Również miałem nadzieję na nieco ciekawszy finał, widocznie twórcy pomyśleli, że samo pokazanie rozpaczy, bezradności i szoku matki, która tak naprawdę utraciła córkę oraz owej córki zachowanie spowodowane w główniej mierze programem Arkangel jak najbardziej wystarczy do zwieńczenia historii.

A sam odcinek wyreżyserowała Jodie Foster. :)

"gdyby finalnie matka zginęła byłoby to bardziej mroczne i resztę mogliby już zostawić" To byłoby z kolei bardzo oczywiste, przewidywalne i sztampowe zakończenie, które w mojej opinii całkowicie zmieniłoby lub przynajmniej mocno nagięło sens odcinka. Ale zgodzę się, że zakończenie pozostawia niesmak i miałem dokładnie identyczne odczucie "I co? To już wszystko?". Od razu widać, że reżyserowany był przez kogoś "z zewnątrz". Brak tutaj tej mocnej puenty wykrzywiającej kręgosłup moralny, do której przyzwyczaiły (w dobrym znaczeniu tego słowa) nas poprzednie odcinki.

Bardzo dobry pomysł na zakończenie.

Ja spodziewałem się czegoś takiego: tablet jest praktycznie zepsuty(tak jak w serialu), ale można zauważyć pojedyncze obrazy w krótkich interwałach, córka idzie popełnić samobójstwo skacząc np. z mostu, a matka nie wiedząc z początku gdzie idzie córka ogląda jej śmierć
I morał dla widzów w stylu "to co miało jej zapewnić bezpieczeństwo, doprowadziło do jej śmierci"

Gdyby odcinek zakończył się po prostu śmiercią matki, było by to w mojej opinii zbyt proste. To zakończenie jest według mnie bardziej gorzkie. Najciekawsze było by w mojej opinii zakończenie, w którym córka po odizolowaniu się od matki, popada w nałogi i zaczyna rujnować swoje życie, na co przez cały czas spogląda matka, bez możliwości jakiejkolwiek ingerencji. Ale i tak odcinek na +.

Ale morał jest bardzo podobny "to co miało jej zapewnić bezpieczeństwo, doprowadziło do tragedii/rozpadu rodziny". Bo powiedzmy sobie szczerze, że 15 latka na gigancie niemal na pewno skończy marnie...
Samobójstwo czy zabójstwo matki byłoby równie banalne, co ucieczka z domu. W ogóle, to odcinek tylko w niewielkim stopniu nawiązuje do przyszłości i ewentualnego wpływu technologii na ludzi. Mam tu na myśli filtry antystresowe, które musiały doprowadzić do zaburzeń w rozwoju. W znacznie większym stopniu nawiązuje do tego, co już obserwujemy, bo podobny kontroling i inwigilacja są na porządku dziennym w naprawdę wielu domach. Wprawdzie nie da się patrzeć przez czyjeś oczy, ale rodzice instalują kamery, mikrofony i programy szpiegujące na smartfonach oraz komputerach/tabletach. I finał gdy młody człowiek odkrywa prawdę, najczęściej prowadzi do buntu czy nawet rozkładu rodziny. Znam trzy przypadki wśród znajomych(u dwóch kamery i mikrofony były ukryte również w pokojach), a skala jest zapewne znacznie większa, tyle że w obawie przed krytyką normalnych ludzi nikt się za bardzo tym nie chwali.

Podsumowując, trzymanie dziecka w szklanej bańce jest zwyczajnie złe - dorosła osoba bez bagażu doświadczeń jest zwyczajnie upośledzona społecznie, zresztą jest to niemoralne, gdyż każdy wg. mnie powinien mieć prawo do prywatności

Dokładnie tak. Mnie najbardziej uderza hipokryzja ludzi, którzy sami mieli normalne dzieciństwo i okres dojrzewania z idącym przy tym całym pakietem zagrożeń i niebezpieczeństw, a teraz odmawiają tego samego swoim dzieciom. W efekcie tak wychowany teoretycznie dorosły człowiek jest nieporadny, naiwny, nie potrafi rozwiązywać problemów, że nie wspomnę o samodzielności czy odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Do niedawna słyszałem tylko opowieści, jak to np. do pierwszej pracy dorośli ludzie przychodzą z mamą. Traktowałem je z przymrużeniem oka, ale ostatnio sytuacja taka miała miejsce w firmie, w której pracuję :D

