Blaclist jak sporo z roznych show, aby nie zmarnowac wysilku aktorow oraz odczuc widza powinno zakonczyc sie w odpowiednim momencie.

Lepsze krótsze show oddajace wartosc niz dobre pierwsze sezony i lanie wody przez nastepne.

Tutaj zaczelo sie to robic po weselu Liz i Toma. Dodatkowo pojawilo sie inne glupie zjawisko.

Grupa komandosow scigala liz pierw mordujac w kosciele, potem doprowadzajac do wypadku, potem po porodzie. Liz musiala udac swoja smierc i co....? Kirk ja scigal, stal z jej córką na wierzowcu. Przetrwali to. O jakim zjawisku mowa? O tym, ze Liz wraca do pracy, potem znowu do FBI, majac stycznosc znowu ze swiatem przestepcow. O ile potrzeba udania swojej smierci nie powinna spowodowac odstawienie pracy kryminalnej to powinna córka.

Lecz Liz wraca do swiata przestepcow olewajac wlasna córkę znowu uganiajac sie za obcymi przestepcami stawiajac "sprawiedliwosc i walka z przeztepcami" ponad zycie córki, bo tak...