Strasznie spłaszczone. Bez tych bajecznych opisów została kolumbijska nowelka nieciekawego życia prowincji. Nie ma tu nic, pustka.
czytałam wiele lat temu, i zapamiętałam nie magię a wrażenie ciemnej zieleni, duchotę dosłowną i w przenośni i jakis uczucie jak z onirycznegoi snu, generalnie sos cięzki i niezbyt przyjemny i to wrażenie jak najbarziej film oddaje wg mnie ( choc uczciwie przyznaje ze obejrzałam na razie 2 odcinki)
Serio? Uważasz, że spłaszczona jest historia faceta, który broniąc honoru swojego i swojej żony, zabija sąsiada, męczy się z powodu wyrzutów sumienia, bo wie, że mimo wszystko źle zrobił, strasznie go to męczy, wyrusza w podróż aby odciągać się od tego, próbuje zacząć nowe życie, odkrywa w sobie gen naukowca i odkrywcy, ciekawego świata, coś go ciągnie do nieznanego i on próbuje to odkryć ...
Spłaszczona jest osobowość postaci. W książce to nie są kukły, które robią określone czynności tylko ludzie z krwi i kości, z poczuciem humoru. Serial jest pełen patosu, którego w oryginale nie ma. Amaranta jest tu ledwie jakimś tłem dla rebeki, jose arkadio (pierwszy syn) to cień książkowego dzikusa, pilar to postać epizodyczna i niewyraźna itd. Długie sceny płaczu, krzyku czy biegających dzieci + epicka muzyka nie zastąpią charakteru bohaterów.