Kolejny dobry odcinek - 'wojna' między Redem a Kate nabiera tempa. Z poprzednich odcinków dowiedzieliśmy się po prostu o przeszłości pani Kaplan, a w tym w zasadzie wyłożono nam kawa na ławę, jak się sprawy mają. Wychodzi więc na to, że Reddington chce po sobie posprzątać i oczywiście zabić Kaplan (nawet nie przystał na propozycję Liz) a Kate (co oczywiście wiemy z poprzednich odcinków) chce bronić Liz ale dodatkowo wiemy już, że za pomocą.. wykończenia imperium Reda, jego popleczników jak i jego samego oddając w ręce policji (czy tam po prostu przyskrzyniając go).

Ciekawie zrobiło się z motywem tych śladów z nawiązaniem do śledztwa dotyczącego śmierci - o ile dobrze pamiętam - Diany. Wprowadzono nową postać gliniarza, który już wcześniej pracował w jakimś 'task force', które miało schwytać Reda.. oczywiście Donald należał do drużyny i kolega zainspirował go ponownie (ehh) więc mamy kolejny oddzielny wątek do kolekcji..

Nie obyło się bez umilacza czasu w postaci wielkiej niewiadomej, tj. Dembe dostał pudełeczko a my, widzowie, mamy się zastanawiać co dostał i co się w nim znajduje (pół żartem pół serio :p).

Wreszcie padła kwestia o Toma - nawet dwu-zdaniowa ale padła (oczywiście z nawiązaniem do spin-offu ale bez konkretnych spoilerów - to dobrze, nie wymusza na nikim oglądania i jest dobrowolne). Pewnie Tomek wróci pod koniec sezonu.

Navabi.. ah ta Navabi. Nie wiem co scenarzyści się uparli ale od ostatnich paru odcinków robią z niej niezłą sucz :/ (nie mylić: ona to silna kobieca postać ale nie ogarniam jej rozumowania) Kompletnie nie ogarniam tego, jak zachowuje się wobec Arana. Rozumiem, że na początku chyba chodziło o jakąś niezdrową zazdrość ale tutaj przeszła już samą siebie. To Aran nie może mieć swojej dzierlatki bo Navabi tego nie akceptuje i się wyżywa? Aran nie może być miły dla niej bo ma dziewczynę? lol

Następne odcinki również powinny być co najmniej dobre - wojna 'Państwa Rose' nabiera rozmachu :)