Zacznę od tego, że jeszcze półtora roku temu byłem wielkim fanem tego serialu. Zrobił na mnie duże wrażenie swą pomysłowością, odwagą, świeżością. Jednak po pierwszym sezonie przyszedł drugi, jeszcze mroczniejszy, i trzeci, jeszcze nudniejszy. A później czwarty, będący kwintesencją głupoty, która kumulowała się stopniowo przez ponad trzydzieści sześc odcinków. Otóż fabuła jest niezła, a zarazem głupia. Nawet pomijając gruntowny fakt, że tematyka została wytarmoszona na prawo i lewo, to jeszcze na ekranie króluje wyuzdanie, nienawiść i propaganda, oczywiście podana w fachowy sposób, by mniej inteligentnym głowa nie zabolała. Pytanie brzmi: Co daje ten serial? Czym tak naprawdę jest "Czyta krew"? Po pierwsze, jest maszynką do robienia pieniędzy. Podejmuje chwytliwe tematy, prezentowane w nietypowy sposób. Ludzie chcą oglądać seks i bajki dla dorosłych, z czego Alan Ball doskonale zdaje sobie sprawę. Po drugie, jego film to studnia propagandy. Sama idea szerzenie na świecie homoseksualizmu jest tylko składowym elementem tego, co tkwi w tym serialu. A co on zawiera poza tym? Ukazuje, że zabijanie, oszukiwanie, sprawiania bólu, jest rzeczą normalną. Emocje bohaterów są w gruncie nieuzasadnione, powodowane albo seksualnym napięciem, albo przekonaniem, że silniejszy może wszystko. Ktoś mógłby zarzucić w tym momencie, że taka jest ludzka natura... A zatem serial nie ma morału. Innymi słowy jest o niczym. Alternatywny świat, w który uciekają zdeprawowanie desperaci, znudzeni swoim życiem i poszukujący wrażeń. I co z niego wynoszą? Otóż nie jest to serial, który się zalicza i już, bowiem, jak wspomniałem, jego komercyjna treść wpasowuje się w propagandowy trend, w którym nie liczą się uczucia jednostki, do celu wolno iść po trupach, seks z przypadkowymi osobami jest na porządku dziennym, a szatańskie rytuały to odpowiednik pokornej modlitwy.
Na szczęście zacząłem oglądać filmy z otwartymi oczami i to samo polecam innym, aczkolwiek nie każdy dojrzewa jednakowo, zwłaszcza w dzisiejszych, chorych czasach. Piszę to, by uświadomić, czym jest ten serial, i zapowiadam, że gdzieś mam powarkiwania piesków, które zaraz mnie opadną, głosząc "nie podoba się to nie oglądaj" czy coś takiego, lecz musicie wiedzieć, powiem wam na ucho, że tracę zaufanie do filmwebowiczów, którzy oglądają każdy chłam i szukają w nim sensu, by podziwiać lub zjadać, deklamując wyszukane i pełne ekspresji komentarze, w gruncie puste i szukające poklasku.
