Stare, dobre True Blood. Świetne retrospekcje, uśmiałam się na scenach w "dawnej Fangtasii". Ginger zawsze była boska, ale w retrospekcjach przeszła samą siebie. Ta wstrętna moda z lat 90-tych, Eric i Pam wyglądali jak Al i Peggy Bundy:D A wracając do czasów współczesnych- cieszę się, że Pam i Eric wrócili do centrum akcji. Niech znajdą sposób na jego uratowanie, nie chcę żeby Eric do końca sezonu umierał. Miałam nawet łezkę w oku kiedy Arlene zobaczyła Terrego. Odcinek nie był jakimś szczytowym osiągnięciem, ale oglądało się go bardzo przyjemnie. Cieszę się, że w tym sezonie w każdym kolejnym odcinku mamy jakąś retrospekcję z przeszłości Erica i Pam, dobrze że scenarzyści chcą nam wszystko na końcu opowiedzieć.
Odcinek dość dobry działo się nie wiele przez ten czas dopiero pod sam koniec coś się zaczeło dziać no nic tak to jest z tym serialem .
Jessica wreszcie poszła po rozum do głowy i coś przekąsiła - dobrze, już się obawiałam, że to ją wyeliminują w tym odcinku. Ogólnie trochę nudnawy, dużo gadania Sookie (czemu ona cały czas brzmi, jakby miała się popłakać?), ale przynajmniej była Pam, no i Eric oczywiście. Hoyt wraca = jak nic Jess rzuci tego Jamesa (może się dowie o jego schadzkach z Lafayettem) i pobiegnie do niego. Eric nawet ceglanej ściany nie ma siły rozwalić, niestety jeśli nie wpadną na jakieś lekarstwo (póki co się nie zapowiada) to już jest pewnym kandydatem do true death w niedalekiej przyszłości. Czy mi się wydaje, czy nikt z głównych bohaterów nie umarł w tym odcinku (Arlene ostatecznie przeżyła)?
Iii... Ginger wymiata. ;d
Przykro się patrzy na takiego słabego Erica. Niech coś zrobią.
Arlene żyje, scena gdzie umierała wyszła bardzo ładnie:)
wydaje mi się, że krew Sookie będzie zawierała lekarstwo. w sumie nie ugryzł jej jeszcze żaden zainfekowany wampir, więc wszystko jest możliwe ;)
A mi się osobiście wydaje, że na tą infekcję wampirów jedynym lekarstwem będzie krew wróżko - wampira, więc Sookie aby wyleczyć Erica pozwoli się przemienić i da mu swoją krew.
nie, Ginger w tym sezonie jeszcze nie było, jakoś tak się zwinęła w poprzednim sezonie jak władza przejęła bar
Odcinek na +,
Eric i Pam <33
O dziwo wszyscy mi się podobali.. nawet Sookie mnie nie irytowała.
Co do Erica ;/ wydaje mi się, że pod koniec sezonu go uśmiercą.. Jestem ciekawa jak się zaraził.
Pam i jej teksty.. wymiatają :D nawet sama jej wymowa jest taka stoicka i fajna " Fu.ck" .. xD
Czekam z niecierpliwością na następny odcinek.
fajny odcinek, ale czy tylko mi się wydaje, że ta walka dobre wampiry kontra złe wampiry przywołuje na myśl walkę z ostatniego filmu serii Zmierzch - wiem, podłe porównanie xD
Powiem tylko jedno - genialny odcinek!
Ulubiony moment - Pam z gaśnicą hahahah NO MORE FU*KING FIRE!
" She's like a fu*king fungus that just won't go away" --> Pam jak zwykle rządzi!
Super akcja, nic się nie dłużyło. Fantastyczne retrospekcje - Ginger oniemiała na widok Erica. A no właśnie, świetne sceny Eric-Sookie. Bardzo się cieszę, że są w tak dobrych relacjach. Aż nie wierzę, że to piszę, ale każdy dzisiaj błyszczał ;) absolutnie nikt mi nie przeszkadzał
Pam nadała niesamowitej barwy w tym odcinku! " She's like a fu*king fungus that just won't go away" sprawił, że nie mogłem przestać się śmiać...tak prawdziwe xD ahh Pam <3
bardzo dobry odcinek - wreszcie powrót do dawnego klimatu:)
retrospekcje z 1986 roku - znakomite!!! Wypożyczalnia kaset videa mnie rozwaliła, już zapomniałam jak to kiedyś pięknie wyglądało... Wariatka Ginger okazała się nie taka głupia - wreszcie wiadomo kto wymyślił klub dla Pam i Erica ;)
zaskoczyła mnie relacja Sookie z Erickiem, aż mi się ciepło na sercu zrobiło, bo wyglądało to tak jakby nadal tliła się miłość, troska i czułość. No sam miód na moje serce. Jak oni patrzyli na siebie....jeśli nie znajdą lekarstwa dla Erica to będę ryczeć ;)))
Bill coś tam próbuje startować do S. ale kiepsko mu idzie.
