Nie porwało mnie jakoś. Ten serial prócz bohaterów nie ma ani krztyny z Karate Kid. Kolejny twór jadący na popularności marki sprzed lat. W pewnym momencie złapałem się na tym, ze zacząłem przewijać tatusiowo-rodzinne wątki, bo zupełnie nic nie wniosły do serialu. Wątki z nastolatkami tez są głupie. Gdyby je wyciąć widz nie straciłby zupełnie nic i można byłoby sklecić całkiem sensowny materiał. Ale to Netflix... Seriale muszą byc przeciągnięte do granic możliwości.