Na pewno nie jest to serial będący ekwiwalentem "Zbrodni i kary" na małym ekranie - on ma za zadanie dostarczać rozrywki, przede wszystkim. Kto inteligentny i co nieco już widział (w kinie i w świecie), ten się o tym przekona bardzo szybko. Serial opiera się na głównych bohaterach, którzy albo irytują albo fascynują albo wzbudzają sympatię - naprzemiennie; co do ich zachowań, to są mocno przerysowane (szczególnie idiotyzm Jasona - szczerze nie wierzę, że można być aż tak durnym) i często niezbyt poprawne, ale ludziom się to podoba, bo mogę się z tym utożsamić - to prawda, w dużej mierze taka jest właśnie ludzka natura. Co oczywiście nie oznacza, że rżnięcie na prawo i lewo oraz mordowanie bez zmrużenia oka powinno być promowane i usprawiedliwiane jako "ludzka natura" - pod tym pojęciem kryją się nie tylko paskudztwa i brudy, ale też takie rzeczy jak miłość, cierpienie, sentymentalność; nie za dużo na to miejsca akurat w "True blood", bo w tym serialu pokazuje się właśnie społeczeństwo ogarnięte lekką anarchią i chaosem, w dodatku zaściankowe tereny południowych Stanów, a konwencja jest taka, a nie inna. Mimo wszystko, myślę, że widz inteligentny potrafi ogarnąć umysłem różnicę pomiędzy światem realnym a fikcją oraz kino ambitne od tego komercyjnego-rozrywkowego - na widza nieinteligentnego natomiast nic się nie poradzi i, niestety, imię jego Legion. ;)
Dla mnie ten serial to czysta (krew:) rozrywka, zeby zabic czas po pracy. Nie doszukuje sie w niej niczego poza ta kategoria. A to ze film przepelniony jest brutalnoscia, sexem czy, ze nie wnosi zadnych wartosci moralnych to widac na pierwszy rzut oka, nie trzeba ''ogladac z otwartymi oczami''. A Ty doszukujesz sie jakiegos sensu, w dodatku nam go wmawiasz, a na koniec mowisz, ze nie lubisz ludzi ktorzy ogladaja serial/film i doszukuja sie w nim sensu? Nie rozumiem do konca Twojego toku myslenia, a to z dojrzewaniem brzmi conajmniej smiesznie :)
Rozpisałem się wczoraj, a mogłem do trochę skrócić i wspomnieć o paru dodatkowych rzeczach. Otóż rozrywka to jedno, a przesłanie to drugie. Może będziesz sądził, niepotrzebnie szukam głębi w tym serialu. Ale moim zdaniem ma on w sobie negatywne przesłanie i źle oddziałuje na odbiorców. Ja, na przykład, mam dość zabijania w filmach, bezmyślnie przelewanej krwi, dość tych wszystkich przereklamowanych potworów i ich super-mocy, propagandy liberalnych wartości, wysilonego humoru i notorycznego ukazywania luźnych związków. Przestałem widzieć w tym rozrywkę, a dostrzegać moralny upadek społeczeństwa. Ten serial jest zarówno jego skutkiem, jak i sprawcą. A przecież można zrobić naprawdę dobry film grozy, jak nowy "American horror story". Owszem, ten serial także nie jest konserwatywny, ale przynajmniej nie sieje takiej propagandy. Lubie mroczne historyjki, ale takie, które mają jakiś morał, gdzie przynajmniej jeden bohater będzie myślał pozytywnie, dążył do dobrego celu. "Czysta krew" takich bohaterów nie posiada, tam wszystko jest wypaczone, wyuzdane i pruderyjne. Podsumowując, rozrywka jest dobra, póki pozostaje czystą rozrywką. I życzę sobie i wszystkim, żeby ta doba wymuskanych wampirów wreszcie się skończyła i zaczęły powstawać produkcje z naprawdę wartościowym wątkiem.
Coz, kazdy ma prawo do swojego zdania. Ja uwazam, ze przesadzasz i to bardzo. Czysta Krew z zalorzenia jest taka wlasnie czysta rozrywka. To nie kino ambitne, takie film/seriale tez sa potrzebne. Nie samym kawiorem czlowiek zyje. Czasami ma ochote na prosciutka jajecznice, czy kielbase z chlebem :) Pozdrawiam.
Propaganda czego? Wampiryzmu? Ja widzę w tym serialu parę pozytywnych rzeczy. Pokazuje, że nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka np Northmana od początku mamy za tego złego, a Bill jest cierpiący za cały wampirzy świat, a jak się potem okazuje Northmana ukształtowało 1000 lat życia i jak wykasowano mu pamięć okazało się, że nie jest zły z natury, a Bill gdy został królem okazał się władcą bardzo okrutnym. Pokazuje też zacofanie i zaściankowość żyjącej tam społeczności, która jest jak najbardziej prawdziwa.
