jak dla mnie słabizna, wszystko juz prawie było
1. wielki minus za Meredith operowaną na żywo-to juz było i jak zwykle jak szpital ma kłopoty to Ona i Derek musza miec jakieś zyciowe przezycie

2. Jackson wyłaniający się zza chmury po wybuchu z dzieckiem na ręku...jakie to było tanie!! ale może lepiej niz miałby zginąc w kolejnej katastrofie

3. Cała ta burza..ileż to juz razy ten szpital był w tak wielkich opałach!! Powtórka z rozrywki

4. Chęc adoptowania przez owena chłopca Ethana...to tez juz było Zola Mer i Der...przy całej niechęci Cristiny do dzieci dziwne...niech oni sie w końcu rozstana bo juz pasuja do siebie jak pięść do nosa

5. Trauma Bailey i jej przełamanie się..ile to osób juz tak miało...akurat z Bailey zrobili taką cipe że szok, zupełnie to jest niespójne z cała postacią, ona nie z takimi rzeczami dawała radę!

6. Richard porażony prądem...to juz mega...chłopina wchodzi do pomieszczenia wyraźnie z kłopotami z napięceim. każdy by sie skapnął że woda na podłodze i prąd to raczej nie bezpieczne....wszystko mryga nie ma prądu technik dostał zawału a ten jak by nic włącza cos tam i prąd go razi...pewnie przezyje i pewnie bailey będzie go rartowac bo sie pokapowała że sie na niego niesłusznie obraziła


Plusy za:
1. Zdrada Arizony!! to było mocne i nowe! dla związku Callie i Ariz to słabe ale dla całości scenariusz ok. Nowa lekearka może nieźle namieszać, zwłaszcza że powiedziała że nie odpuści!

2. Jo i Alex...super że cały sezon byli tylko przyjaciółmi, Alex naprawde sie zakochał i mysle że tym razem trafił na tę własciwą dziewczynę!

3. Plus za wszystkich nowych stazystów, każdy wniósł cos nowego do serialu i wogóle-ale to juz podsumowanie sezonu który uważam za jeden z gorszych w sumie