B

Ja jak już mówiłam wielokrotnie,Sookie to dziewucha z rozdwojeniem jaźni i tyle.Kocha się albo jedną osobę całkowicie,albo żadną.I żadna krew nic tu wniesie,bo Sam też miał "sny" z Billem w roli głównej ,a po wypiciu jego krwi jakoś nie dostał na jego punkcie obsesji.Poza tym cała ta sytuacja kojaży mi się trochę ze Scarlett z "Przeminęło z wiatrem",kocha Eric'a z całego serca,ale to od siebie odrzuca raniąc go i zatruwając mu życie.Utrzymuje,że jest zakochana w Bill'u,choć prawda jest taka,że zakochana jest jedynie w jego wyobrażeniu,nie rozumie go,to taka jej fanaberia,niedojrzałe,nieprawdziwe uczucie.Za to z Eric'em wiele ją łączy,rozumieją się wzajemnie,są wobec siebie szczerzy,są dla siebie przyjaciółmi,partnerami.Wiele razem przeżyli, dzieilili się swoimi troskami,takie bratnie dusze,różne,a zarazem takie same.
Ale znając twórców,to pewnie zostawią ją na końcu z tym wróżkowym fagasem.
Sądzę,że swoje uczucia Sookie zdradziła wbijając kołek w serce Bill'a w obronie Eric'a.

Niby zdradziła swe uczucia ale później wywaliła Erica na zbity pysk. Przeczą sami sobie, to mnie razi brak spójności. A co do wróżkowego fagasa hm ona z nim nie będzie, no błagam to już 6 sezon a Sook dalej nie jest zdecydowana z kim chce być, nie chce czytać w myślach więc tak jakby nie mogła być z wróżem, tym bardziej z ludźmi, a wampirów nie chce widzieć. No to co do cholery? Mam nadzieje że coś zacznie się dziać bo się zbuntuje i zakończę swą przygode z tym serialem mimo mojego sentymentu do książek o Sook.

Mi się wydaje,że Sookie ze swoich dotychczasowych przeżyć nie wyciąga żadnych wniosków,nie poświęca na nie refleksji.Jest jak nastolatka,nie wie czego chce,chce wszystkiego,ale nie wie co konkretnie.
Pakując się w związek z Bill'em nie za bardzo zdawała sobie w pełni sprawę z tego w co się pakuje.Nie brała pod uwagę,takich rzeczy jak nieśmiertelność jej wybranka,jego wampirza strona,jego przeszłość,bo niemal każdy wampir takową ma.On taki stary cwaniak ją "oczarował",a ona młoda i głupia zaraz na niego poleciała.Wszystko oczywiście "wyszło w praniu",kiedy w końcu uświadomiła sobie co wzięła na swoje barki,zrozumiała,że ją to zwyczajnie przerasta,przeraża.Przejrzała wreszcie na oczy i wypięła się na Bil'a,co powinna zorbić już dawno.Z jednej strony chciałaby mieć normalne życie,a z drugiej kocha Eric'a,więc wyrzucając go uważała,że postąpiła właściwie.Jej posunięcie było mocno praktyczne,ale Eric jest teraz nieszczęśliwy.I za co mu to przyszło?Za to,że zawsze robił dla niej wszystko?Sookie dostrzeże zapewne jego zalety,gdy go zabraknie.Oby nie,choć już krąży pogłoska o rzekomej śmierci Eric'a w tym sezonie,mam nadzieję,że to tylko plotka.

TD dla Ericka no to w tedy chyba by sobie strzelili w stopę bo to napędza im serial i ja zdecydowanie bym zaniechał już tego serialu.Kołek bardziej by się należał norze , która mnie irytowała w tamtym sezonie teraz jednak jest na tyle mało że raczej mi jest względna.

W tym serialu już tyle fajnych postaci zabili,że chyba im powinno wystarczyć tego dramatyzmu,zwłaszcza dla Eric'a,który ma już wystarczająco nieszczęśiwy los.Gdyby,zabili mu Norę,straciłby ostatnią osobę,która jest związana w jakiś sposób z Godric'em,nie licząc Sookie,którą Godric bardzo polubił i której powierzył Eric'a.
Nie miałabym nic przeciwko,gdyby uśmiercili Alcide'a,Ben'a i może jeszcze bitches Alcide'a.To są moim zdaniem postacie do odstrzału.

No ale Bill czy Erick to taka już św trójca z Sookie cała fabuła się zawsze w około nich dzieje :), wiec jak by mieli zabić Ericka to na pewno w ostatnim sezonie.Tak co najmniej mi się wydaję , no tak skoro się pieprzył z nią na pewno jest mu bliska.Co do Alcide'a to jestem tez zza cała ta historia wilkołaków nudzi i takie dobijanie ogonem;).Ben na tyle mi nie przeszkadza ale duże szanse na odstrzał w sumie miłość Tary trafił taki sam los :)

Tara to już jest szczęśliwa z Pam,nie ma co ukrywać dobrały się jak w korcu maku,tyle,że Tara to jeszcze dobra dusza,nie krzywdzi z byle powodu,co się jej chwali.No i jest rozsądniejsza,niż Pam,mimo różnicy wieku.
Wątek wilkołaków to w ogóle jest jakiś wypadek przy pracy hehe ;D
Ja to bym nie chciała,żeby nawet w ostatnim sezonie Eric umierał.Co to za życie bez szeryfa strefy 5 ;(
A tak na marginesie,to,że ktoś się z kimś "pieprzył" to od razu znaczy,że jest mu bliski?Niewiem,może to mój kobiecy punkt widzenia,ale jeszcze jest przecież więź duchowa i emocjonalna,a to również łączyło Eric'a z Sookie.