Jeżeli masz dość oglądania zabijania i przelewania krwi to wybierz jakiś dogodniejszy repertuar dla siebie. True Blood jest czystą rozrywką - nie ma tu drugiego dna. Potwory, seks, mord - trzy w jednym :D. Mi się serial bardzo podoba - może mam prostacki gust ale lubię takie historyjki miłosne okraszone okrucieństwem i siłą. Jeśli masz dość tego serialu i szukasz czegoś z przesłaniem to gorąco polecam Chirurgów - sezon ósmy się kończy a ja na każdy odcinek czekam z niecierpliwością i na każdym prawie się wzruszam! Ten serial wzrusza, ma przesłanie, nie obrzydza ;). Myślę, że musisz uważniej dobierać dla siebie filmy i seriale - bo czysta krew z pewnością nie jest dla osób które mają dość zabijania i seksu na ekranie. Serial, w którym też jest zabijanie i seks to Dexter - ale tam nie ma bezmyślnego zabijania i myślę, że można szukać drugiego dna - także możesz spróbować ;). Pozdrawiam
Dextera widziałem jeden odcinek i nie przypadł mi do gustu... ;p A seriale medyczne nigdy specjalnie nie wzbudzały mojego zainteresowania. Na razie dzielę swój czas na Simpsonów i Joan w arkadii i w nich szukam drugiego dna :D
Pozdrawiam :D
Co do Dextera to mogę tylko powiedzieć, że jest później lepszy :) coraz lepszy jak dla mnie - a to rzadkość, więc może warto dać temu drugą szansę. Ale oczywiście jak chcesz ;). A chirurdzy nie są tak ściśle medyczni jak np. Doktor House. W Chirurgów dużą rolę grają relacje międzyludzkie - zarazem między lekarzami jak i pacjentami, kwestie medyczne są na drugim planie :).
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Jakkolwiek mam sentyment do tego serialu, zaczyna mnie już zwyczajnie męczyć natrętna propaganda pornografii serwowana przez HBO.
Sezon 4 po prostu mnie zgorszył. Szmirowatością dorównał "Zmierzchowi" - były nawet świecące na słońcu wampiry. ;)
O ile 5-ka się nie zrehabilituje, to też dam sobie spokój z tą dziecinadą.
Hmm,Sylar w sumie ma racje - Ja sama jeszcze rok temu z zapartym tchem sledzilam odcinki True Blood,
ale powoli zaczelo mnie to wszystko denerwowac - Zacznijmy od irytujacej glownej bohaterki Sookie
(czy ona w ogole uzywa czegos takiego jak mozg?) , ciagle sceny seksu, zwlaszcza sceny z wampirami - zupelne odarcie tych stworzen z tajemnicy i calej tej otoczki jaka dotad krolowala, chocby w klasycznych filmach o Drakuli.
Co jeszcze? Aha, te cale wudu i pogaskie rytualy - to bardziej szkodzi czlowiekowi i w niczym mu nie
pomaga .
Szkoda,bo sam serial mial potencjal i ciekawe watki (przynajmniej na poczatku) a potem popadl w rutyne typu - najpierw scena seksu,potem kogos zabijasz lub na odwrot, potem uciekasz i zowu od poczatku.
Kompletny brak zaskoczenia i ciagle odgrzewanie tego samego ...
przeczytałam cykl książek na podstawie których zrobiono ten serial Pierwsze kilka części rzeczywiście zaciekawia i wciąga , ale potem robi sie z tego mocno przesadzone coś . w serialu wiele wątków jest zmienione , dodane lub usunięte a to działa w większości na niekorzyść serialu . Miał on potencjał ale teraz to faktycznie maszynka do robienia kasy przy okazji fali wampiryzmu jaka ogarnęła młodych ludzi ostatnimi czasy szkoda bo potencjał był .
