Przyznaję, że wczoraj obejrzałam 21 odcinek i nie oglądałam następnych, być może w nich zdarzyło się coś nowego. Wiele osób pisze, że śmierć Dereka była bez sensu. Najpierw myślałam, że mnie to nie ruszy, ale po całej tej dramie w odcinku jestem bardzo zawiedziona, że Dereka już nie ma. Kolejny raz uśmiercono aktora, który chciał odejść z serialu. I tak od dawna rzadko widywaliśmy Dereka, więc samo nasuwa się pytanie, czy nie mógł on po prostu zostać w Waszyngtonie? mogliby przecież pokazać, że wreszcie pogodzili się z Mer i uznali, że dadzą radę życ na odległość i dobrze wpływa to na ich kariery. Mogliby pokazywać jak uśmiechnięta Mer z nim rozmawia, w koncu im się układa, i obydwoje są szcześliwi. on przylatuje do niej albo ona znikałaby na dwa odcinki,bo byłaby u niego w Waszyngtonie. Spokojnie dałoby się to pociągnąc. Wolałabym nawet, żeby ten serial skończył się w momencie, gdy Derek decyduje się wrócić do domu i poświęcić dla Mer i rodziny. Bo tak naprawdę to co jakie wątki/postaci pozostały w serialu do "rozwiązania"?
-Webber i matka Jacksona nadal czują do siebie mięte, wiec można sie domyslic, że będą razem ,a nawet jeśli nie,to już starsi ludzie i dadzą sobie radę
-Ta czarna stażystka mnie nie interesuje, obecnie nie dzieje się u niej nic ciekawego,poza tym, że szuka chlopaka i wyrasta na kolejnego świetnego chirurga. Nie jest to ciekawa postać i nie interesuje mnie jej dalszy los
-Ta druga stażystka i Karev. Zapewne są szczęśliwi i ostaną już razem, ciężko podejrzewać co innego, skoro od wielu odcinków ich temat zostal porzucony
- Christina wyjechała i już nie wróci do Seatlle, spełnia się jako chirurg
- Owen i Amelia. Owen stracił wyraz po rozstaniu z Christiną i jest cieniem dawnej postaci. Amelia to kompletna nudziara. Totalnie nie atrakcyjni jako para, ale takie rozwiązanie podsuwają nam scenarzyści. Poza tym nie maja żadnych pobocznych wątków, ktore możnaby rozwijać.
- Callie i Robbins. Widać, że pogodziły się po rozstaniu i ich uczucie wygasło. Teraz każda pójdzie w swoją stronę. W sumie poza pracą u tych postaci nic się nie dzieje ostatnio, więc tu też nie ma już specjalnie co opowiadać.
- Kepner i Avery. Widzimy, że się kochają, nie mają generalnie żadnych zmartwień, wątków pobocznych. Stracili dziecko, ale na pewno będą się starać o następne.
-Bailey. Czy ktoś pamięta jeszcze Kapo? Jej ostać bardzo się zmieniła lata temu, ale nad czym ubolewam najbardziej, to to że dzisiejsza Bailey nie uczy już nawet nowych studentów, nie czuje się za nich odpowiedzialna. Ani za bardzo nie pokazują jej związku, ani jej relacji z innymi postaciami. Ma faceta, ma dziecko, ma pracę i tyle.
- Meredith i Derek. Tak jak pisałam na początku: albo żyją na razie osobno, ale jest im w miare dobrze w tym układzie albo Derek wraca. Obydwoje są świetnymi chirurgami, mają dom,dzieci, przyszlość w barwach tęczy ;D
To chyba wszystkie postaci. Po tylu sezonach, zwłaszcza ostatnich, w których wszyscy tylko się ze sobą kłócą, po wszystkich genialnych chirurgach, genialnych operacjach, niezwykłych przypadkach medycznych, po wszystkich tragediach, wzruszeniach i ostatecznie śmierci Dereka, po której Meredith nie będzie szczęśliwa przez następne lata, ja się wypaliłam co do tego serialu. Po prostu nie interesuje mnie już jak te postaci się rozwiną, bo patrząc na schemat:
-zostaną następnymi genialnymi chirurgami
-będą wchodzić w kolejne nieudane związki, nic nie wnoszące dalej do fabuły
-scenarzyści nie będą mieli na nie pomysłu i przestaną rozwijać postacie (karev i jego dziewczyna)
- zginą tragicznie.
Jestem ciekawa, czy Wy widzicie jeszcze potencjał, w którychś postaciach, czy komuś jeszcze kibicujecie i z niecierpliwością czekacie, jak rozwinie się jego los.
Pozdrawiam:)