Ten typ hipokryzji jest bardzo powszechny. najpowszechniejszy przykład, to chłopak który "rucha" dziewczyny żeby pochwalić się przed kolegami, ilu to nie zaliczył (a same dziewczyny olewa już następnego dnia po "bzykaniu"). Po latach taki facet, gdy będzie już ojcem, będzie izolował swoją córkę (córki0 od chłopaków dla ich "bezpieczeństwa", bo przecież "chłopcom zawsze chodzi tylko o jedno".

Dlaczego tak się dzieje? To proste. taki ojciec ma w głowie zakodowany obraz chłopaka oparty jedynie na własnym wzorcu. Widząc chłopców, widzi siebie i wydaje mu się, ze każdy jest taki, jak on kiedyś był. W następstwie tego rodzi się w głowie ojca paranoja, że każdy chce tylko przelecieć jego córki.
Niestety takich pajaców jest pełno. Ci co bardziej śmieszni publikują w sieci selfiki z córkami, ubrani w t-shirty z napisem w rodzaju "Jak skrzywdzisz moja córkę, to ja zrobię ci coś tam..."


Podobnie kobiety, które dokonały po kilka skrobanek, oficjalnie chodzą na marsze życia itp - żeby wytworzyć wokół siebie aureolę - by otoczenie sądziło, że skoro ona chodzi na protesty przeciw aborcji, "to pewnie sama nigdy jej nie dokonała".

Córkę, nie syna, warto podkreślić. Niektórzy ojcowie mają patologiczną fiksację na punkcie córek. Poza tym odcinek dowodzi, jak toksyczna może być matczyna "miłość". Nadopiekuńcze mamusie bardziej szkodzą niż pomagają, trzymaniem pod kloszem potrafią zniszczyć człowieka na całe dorosłe życie. Tak jest, kiedy troska nie idzie w parze z mądrością, a może ta troska to tylko egoizm, w końcu to matka ma potrzebę kontroli, choć nie jest ona potrzebna. Odcinek polecam wszystkim tym, którzy wierzą naiwnie, że każda matka, jakakolwiek by nie była, postępuje dobrze wobec własnego dziecka i nie ma od tego wyjątków. Otóż są - całe tabuny upośledzonych dorosłych.

PS. Jestem pewien, że gdyby taka technologia była dostępna, wielu rodziców od razu by po nią sięgnęło i włączyło filtr, który ma blokować nieprzyjemne/straszne treści. I wychodziłyby upośledzone jednostki nieumiejące radzić sobie z jakimikolwiek przeciwnościami.

oo dobry pomysł

Myślę, że świadomość całkowitej utraty kontroli jest dla matki o wiele gorsza od śmierci. Chociaż zakończenie też trochę mnie zawiodło, szczerze mówiąc liczyłam na samobójstwo córki.

Też tak to zrozumiałam, że matka uzależniła się od kontroli córki. Przez 15 lat mogła w każdej chwili sprawdzić gdzie jest i z kim. Odejście Sary i przeżycie matki pozostawia w widzu odczucie totalnej i wręcz wiecznej rozpaczy. Bo matka będzie musiała żyć bez tej kontroli, a nigdy się tego nie nauczyła. I o to chyba chodziło twórcom...

Najsłabszy odcinek całej serii chyba. Takiego banału jeszcze nie serwowali.

Oj, niepotrzebnie się wyrwałem. Dalej jest jeszcze słabiej.

Rozczarowałem się :( Nie podobał mi się ten odcinek, dla mnie jeden ze słabszych.