tak czy siak Ja wracam do wszystkich sezonów raz na jakis czas, bo prawda jest taka, że ten serial nie ma powodować że bedziemy mieli IQ 200 , ale po to żeby dobrze się bawić. Ja go lubię, bo rozśmiesza mnie bez liku. I dlatego jestem jego fanką. Uwielbiam kino i repertuary w kinie zawsze mam całe obejrzane ( bo mam za free :P ) a seriale są po to aby dobrze się bawić :D
Również zgadzam się z autorem tematu. Jestem jedną z tych naiwnych, która sądziła że seks i przemoc tego serialu to było przykrywka producentów do zapewnienia oglądalności i utrzymania się tego serialu ale tak naprawdę serial będzie miał drugie dno i będzie jedną wielką metaforą może też czarnych humorem, groteską. Kwintesencji dodawał fakt, że pojawiał się tu synkretyzm rodzajowy gdzie mitologia grecka mieszała się z mitologią północy.
Nie muszę mówić jak bardzo się rozczarowałam i dałam się nabrać. Serial w końcu mnie nie tyle zirytował co znudził. Nie przeżarł się raczej to odruch wymiotny na to samą mamałygę przeżutą i wypluta dawno temu.
Jak widać, już mnie to nie bawi w ogóle.
Jak widać:D
Choć po czystej krwi to ja zupełnie czego innego oczekiwałam:)
Dla pamiętników miałam ta dolna normę a i tak mnie zawiedli ...
A ja ostatnio obejrzałam zaległe odcinki.Jednym okiem oczywiście i połowę już pozapominałam o co dokładnie chodziło.Motyw z Rickiem był nawet nawet ;)
Nie mogę się doczekać już 5 sez TB :D
Ja wiem...mega ambitny? Już nie o to chodzi ...nie lubie jak ktoś robi ze mnie wariata i daje nadzieje ze może taki serial zrobić.
Jedyne czego ja oczekuje to nierozciągnietej historii (jak masło na zbyt wielu kromkach), swoistego klimatu, bohaterow, którzy są w róznych stadiach emocjonalnych lub psychologicznych i ciekawego pomysłu na fabułę.
Na razie muszę się cieszyć "The Killing" co w porównaiu z innymi wcale żle się nie trzyma:D
Polecam Ci "American horror story", jeśli lubisz opowieści grozy. To nowy serial, w gruncie zbiera dobre opinie. Horroru jest całkiem przyzwoita dawka, nie brakuje również ciekawych bohaterów z bogatymi charakterami, tajemnic, które kumulują się prawie do ostatniego odcinka, a najlepsza, moim zdaniem, jest fabuła, która jest niesamowicie dobra jak na dzisiejsze produkcje.
"The Killing" natomiast widziałem pierwszy sezon. Wystawiłem mu wysoką ocenę, jednak na drugi sezon już się nie skuszę. Uważam, że jest to przykładowe, jak sama się wyraziłaś, masło na zbyt wielu kromkach. Ładnie zrobiony, ale przydługi... ale już nie powiem nic więcej, żeby nie psuć Ci przyjemności oglądania.
Pozdrawiam :)
Piąteczka za AHS, :D
pomimo tego że uważam że scenarzysta AHS po 8 odcinku umarł śmiercia nagłą i nieznaną to kocham ten serial i uwielbiam:)
The Killing oglądam 2 sezon, już z czystej ciekawości a na klimat i poziom narzekać nie mogę:)
Hmmm ze swojej strony nigdy nie traktowałam TB jako coś ambitnego z przekazem, raczej odbierałam ten serial jako rozrywkę, odskocznie od tej "dorosłości". Ile można oglądać ambitnych produkcji, przeczytać ambitnych książek, chodzić tylko na ambitne spektakle, nie jestem cyborgiem i sorry, ale dorosłość czasem mnie męczy i mam ochotę zwyczajnie odpocząć, m.in. oglądając serial z "głupią fabułą".
Co do AHS to tam też sieją propagandę, jest seks, jest przemoc, jest homoseksualizm. Nie zauważyłeś tego oglądając ten serial? Nie powiedziałabym że wszystkie te rzeczy są tam podane w wersji dla dzieci, wręcz przeciwnie, oczywiście może nie w tak dosłowny sposób jak TB, ale te seriale są skierowane do widowni w różnych przedziałach wiekowych.