wzruszyła mnie rozmowa telefoniczna Jasona z Hoytem, lubiłam tego bohatera, cieszę się że wraca do tego szalonego miesteczka
no i co? czekam kolejny tydzień
po tym odcinku szczerze żałuję,że to ostatni sezon :(
O właśnie! Masz rację, Bill kręci się dookoła Sookie od kilku odcinków, pojawia się Eric na 5 minut i to po nich widać, że nadal coś jest na rzeczy, a nie Bill i Sookie. Głupia jestem, miałam się z takich rzeczy nie cieszyć i nie wmawiać sobie, że z tego coś można jeszcze ukręcić.
hahha..ja tak samo pomyślałam ale wolałabym kogoś lepszego dla Erica:)
Co do odcinka to świetnie trzymał poziom, Ginger i Pam jak zwykle nadają jakości serialu i charakteru, mam nadzieje że scenarzyści nie pokombinowali za bardzo z następnymi odcinaki widziałam już trailer do 7x05 i widzę że Jason będzie rozchwytywany:)
Pam w kreacji a la Dynastia z ramionami bejsbolisty byla imo najjasniejszym punktem odcinka :-D
Pierwsza część odcinka dość nudna, znowu musiałam wyłączyć, ale kiedy dziś wróciłam do oglądania to wow, się działo! Eric wreszcie dołączył do ekipy i od razu cała akcja ruszyła. Do tego fajne retrospekcje i niezwykle trafne uwagi Pam (ta o fungusie była szczególnie udana :D). Jedna wielka wampirza rozpierducha też spoko wyszła :)
Jeszcze jeden plus za to, że było mało Lafayetta. Nigdy jakoś specjalnie za tą postacią nie szalałam, a do tego w tym sezonie scenarzyści ewidentnie na nią nie mają pomysłu. Jak ma cały czas zabawiać się z nowo poznanym koleżką, to jak dla mnie równie dobrze może go wcale nie być :P
Moim zdaniem to dotychczas najlepszy odcinek tej serii. Kompletnie rozkleiłam się przy scenie umierania Arlene, wzruszyła mnie też scena z Jessicą, która nie chciała jeść... Zauważyłam mnóstwo metafor w tym odcinku i bardzo mi się podoba to, jak twórcy po cichu przekazują jakieś rady na życie pod płaszczykiem wampirzej rzeczywistości (np. Arlene -> nie wolno się poddawać, trzeba walczyć o życie, trzeba zostać na świecie. Jessica -> trzeba pokonać poczucie winy, trzeba dać sobie pomóc, są na świecie ważniejsze problemy niż moje własne [to MOJA interpretacja; nie oznacza, że na pewno to właśnie oznacza]).
Pam, Ginger -> mistrzynie.
Eric & Sookie -> magia. mam nadzieję, że pokonają chorobę Erica i będą mogli być szczęśliwi razem.
Hoyt & Jason -> przyjaźń od strony Jasona mimo wszystko.
No te retrospekcje genialne :D Najbardziej mi sie podobała scena jak Sookie zobaczyła Erica to było coś niesamowitego czuć było tą więź między nimi. Mam nadzieje że wyleczą jakoś Erica i będzie ze Sookie. Mam malutką nadzieję, że wreszcie ktoś zabije Billa gość działa mi na nerwy od początku serialu. Ginger no by pomyślał, że taka była :D Ogólnie jak dotąd najlepszy odcinek tego sezonu.
w sumie po tym czwartym odcinku i ostatniej scenie mam dziwne wrażenie, że było to pożegnanie Sookie i Erica :(
dlaczego pożegnanie? patrzyła na niego z wdzięcznością, bo sprowadził pomoc dla Arlene. w każdym razie widząc stan w jakim rozpadają się zarażone wampiry, to Ericowi do tego jeszcze brakuje. i nie wyglądało jakby miał zamiar się gdzieś przenosić, np. szukać Sarah co było początkowym bodźcem.
właściwie wszystko już napisaliście - Pam i Gingeeeeeeeeeeeer :)))) dzięki wam scenarzyści :)
chciałam tylko dodać, że chyba przy 2 odcinku zastanawialiśmy się jak się Eric uratował, no to już wiemy :) lawina zasypała miasteczko, czyli jak zwykle Eric zrobił zamieszanie :P
No nareszcie ciekawy odcinek to byl :)
Te 3 pierwsze byly dosc przegadane i nic ciekawego sie tam nie dzialo.
Oby z kazdym nastepnym bylo jeszcze lepiej!
Co ciekawe odcinek powinien wydawać się nużący ale jednak nie był.Retrospekcja nie była zapychaj dziurą a ciekawym i miłym dodatek do całości w końcu przyszli odbić swój nightclub :).Trochę mnie dziwi Erick jak człowiek bezsilny , ciekawe jak potoczą się jego losy.Może to jednak Bill poświeci się za niego?Bo wygląda że przeszedł duża zmianę po LilithBillu.Trochę tutaj było pytań how next ale mimo wszystko ocaleli(póki co) wszyscy :).Dobrze zwiastuje to na kolejny odc.