zgadzam się całkowicie... nie tego spodziewałam się po finale... :/ ale przynajmniej Eric był świetny :)
Nie gadajcie sama scena na cmentarzu też bardzo klimatyczna i emocjonująca..........
Szkoda to już koniec zrobiło mi się smutno.niby już nie mieli pomysłów i nie ma sensu tego serialu dalej ciągnąć ale właśnie ta scena na cmentarzu pokazała jaki naprawde potencjał drzemie w tej opowieści.Może jakiś film kinowy z tylko jednym wątkiem a nie przeskakiwaniem na jakieś dialogi miedzy tarą a puszką po pomidorach......Chociaż na to już ciut za póżno bom sława serialu była najwieksza pare lat temu....
ja tam siedziałem przed TV i krzyczałem ... miej litość kobieto i dobij go wreszcie :D
To było zrobione troche stucznie bo co Billowi nagle zaczeło sie umrzeć bo miał koszmarek :/a jeszcze kilka miesiecy temu był vampirzym bogiem ale zrobili tak chyba zeby nie było zaskakująco troche....
Według mnie bardziej dramatycznie byłoby gdyby śmierć Billa nastąpiło bardzo szybko po zarażeniu się wirusem z krwi Sookie bez zbędnego rozciągania na kilka odcinków. A tak otrzymałem:
- Sookie umieram ...
- Bill ... nie umieraj ...
- Sookie umieram ...
- Bill ... nie umieraj ...
... kilka odcinków później ...
- Sookie umieram ...
- Bill ... nie umieraj ...
Dooookładnie! Mam takie same odczucie. Już by chyba lepiej z tego wybrnęli gdyby Bill nagle rozpuścił się podczas tego żenującego ślubu :-)
Tak na marginesie ciekawa sprawa: jak sezon wczesniej Nora dostała wirusa "jako pierwsza nosicielka" to rozpadała się w ciągu kilku godzin, a później wampiry przechodziły fazy i umierały miesiącami. Był to ten sam wirus, nikt nic nie mówił o "rozcieńczeniu" go przed dodaniem do True Blood....
Jeżeli wampiry przyjmowały chyba co 2h krew wirus nie atakował tak szybko. Było mówione o tym w którymś odc 7 sezonu jak porwali do wpijalni Arlene itp i jeden wampir powiedział, że muszą jeść właśnie co 2h.
true :)
dla mnie osobiście Eric i Pam to były dwie najlepsze postacie tego serialu :)