Aż dziwne, że tyle lat po odzyskaniu wolności nie powstał pomysł na prequel serialu, opisujący losy bohaterów w latach 1939-1942, skąd w ogóle wzięli się w głębi ZSRR, chyba tam nie pojechali na wakacje ani szukać lepszego życia. Najlepiej, gdyby opisywał możliwie z największym realizmem życie w gułagu, tak jak to przedstawił Gustaw Herling-Grudziński czy Sołżenicyn. Nie każdemu też było dane wsiąść w czołg i jechać bić Niemca (jak np. Eugeniusz Bodo).
Można by też pomyśleć o sequelu, w którym Janek działa w ubecji i bije pejczami po stopach i wyrywa paznokcie prawdziwym bohaterom wojny, aż w końcu dostają kulę w tył głowy.
Warto dodać, że autor książki i scenariusza, Janusz Przymanowski był zatwardziałym komuchem, w latach 1945-1990 był członkiem PPR i PZPR, jeszcze w latach 80. był gorącym zwolennikiem stanu wojennego i wzywał do bezwzględnej pacyfikacji "Solidarności", której działania porównywał do Czyngis Chana (!!!). To całkiem wiele wyjaśnia.