Swoją drogą co z zabezpieczeniami? Jak to się stało, że córka od tak odpaliła ten tablet. Bez żadnego hasła czy innego logowania. Teraz wyobraźmy sobie, że na spacerze w parku ten tablet kradnie (a matka wiozła go wózku na widoku) jakiś gość, najlepiej pedofil, który potem może w każdej sekundzie szpiegować swoją ofiarę.

wychodzi na to że ten odcinek powinien nosić tytuł Twardogłowa, tak jak ten z robotopsem XD

a ja z innej beczki - zauważyliście, że rozwalony tablet pojawia się w ostatnim odcinku sezonu - "Black Museum"?

Tak, ale nie tylko on pojawiło się tam sporo innych przedmiotów z poprzednich odcinków i nawiązań, był tam też lizak z "USS Callister", urządzenie z "Crocodile", mechaniczna pszczółka z "Hated in the Nation", oprócz tego było widać na ekranie Victorię z "White Bear", czarną maskę z tego samego odcinka, magazyn z"15 Million Merits czy mowa o szpitalu "St. Juniper's" (gdzie za zgodą przenosili umierających pacjentów do San Junipero). Cały ten odcinek jest wypełniony sporymi nawiązaniami jak żaden inny ;D

Sara miała w swoim pokoju plakat Tusk'a (odcinek: "Hated in the Nation" ?)

Ten Tusk mnie rozwalił :) Ciekawe, czy scenarzyści - w większości Brytyjczycy, czyli znający nastroje polityczne panujące wśród Polaków - celowo dali tamtemu nazwisko Tusk? tak, dla jaj w nawiązaniu do nielubianego Donalda?

Ja bym to widział tak, nie dość że rozwala tablet na głowie matki i ją zabija to podczas walenia tabletem (który koniec końców się rozwali) włącza się ta "cenzura" którą miała jako dziecko

oooo to by było świetne :D

O, to byłoby idealne zakończenie! A tak swoją drogą to dziewczyna zamiast z matką pogadać albo zwyczajnie zabrać jej tego tableta i zniszczyć, postanawia rozwalić matce głowę. Rozumiem, że była wściekła ale normalny człowiek, nawet wściekły, się tak nie zachowuje.

A ja myślałam, że lepiej by było gdyby dodać coś paranormalnego do odcinka. W sensie dziecko ma problemy psychiczne, mówi, że widzi coś czego nie ma, nikt mu nie wierzy, aż ktoś zauważa to co dziecko widzi przez ten tablet i trzeba zacząć walczyć o życie.

Moim zdaniem kolejną ciekawą koncepcją dotyczącą systemu Arkangel jest nie tyle kontrola przez matkę co przez rząd, byłoby to jeszcze bliższe naszej rzeczywistości biorąc pod uwagę działanie takich agencji jak NSA oraz FBI próbujące zmuszać producentów sprzętu do tworzenia furtek w oprogramowaniu.
A tak poza tym to jest świetny sposób na szpiegowanie, zakradamy się w nocy (dla pewności używamy trochę chloroformu) i wstrzykujemy system. I od teraz wiemy wszystko o naszym celu. :)

Tak. Według ciebie to każdy odcinek powinien być o szpiegowaniu przez rząd. Może już wystarczy.

Z czego wnioskujesz, że moim zdaniem każdy z odcinków powinien być o szpiegowaniu przez rząd?

Dziadek, który powątpiewa w darmowość na początku odcinka, to właśnie ten trop. W nowych technologiach mówią "Jeśli coś jest darmowe, to ty jesteś produktem", więc te dane biometryczne zapewne służyły firmie do karmienia uczących się modeli albo rządowi do szpiegowania obywateli jak w Hated in the Nation. Po prostu ten wątek pominięto, zostawiono widzom w domyśle, a skupiono się tym razem na czymś innym.

Ten odcinek akurat cholernie przypominał w pewnej chwili moje życie apodyktyczny, kontrolujący rodzić = przesrane życie :(.
Zakończenie mogło być, choć ja liczyłem na to, że zrobi z niej inwalidkę.

Nie zgadzam się. O wiele większą karą dla matki jest życie ze świadomością, że skrzywdziła swoją córkę i straciła z nią kontakt. Uważam ten odcinek za genialny. Wali bejsbolem po głowach każdego rodzica dorastających dzieci. Mam dwóch nastolatków w domu i wiem, jak ich wychowywanie jest cholernie trudne.