Raczej ona nie zmartwychwstanie, niestety. Także bardzo ją lubiłam. W książce było zupełnie inaczej. Mimo, że tam też zginęła, ale przynajmniej przed tym poprowadzono z nią wiele ciekawych wątków i miała więcej udziału niż w serialu.

Myślałem, że w książce też zabił ją Bill, by zdobyć tytuł Króla Luizjany... W której części ona zginęła?

Ja też nie liczę,że zmartwychwstanie.Co najwyżej jakieś retrospekcje,ale i to jest bardzo wątpliwe.

Może jednak będą jakieś flashbacki ...Evan Rachel Wood gdzieś mówiła, że ma na nie nadzieję, bo bardzo lubiła grać Sophie Ann. Oby !
Do teraz nie mogę wybaczyć twórcom tego, że ją zabili. A taka fajna była ;D

W takim razie mnie również pozostaje mieć nadzieję, że Sophie-Anne się jeszcze pojawi ;) Wierzę, że przekona Balla i ten znów pozwoli jej się pokazać w serialu chociażby w ramach flashbacków.

Mnie za to nurtuje pytanie co po śmierci Sophie-Anne stało się z Hadley i gdzie się podziewa. ;) Sookie w ogóle wydaje się o niej nie pamiętać, a przecież jej zdziesiątkowana rodzina to już przecież tylko brat i kuzynka. No i syn kuzynki.

Nie potrafię wyrazić swej radości z faktu, że team Nan na rozkaz Bill'a, wystrzelił prosto w serce królowej - z pomocą lasera, by przypadkiem nie chybić - pełen zestaw dopieszczonego pod każdym względem arcydzieła sztuki balistycznej: drewnianych kul z rdzeniem ze srebra. Widok królowej Luizjany rozlatującej się na miliony kawałeczków wielkości confetti, to miód na me oczy, tak jak miodem na me uszy jest niebiański plusk uderzających o podłogę wnętrzności królowej. Co do hipotetycznych flashbacków - odpowiedź w stylu Pam&Lafayette: what a f*ck*ng b*llsh*it, sons of b*tches! F*ck, motherf*ckers!
Płaczliwe adieu! naszej Sophie-Anne!

A według mnie jej śmierć była jakaś taka... za prosta. Zbyt łatwo ją zabito. Liczyłam na jakiś spektakularny pojedynek między Królową a Billem, a w zamian dostałam jakiś strzał. Sophie - Ann zasługiwała na inną śmierć.

No i logicznie rzecz biorąc powinna być szybsza i od snajperów, i od pocisków. Nie wiem dlaczego nawet nie próbowała się ratować.

Teoretycznie tak, ale była tylko ona przeciwko kilku ludziom z laserami, przeciwko niej stały też dwa silne wampiry. Dodatkowo wykorzystali przeciwko niej element zaskoczenia - przygotowała się na pojedynek między nią a Billem, a wkroczyła cała armia :) Poza tym, nawet gdyby wtedy uciekła, gdzie by się schroniła ? Miała przeciwko sobie całą Ligę Wampirów, więc nigdzie nie byłaby bezpieczna. W końcu handlowanie V to nie przelewki :) Problem miała też ze skarbówką, o czym sama wspomniała, dlatego myślę, że po prostu się poddała, bo nie miałaby sił się z tym użerać.

Moim zdaniem to niedociagnięcie scenarzystów. ;) Sophie miała kilka setek lat na karku i powinna byc szybsza od człowieka pociagającego za spust, a nawet kilku, lasery czy nie lasery. W pokoju był tylko Bill, Nan wkroczyła dopiero kiedy Sophie była już kałużą krwawych flaków na podłodze. Oczywiście być może spodziewała się obstawy na zewnątrz, ale to tak jakby poddała się zupełnie bez walki. A myślę, że to nie było w jej naturze.

Może to wampirza godność albo coś w tym rodzaju... Kiedy do ciebie celują i masz na karku wyrok śmierci to z podniesioną głową stawiasz czoło śmierci, a nie uciekasz jak tchórz. Poza tym, ona wiedziała chyba, że nie ma już szans. Tak czy tak, by umarła i wolała nie odstawiać niepotrzebnych cyrków.

Zgadzam się, jednak element zaskoczenia wg mnie odegrał tu rolę kluczową.

Nie pamiętam w której części zginęła, zdaje mi się, że w 9, ale pewności nie mam. W książce nie zabił jej Bill, tylko ktoś inny, ale powiedzmy, z tego samego powodu.