Może coś pominąłem , ale skoro wampiry bez zaproszenia nie mogą wejść do domów zwykłych
ludzi to jakim cudem w ostatnim odcinku (7.02) dowiadujemy się że ludzie byli wyciągani z
mieszkań nawet przy kolacji , coś takiego . Przez wszystkie sezony potrzebowały zaproszenia , a w
tym mam wrażenie że o tym zapomniano i wszyscy panikują . A tak na logikę to w dzień nikomu nic
nie grozi a nocą gdy są w domach też średnio coś może się stać . No , ale moze coś przeoczyłem
No może , ale trzeba im patrzeć w oczy , według mnie to strasznie naciągane by było
Żeby zauroczyć w oczy musieli patrzeć tylko w 1 i 2 sezonie. Później, nie wiem czy zauważyliście, ale zauraczać mogli każdego bez różnicy czy na nich patrzą czy nie. To samo tyczy się mrugania. Na początku widać było nawet jak aktorom oczy łzami zachodzą bo starali się nie mrugać żeby nie przerywać kontaktu wzrokowego, później raz że mrugali, a dwa nawet potrafili głowy odwrócić, pogadać z kimś innym i wrócić do zauroczonego i kontynuować.
też na to zwróciłam uwagę, szczególnie, że jak Jess pilnowała córki Andiego to ten zarażony wampir też nie mógł wejść do ich domu, a tu w następnym odcinku nagle z domów ludzie znikają, trochę to dziwne, może później się wyjaśni, a może sobie ułatwili tak opowiadanie po prostu
Z tego co ja zrozumiałam, to ta zamordowana blondynka (w której domu byli i wspominali o kolacji) umawiała się z wampirem, który potem okazał się zarażony. Wychodzi więc na to, że miał od dawna zaproszenie do jej domu, więc tu jest to dość jasna sytuacja. Natomiast inne historie "porwań" i morderstw - fakt, są dość naciągane, bo wątpię żeby wampiry miały zaproszenie do każdego domu ;p. Może ludzie się zbuntowali i wyruszali na własne polowanie przez co wylądowali w wielkiej piaskownicy.. kto wie?:)