Ona Billa nie rozumie? A czemu ma rozumieć sku*wiela, który od początku ją tylko wykorzystywał do własnych celów?

Bez przesady, raz ją na początku wykorzystał:), przynajmniej w serialu bo fakt w książce jest dużo gorszy

To nie jest żadna przesada. Prawie ją zabił, dla własnych korzyści, takich rzeczy nie powinno się nawet próbować wybaczać.

Tak,w tamtym momencie poraziła mnie głupota Sookie,ten ją od samego początku wykorzystywał,traktował jak zabaweczkę,a ona jeszcze dla niego nadstawia karku -,-

Kolejny odcinek lipny. Nudy na pudy.Oczywiście kolejny raz kiedy jakaś dziewica orleańska sapie na sam widok Erica, pff. Bo każda laska na świecie przecież tylko o tym marzy żeby Northman ją przeleciał, taaaa:/ Nuda.
Kolejny raz Samiulek lata z gołą dupą tak jak Alcide, so fu*king booooring...Z tyłka wzięta wściekłość wilkołacza i mordy, przecież zwyczajnie wystarczyło zabrać im te gadżety nagraniami i fotami, żal.
A to że Andy nazwał dzieci cyferkami to już przegięcie:/ Ok, rozumiem o co biega. Chcą podkreślić jak bardzo Andy nie radzi sobie z rolą ojca, no ale do nędzy, bez przesady, żeby nie móc nawet wymyślić jakichś imion??
Suche jak pieprz.
Bill znów zachowuje się jak przygłup z tym o jestem nieśmiertelny, słońce mnie nie spali, widać głupota mu wróciła, żenada.
Ten tam wróż będzie nowym facetem Sookie, mmm emejzing:/
Nie wierzę że ten zajebisty niegdyś serial tak zjobali. Czasem co za długo to ujowo.
Sorry za te jęki ale uważam że zupełnie zasłużone;)

Akurat z tymi numerkami to mnie rozbawiło fakt faktem że nikt by nie nazwał tak dzieci , no ale tak samo nie bzykał z wróżką na nagim polu :D dla tego ten chyba za bardzo nie chcą by widz się do nich przywiązał bo pewnie urosną i gdzieś sobie znikną.Tak przymuszam co najmniej.

Albo zostaną zabite, ale to wciąż chamówa. Zostały potraktowane totalnie przedmiotowo:/

Ja mam wielką nadzieje że pokażą nam pojedynek dwóch najsilniejszych "żyjących" wampirów czyli Billa z Warlowem. Bo póki co jeden jest raczej dobry a drugi zły więc jak się spotkają raczej nie będą trzymać "sztamy",

Bill najsilniejszy? Może dostał kilka bonusowych umiejętności ale w gruncie rzeczy to duchowy słabeusz. Te jego egzystencjalne rozkminki z poprzednich sezonów były straszne. Ja wiem, że twórcy musieli wytypować nowego superwampira na kolejny sezon ale nie mogę przeboleć, że padło na Billa. Przypuszczam, że rozbudowę roli Mayer zawdzięcza związkowi z główną bohaterką bo nawet książki nie usprawiedliwiają tych zmian i jego supermocy. Jak wyobrażam sobie pojedynek mitycznego Warlowa z miałkim Billem to widzę tylko Warlowa i mokrą plamę po Billu. Sorry. Już lepiej niech ich wszystkich Lafayette wykończy.

Bill "duchowym słabeuszem" ? żartujesz sobie ? Przecież nawet nie dał się zaskoczyć kiedy Erik i jego "siostra" rzucili się na niego. Erik który jest starym wampirem nie miał nawet szansy wyrwać się z jego uścisku nie wspominając już o tym że nie da się zabić Billa kołkiem. Warlow z tego co było już powiedziane w serialu jest potomkiem Lilith więc w domyśle powinien być silny ale skoro ucieka przed "wróżkiem" (?) to raczej nie jest zbyt potężny.

Chyba nie do końca zrozumiałeś, o co chodziło Cocomilli. To, że Bill jest rzeczywiście potężnym wampirem, ale rzecz w tym, że jest jakiś taki niestabilny psychicznie. Czasami nawet mazgajowaty.

A co siła fizyczna ma wspólnego z siłą psychiczną? Bill od początku jest taki rozlazły, nijaki i wiecznie w rozterce egzystencjalnej. Nie ma w nim po prostu MOCY charakteru mimo dodatkowych umiejętności które dostał od Lilith. Kto wie? może specjalnie go wybrała wiedząc, że da się nim kierować jak marionetką?

