I bynajmniej nie chodzi mi o to, że ze sobą (choć to też). Za nic nie mogę sobie przypomnieć, o co chodzi w jej konflikcie z Owenem. Ktoś pamięta?
Tak w ogóle, to ta postać jest po prostu straszna. Wiecznie cierpiąca i niezadowolona, niby dorosła kobieta, a zachowuje się jak 15-latka przy pierwszym zauroczeniu. Ukrywa się przed mężem, jakby ją co najmniej pobił. On jej w ogóle coś zrobił?
Chciał miec dziecko a ona poroniła wcześniej i dziecka nie chce i że niby ją to zraniło że on ją tak naciskał /cos w stylu zasługujesz na kogoś kto da ci dziecko/szczescie ehh...nie wiem to jest takie głupie że oglądając to przewijam wszystkie sceny z Amelią bo jest to bólu irytująca
Amelia nie poroniła. Była w ciąży i miała dziecko, problem w tym że dziecko urodziło się bez mózgu i żyło tylko kilkadziesiąt minut. Amelia mówiła o tym w odcinku, w którym April urodziła Samuela, a w tym sezonie opowiedziała wszystko Alexowi. Możliwość posiadania dziecka z Owenem przypomniała jej o bólu związanym ze śmiercią jej syna i przeraziło ją to tak bardzo, że uciekła.
Tylko przed ślubem deklarowała Owenowi chęć posiadania gromadki dzieci, więc Owen trochę się zdziwił późniejszym jej zachowaniem
Ale powiedziała cokolwiek mężowi? Wie o jej chorym dziecku? Postawił jej jakieś ultimatum, że muszą mieć to dziecko, tu i teraz, że ma zajść w ciążę od razu, bo jak nie to "żegnaj!"? Bo Amelia właśnie tak się zachowuje, jakby ją co najmniej szantażował, a to jest średnio w stylu Owena.
Nie pamiętam szczegółów ten małżeńskiej waśni, ale dla mnie to wygląda tak, że żona go zostawiła i chłop nie wie nawet dlaczego. Szkoda mi go, bo to (w mojej opinii) naprawdę fajny facet. Zasłużył na jakąś spoko kobitkę, a nie tę pokręconą Amelię z rozumkiem nastolatki. Jak w małżeństwie są jakieś problemy, to się o nich rozmawia, a nie wyprowadza. Nie mam pojęcia, co ona chce w ten sposób osiągnąć i strasznie męczy mnie ta postać.
A i dzięki za wyjaśnienie.
Dokładnie! Ta postać irytuje jak mało kto. Jak tylko Twórcy spiknęli Owena i Amelię to czułam, że ich sielanka ne potrwa długo. Amelia jest stworzona do robienia ze wszystkiego dramatu. Zastanawiam się, dlaczego w ogóle ich sparowali? Przecież od samego początku widać było, że ta laska ma coś nie tak pod kopułą. Kiedy Owen zabiegał o jej względy ona świrowała przez śmierć Derek'a, choć to Mer powinna się rozsypać - została sama z kolejnym dzieckiem w drodze. Ne kupuję tej postaci, a cała ta historia narkotykowa słabo do niej pasuje. Bardziej jakaś choroba psychiczna.
Zapomniałam dodać, że chyba jakoś ostatnio wykrzyczała Owenowi, że miała dziecko, które umarło, ale bez szczegółów, no więc w pewnym sensie powiedziała mężowi.
Powiedziala Owenowi ze jej dziecko żyło 47minut (czy tam ile minut) jak April rodziła Samuela. Ale naprawdę szkoda mi Owena, mogł byc miec kogos spoza szpitala, miec dzieci, wreszcie byc szczesliwym. a z Amelia ma to samo co z Cristina, obie nie chca dzieci. Chociaz moim zdaniem mimo problemow z Cristina, tworzyli Owenem świetna pare, bylo widać chemie miedzy nimi, a z Amelia to wgl tego nie kupuje
Christina chociaz byla konkretna i wiedziala czego chce, a Amelia zachowuje sie jak rozwydrzona 12latka.
Tak, obejrzałam właśnie ten odcinek, gdy mówi mu, że już miała dziecko.
Ale nadal za kij nie rozumiem, o co ona ma do niego pretensje. Pamiętam moment, gdy razem czekali na wyniki testu ciążowego i Amelia chciała mieć wtedy dziecko. A teraz jakieś lamenty, wrzaski, płacze, ucieczki i jeszcze obwinianie o wszystko Owena, jakby był jakimś zaborczym draniem. Nie mogę patrzeć, jak po nim jedzie. Zdecydowanie nie zasługuje na takiego faceta. Rozwód i Owen do normalnej kobiety, a Amelia niech się nurza w swym nieszczęściu i użala nad sobą do końca świata.
wtedy z Owenem jak czekali na wynik testu ciazowego i byl negatywny to poczula ulge, ze nie jest w ciazy, mowila o tym chyba Alexowi a potem Owenowi