Straszna dłużyzna, średnio odcinek mi się podobał. Niby sporo wątków ale jakoś dziwnie wyszło. Nie rozumiem tej całej akcji z April i Jacksonem, po co to było :(

Coż, poprzedni odcinek e21 strasznie słaby... Byłam dosłownie wsciekła na Shondę, ze wybrała taka "głupia" smierc dla Dereka i w tak infantylny sposob to wszystko zostało przedstawione, no ale ok pomyslalam sobie ze warto poczekac na kolejny odcinek i moze troche zmienie zdanie...
Ok, Derek nie zyje, Shonda stworzyla taki koniec dla Dereka, to jej swiat i jej kredki, w porządku.Zeby sprawa była jasna, dalej uwazam ze mozna bylo inaczej zakonczyc wątek Dereka w serialu, mimo to mysle ze odcinek był całkiem niezły. Z tego co czytalam na wiekszsci forach to ludzie są bardzo zawiedzeni, tez uwazam ze odcinek moglby byc lepszy, ale ten wcale nie jest najgorszy i juz mowie dlaczego.
1. Pogrzeb Dereka... baaardzo skrócony , moim zdaniem to dobre wyjscie w takiej sytuacji i tak wszyscy dobrze wiemy ze jego smierc jest bardzo ciężka dla naszych bohaterow, wiec po co dojkladnie to wszystko pokazywac i dodatkowo stwarzac nam kolejny powod do zawału
2. Postawa Meredith... nie moglam przezyc wczesniej tego jak zareagowała na smierc Dereka, ale pamiętajcie ze kazdy reaguje inaczej. Meredith wydaje sie juz byc zmeczona tym co dzieje sie wokoł, ciagle ktos umiera, do tego jest lekarzem wiec smierc dla niej nie jest czyms nowym...
3 Postawa Amelii ktora jest w szoku a dodatkowo nie chce dac upust swoim emocjom, woli wyłaczyc emocje, zeby jakos sovbie poradzic z tym wszystkim. Ta scena z Owenem- wspaniała, odbiegajac od tematu to mysle ze tworzyliby swietna pare.
4. Nowe dziecko, no coz, jak chyba wszyscy sie domyslalismy- ciąża Meredith. Nie do konca podoba mi sie ten wątek ale w sumie, teraz gdy Derek nie zyje to mysle ze Grey bedzie duzo latwiej, scena gdzie Amelia trzyma mała Ellis... piękna. Mysle ze ta dziewczynka to cud i dla Mer i dla Amelii ktore bfdzo przezyly to wszystko
5.Wyjazd April i Owena.. no cóz, ucieczka. Tak samo jak w przypadku Meredith. Aprill uciekła ze wzgledu na zmarłe dziecko a Owen... no coz, mysle ze byli z Derekiem blisko wiec nie trzeba tłumaczyc
6.Callie i nowy mezczyzna na horyzoncie - SUPER!
7. Pacjentki ze spalona skóra... gdzies przeczytalam ze moze celowo ich przypadki zostały przytoczone, zeby porownac proces odbudowy skory do całego procesu załoby , krory równiez jest bardzo dlugi, męczący po wszystkim zostaja rany

Fajnie ze odcinek nie skupił sie tylko na Meredith i jej załobie, dobrze ze zostali pokazani wszyscy bohaterowie w tym odcinku i to ze pomimo tego ze ktos umiera- zycie toczy sie dalej. Ludzie sie zaręczaja, smieja,flirtuja, uprawiaja seks... Śmierc to nie koniec.
Jedyne czego mi brakowało w tym odcinku to oczywiscie obecnosc Cristiny przy Meredith, mam nadzieje ze mimo wszystko pojawi sie ona w następnym odcinku, bedzie to dopełnieniem.

Ogolnie odcinek na +, mimo tego ze smierc Dereka to najgorsze swinstwo jakie mogla zrobic Shonda, ale coz, widocznie Meredith nie jest pisane szczescie u boku mezczyzny, podobnie jak jej matce, chociaz nie powinno sie porownywac ich do siebie, w tym odcinku zostało pokazane ze mimo tego ze Meredith jest podobna do Ellis to przede wszystkim jest lepsza matka dla swoich dzieci. Tez przezyla straszne chwile, podobnie jak jej matka, jednak sie nie poddała, nie zagubila w tym wszystkich, zawsze mysli o swoich dzieciach.

Odcinek strasznie nudny, tym bardziej, że długi. Jedyny plus, że było kilka wzruszających momentów, ale jak na finał sezonu, to stanowczo za mało.

to nie byl final sezonu :) jeszcze chyba ze dwa odcinki do końca :)

07.05 zaplanowany odcinek 23 "Time Stops", ostatni ma być chyba 14.05 - "You're My Home"