Jeśli tak, to będzie kolejny dowód na to, że - po Wielkiej Wodzie - dajemy radę na gruncie kina katastroficznego. To dobrze, bo nasze seriale kryminalne i historyczne, choć dobre, to jednak wydają się nieco monotematyczne. Co innego kino katastroficzne: każda katastrofa to inna historia, a trochę tych katastrof Polska doświadczyła.
Oglądałam 2 pierwsze odcinki na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Niestety trochę nudny, dziwna i okropna jazzowa muzyka, kadr 3 na 4. O dziwo Pazura gra dobrze i czekam na więcej grozy i mniej wstawek z kronik filmowych z tamtych lat. Scenografia daje radę ale główny bohater zbyt histeryzuje. 100 razy lepszy był naczelnik gazety, prawdziwy gość z tamtych lat. A wątek tajemniczej szpieg, nie mam pojęcia co z tym zrobią.