Język polskich prawników w "Chyłce": k...a..., k...a... wyp...laj!..., k...wa..., wy...laj, ale już!..., k...wa..., cię, k...wa, dojadę, że się zesrasz..., k...wa..., k...wa..., wal się!..., k...wa..., k...wa..., k...wa...
a czego sie spodziewales?
Ksiazke pisal prawnik, byly student UW, moim zdaniem jest ona realistyczna. Podobnie jak serial.
Nie twierdzę, że nie jest realistyczny. I to jest właśnie przygnębiające, bo pamiętam czasy, gdy prawników, lekarzy, architektów czy dziennikarzy uważało się za elitę społeczeństwa. I na Zachodzie rzeczywiście stanowią oni elitę. W Polsce natomiast środowiska te reprezentują poziom knajactwa, prostactwa i buractwa porównywalny z przepitymi murarzami, cieciami czy wręcz więzienną grypserą. Może przesadzam, bo w cywilizowanych krajach nawet budowlańcy i kryminaliście nie rozmawiają ze sobą w ten sposób. Skąd to potworne schamienie i barbarzyństwo?
z tego jak się u nas wszystko załatwia i jak funkcjonuje system, tak mi się niestety wydaje. U nas wciąż świetnie się ma kolesiostwo/plecy, łapówki, szantaże etc. Z drugiej strony gdyby ludzie pełniący tak ważne funkcje nie robili tych wszystkich obrzydliwości, to nie byłoby czym szantażować - zamknięte koło. Smutne to.