callie jej wybaczyła ale to Arizona miała cięższy orzech do zgryzienia i decydując się na ponowny związek z nią wiedziała, że Mark już zawsze będzie częścią jej rodziny.};zakup szpitala ponieważ to Callie tego chciała.] Gdyby sytuacja była odwrotna - wątpię żeby Callie zgodziła się na bycie z Arizoną która zaszła w ciążę z byłym kochankiem w trakcie kiedy nie były razem. Mimo wszystko uwielbiam je. Razem i z osobna. Mam nadzieję, że wrócą do siebie :)