Akcja sie kula jak flaki z olejem, scena przekazania filmu przez siostre byla po prostu zenujaca i kpiaca z widza. Ot biegnie sobie dziewczyna pusciutka ulica, nikt jej nie goni i trafia na swoja siostre. Byly to w ogole dwie jedyne osoby na ulicy tego wieczora, w Nowym Jorku. Nie to ze mozna sie bylo schowac gdzies w zaulek, dajac siostrze film narazila ja tym samym na takie samo zagrozenie. Druga sprawa to gazowanie ludzi. Nazisci gdyby wygrali wojne nie musieliby juz dyskretnie mordowac ludzi, robiliby to otwarcie, mowie o scenie siostry z dziecmi ktora obserwowala wyloty powietrza spodziewajac sie zagazowania. Nazisci uzywali gazu zeby wymordowac jak najwieksza ilosc osob w jak najkrotszym czasie. Spodziewalem sie zupelnie czegos innego mowiac szczerze no ale moze z czasem sie poprawi
Wybacz, ale chyba niezbyt uważnie oglądałeś. Tyle elementów fabularnych Tobie się pomieszało, że aż nie wiem jak to skomentować.
Siostry nie spotkały się w Nowym Jorku, tylko w San Francisco, w strefie okupowanej przez Japonię, a nie przez Niemcy... To tak na początek...
Zawsze z taką uwagą oglądasz filmy?