Na razie szuka krwi , wiec pewnie konfrontacja z Warlowem zapewne dojdzie.Tylko czy przeciw czy w pakcie dowiemy się niebawem ja obstawiam że będzie niczym u Szekspira zrobi z nim jakiś pakt po czym go zabiję.,,

kurczę - no szału nie było powiem szczerze...niemniej mam kilka uwag :)

1)co tam robił wielebny Steve Newlin? Przecież go rozszarpało na kawałeczki w 5 sezonie...bez sensu zupełnie, do tego ta jego durnowata blondi żona :/
2) sceny Erica i porwanej córki - całkiem fajne, ciekawi mnie ten wątek, Eric bez kobiety to strata dla serialu i ludzkości ;)
3) Ginger i jej rozmowa z Erickiem o pieprzeniu - rewelacja :)
4) Ben - matko jedyna, facet bez jaj kompletnie, nie przekonuje mnie. Nie rozumiem co Sookie w nim ujrzy..naprawdę po TAKIM Ericu każdy facet to cienias a ten to już wybitnie...
5) wilkołaki - porażka, scenarzyści chyba już nie mają pomysłu na wątki z tymi postaciami

W którym momencie zabito Newlina?, z tego co pamiętam to udał się na polanę z Rusellem szukając wróżek i po tym jak zabili Rusella to sie ulotnił.

kurcze - wydaje mi si, że zginął w momencie jak w jego ciało weszła zmiennokształtna panienka Sama i przed kamerami pokazała swoją twarz, to było w ostatnim odcinku 5 sezonu. Mama rację czy coś mi się miesza pod kopułką?

ale przecież zmmienokształti nie wychodza w niczyje ciało, tylko sami sie w nie zmieniają, czy ty masz na mysli, ze ktoś go zabił w tym czasie?:)

Zmiennokształtni nie muszą wchodzić w ciało. Wystarczy że wiedzą jak "obiekt" wygląda. Przecież brat Sama się w niego zmienił parę sezonów temu..

macie rację, coś mi się popieprzyło ;)

To nie Steva rozerwało tylko Rosalyn.

Nowa dziewczyna przy Ericu jest jak najbardziej ok. Na Sookie nie mogę już patrzeć a szkoda by było marnować taki erotyczny potencjał szweda ;) Wątek wilkołaczy jest beznadziejny. Gmatwanina golizny, cycków i niepotrzebnej agresji. Miało być dziko i atrakcyjnie a wyszło tanio i bez sensu. (do tej pory mam ciary z zażenowania jak sobie przypomnę scenę w lesie z dwoma bitches)

I czy tylko ja myślę, że w wojnie z ludźmi idealnym posunięciem byłoby przemienienie Willi w wampira? Tatuś nie będzie już takim kozakiem mając córkę po drugiej stronie barykady.

Też mam nadzieję, że Eric ją przemieni, ale sądzę, że tatusia to nie ruszy. Zobacz jak reagował kiedy ją porwano- skupiał się na tym żeby wygrać, a nie ją naprawdę odzyskać.

Ale mimo wszystko dobrze by było. Przydałoby się trochę świeżej wampirzej krwi. Jess stała się rozmemłana jak "tatuś" , Pam też tylko biadoli że Eric jej już nie lubi. (brakuje mi starej, chłodnej , cynicznej Pam) , siostra Erika jest urwana z choinki, Erick gania jak kot z pęcherzem a o Billu nie wspomnę bo nie warto. Honor wampirzej braci ratuje jeszcze Tara choć wolę inny typ wampirów, intrygujących,groźnych i władczych. Tara jest po prostu pyskata.
Niestety ale, wampirza ekipa w tym i poprzednim sezonie zdecydowanie przegrywa z obozem ludzi (obłędny Lafayette, nieporadny Andy i Jason. Zakręcona Arlene, Holly i Terry. Oni tworzą zdecydowanie ciekawsze i pełniejsze role. )

Dlatego mam nadzieję że twórcy pokuszą się o doprawienie serialu jakimś pełnokrwistym wampirem zamiast produkować Sookie wróżkowych kochasiów.

W tym sezonie Eric ma dużo lepsze momenty- w końcu ma jakiś cel, podoba mi się, że walczy z ludźmi. Nie było nic gorszego niż siedzenie 10 czy 12 odcinków w wampirzej piwnicy i wyzwalanie siostrzyczki. Teraz wraca trochę starego Erica, ale to jeszcze nie to co było kiedyś. Dobrze, że olał całkowicie Sookie i trzyma się od niej z daleka- po 4 sezonie liczyłam na wielką miłość, ale to była moja dusza nastolatki, zapomniałam że takie rzeczy są możliwe tylko na jeden sezon. Teraz chcę walki z ludźmi:D I niech zrobi z tej dziewczyny wampira, ale mam nadzieję że nie będzie przy tym cierpiała jak Elena z Pamiętników wampirów:)

To by było dobre posunięcie , zmieniając ja jeszcze mogla by ona oczarować wzrokiem tatusia bo jakoś mi się wydaje że tak skończy.Ten Pan który jest podobny do pewnego z innego serialu Braking bad :D