mnie tez nudzi juz ta sytuacja Mer/Der, Mark za to jakiś taki o wiele fajniejszy się zrobił, tzn na początku też był ok, ale z nim się robi tak jak z Addison(brakuje mi jej tak btw), ze im wiecej czasu mija tym ta postac okazuje się fajniejsza. Norman jest świetny, naprawde fajny wątek, za to najwięcej emocji wzbudza we mnie trójkąt miłosny. Szkoda mi troche Callie, mimo ze jej nie lubie. Ale z drugiej strony, jakie te kobiety są głupie! Alex ma racje, nie ma o co walczyć. George'a nie lubię już od połowy 2 sezonu, zawsze robi z siebie Bambi-pokrzywdzonego chłopczyka, albo udaje honorowego "nie mogę złamać przysięgi małżeńskiej, nie jestem takim facetem". Mówi Izzie, że ją kocha, a wcale tego nie okazuje, tak samo było z Callie, ona pierwsza musiala mu to powiedzieć. Czy ten facet w ogóle ma jaja????! Izzie już lepiej było z Alexem.