Raczej, przeciętne. Może lekko powyżej przeciętności. Warto oglądnąć dla zapoznania się i tyle. Nie sądzę, aby ktoś do tego namiętnie powracał.
Manga jest znacznie, znacznie lepsza, aż nie mogłem uwierzyć że dało się skopać tak dobry tytuł... Wystarczyłoby, że trzymaliby się jako tako fabuły mangi jak to robili do 19 odc., ale nie musieli wykazać się inwencją własną...
Jeśli interesuje Cię Claymore, chciałbyś się dowiedzieć skąd najtaniej sprowadzić mangę po angielsku, czy podyskutować to zachęcam do odwiedzenia największego forum po polsku :
http://claymore.ok1.pl/
a jeśli znasz angielski to zajrzyj na http://forums.animesuki.com/forumdisplay.php?f=70
Zgadzam się całkowicie z wypowiedzią... początek dobry, środek wciągający, a końcówka to... to dobrze że się w końcu skończyła. Ogólnie bardzo mi się podobała (dałem 10/10), ale raczej nie oglądnę jeszcze raz jej...
Co do "zawartości" anime, bardzo ciekawa fabuła. Powolutku, z każdym nowym odcinkiem, coraz to nowe rzeczy wychodziły na jaw. Treść nie jest zagmatwana, więc nie trzeba wracać, czy szperać na googlach "O co chodzi o_O ?". Więcej takich anime ^^
Aha... ładna kreska :)
aha...
Oficjalnie ogłaszam, że od dzisiaj, codziennie będę oglądać ten serial...
Zadowolona?
Nikt Ci nie każe oglądać, ale rzeczywiście są osoby, które chętnie wracają do tego anime, chociaż manga znacznie lepsza:)
ufff właśnie skończyłem seans pierwszego sezonu i dziwię się sobie, że przetrwałem. Naprawdę nie wiem jaka yomowska moc pozwoliła mi przebrnąć przez to anime.
Na pewno zaciekawił mnie świat przedstawiony i wyklęte przez ludzi wojowniczki walczące o przyszłość świata... Chciałem także ujrzeć jak wygląda przemiana w Claymore i doczekać "przekroczenia limitów" głównej bohaterki - tego się doczekałem aż za wiele razy, a ostateczna forma jeżozwierza z racicami była trochę słaba na tle wcześniej widzianych Priscilli czy jaszczura i lwa.
Za najmocniejszą stronę serialu uważam wątek Teresy. Clare charakter miała nijaki, epizodyczne Claymore były wręcz żałosne, a najbliższe przyjaciółki głównej bohaterki nie robiły nic, tylko zbierały cięgi i mówiły oczywistości. Ogólnie przegadany serial, pauzy na pogawędkę podczas walk były coraz bardziej irytujące, a jak nie to, bohaterki powtarzały sobie podczas bitew jakieś mantry: "mocniej, więcej, szybciej, ohh clare".
Ciekawe pomysły na indywidualne moce poszczególnych Claymore/Przebudzonych, zwłaszcza te z dostrzeganiem ruchów przeciwnika czy sterowanie nim.
Boli także wizerunek mężczyzn, albo cipowaci, albo chytrzy, skryci i źli. Raczej nie było pozytywnego faceta, a taki przydałby się zarówno widzom jak i wojowniczkom :)