Jako fan wersji Anime nie będe do końca obiektywny ale tak lekko na zachętę daje 8/10.
Na olbrzymie wyróżnienie zasługuje praca kamery, Jest wyjątkowo dobra, niemal tak dobra jak w Diunie i jeśli komuś nie przeszkadzała wizualizacja świata w Anime to tutaj odnajdzie się jak w domu, w bardzo wygodnym i znajomym domu.
Spike grany przez John-a Cho jest dobry, miejscami bardzo dobry i tylko tempo serialu nie pozwoliło pokazać pewnych elementów osobowości Spika z Anime i troszkę w nim za mało ciętego języka.
Śmiało 8/10
Jet Black zagrany genialnie przez Mustarę Shakir-a, nie mam żadnych zastrzeżeń. Idealnie odegrął Jeta z Anime, nic ale to nic nie trzeba zmieniac. I przyznaję, że moje wątpliwości dotyczące doboru czarnoskórego aktora do roli śniadej postaci ale naprawdę nie ma się do czego przyczepić. 10/10
Fay Valentine grana przez Daniell Pineda hmmm, gra nierówno Miejscami jest bardzo dobrze i Fay jak malowana ale najczęściej jest najwyżej średnio. hmmm 6/10. Bardzo, bardzo żałuję, że prawdopodobnie budżet nie pozwolił zaangażować na przykład Ana de Armas której wrodzona niefrasobliwość i urok idealnie pokrył by się z Fay z anime.
Zresztą uważam, że serial bardzo dardzo mocno kuleje właśnie w obsadzie ról żeńskich jedynie dwie role drugoplanowe - Adrienne Barbeau i Tamara Tunie zagrały wyśmienicie. Reszta to w większości kalki "ideału" rezysera albo udziałowca bo 2/3 obsady damskiej to ten sam typ urody - krótkowłosa brunetka, średniej budowy, niższego wzrostu bez tali i z lekko męskimi ramionami.
No i jest Julia grana przez Elena Satine - naprawdę dawno nie widziałem tak słabo grającej aktorki. Talent na poziomie kłody drewna przepychanej między scenami.
Muzyka jak to w Cowboy Bebop - albo się ją kocha i pamięta latami albo.... a jest jakieś albo?
Scenariusz hmmmmm trzyma się tego z Anime hmmm powiedzmy umiarkowanie co czasami daje całkiem znośny efekt a czasami kęcenie głową bo w Anime poprowadzono pewne watki lepiej, dużo lepiej.
Dekoracje, zdaję sobie sprawę jak cieżkie zadanie postawiono ekipie od dekoracji i naprawdę spisali się świetnie. 9 może nawet 9.5 na 10. Nie ma 10 bo czasami widać, że mieli ciut za niski budzet i pewne dekoracje zostały wykonane po taniosci. ale to było naprawdę wielkie wyzwanie.
Na zakończenie mam olbrzymią nadzieję, że sezon 2 powstanie i to szybko. I trzymam za to kciuki bo Netflix ma niestety tendencje do mordowania dobrych seriali zbyt szybko i to moim zdaniem bo ktoś tam spartolił dobór aktorów - przykładem niech będzie Altered Carbon który mi się bardzo podobał poza doborem glównego aktora z drugiego sezony i fame fatale no i ich dobór rołożył kolejne sezony równo.
Zgrzyty.
1. Serial jest zdecydowanie rasitowski - i nie nie dyskryminuje ani murzynów, ani azjatów (w sumie jest ich aż za dużo) za to biali są tu niemal rzadkością.
Uwaga Spoiler!!!!
Romans Fay - noż k. mać czy w każdej produkcji netflixa ktoś musi zostać LGTB? Na siłę, na chama wsadzono kompletnie zbędny wątek w imię "poprawności" a tak naprawdę promocji LGTBu. I to do przeżygu. Niemal się cieszę, że Fey nie okazała się transem przed operacją bo czuć, że netflixowym decydentom aż trzęsą się do tego łapki.
Pomijając te dwie kwestie naprawdę goraco polecam fanów i SF i Anime.