Nie napisałabym, że jest to serial dla mniej inteligentnych, bo to zasugerowałeś. Ja bym napisała, że na kogoś inteligentnego ten serial nie będzie miał żadnego wpływu, odbierze to jako fikcję i nie będzie próbował przenieść przekazywanych w nim wartości to realnego życia. Serial ten jest dla dorosłych widzów a większość z nich ma już ukształtowany jakiś własny system moralny i obejrzenie jakiegoś serialu raczej go nie przewartościuje.
Nie wiem jakim cudem dopatrzyłeś się propagandy homoseksualizmu w tym serialu? Z tego co mi wiadomo homoseksualistą albo się jest, albo nie, nie można zostać gejem czy lesbijką z dnia na dzień. No chyba, że jesteś jeszcze z tych, którzy dalej uważają tą orientację seksualną na chorobę, wtedy to co innego.
Dobrze prawisz Biedronka.To ma być rozrywka w stricte znaczeniu tego słowa.Jak będę chciała coś obejrzeć ambitnego,to włączę Piękny umysł albo program przyrodniczy,który ma za zadanie coś przekazać.To ma mnie odstresować,a nie kształcić czy pouczać.
No właśnie Malinka, ale cóż może znaczyć nasze skromne zdanie wobec tak światłego umysłu.
To może i ja się wyżalę, bo mam podobne przemyślenia.
Zeszły rok upłynął pod znakiem wielu obejrzanych przeze mnie seriali. Lepszych, słabszych. Mniej lub bardziej ambitnych. O różnej tematyce. Pamiętaj moją fascynację "Czystą krwią", która rozpoczęła się w styczniu i skończyła w sierpniu po zamknięciu czwartego sezonu. W tym czasie zdołałem obejrzeć wszystkie sezony trzy razy i z niecierpliwością wyczekiwałem czwartego. Byłem urzeczony klimatyczną i bardzo dobrze zmontowaną czołówką, pomysłem w którym wampiry funkcjonują w głębokiej luizjańskiej prowincji z wyszczególnieniem wielu zagadnień politycznych, prawnych, społecznych, które pojawiły się po wyjściu z trumien, niejednoznacznością i zróżnicowaniem bohaterów, czarnym humorem, niekiedy makabreską. Pierwszy sezon w szczególności cechował się mocnym, mrocznym klimatem. I nie przeszkadzało mi wiele lekceważących głosów, że jest to kolejny serial o wampirach, który można stawić na równi z pozycjami dla nastolatek (bo z całą pewnością tak nie jest).
Co się zmieniło? Chyba z sezonu na sezon serial staje się coraz słabszy. Jak już wspomniałem, pierwszy sezon poruszał temat wampirów w nietypowy, ciekawy i nieraz humorystyczny sposób. Występowało wiele wątków fantastycznych, ale były one twardo zakorzenione w amerykańskiej rzeczywistości. Gdy z czasem zaczęto dodawać coraz to nowe istoty serial tak jakby spłyciał... Skupiono się na fantastycznym wykreowanym świecie a nie na nawiązaniach do amerykańskiego życia społecznego, politycznego i kulturowego, co tak bardzo podobało mi się w początkach serialu.
Może to też wynik przedawkowania liczby obejrzanych seriali i znudzenie się tą formą. "Czystą krew" zawsze traktowałem jako rozrywkę samą w sobie, ubarwioną jednocześnie delikatnie zawartymi aluzjami co do życia codziennego Amerykanów. Nigdy nie doszukiwałem się w niej przesłania, morału, tezy. Do premiery piątego sezonu zostało niecałe półtora miesiąca i zapewne będę oglądał nadal "Czystą krew", ale już bez tych wypieków na twarzy i raczej z sentymentu. Do seriali takich jak "Sześć stóp pod ziemią", "Twin Peaks" czy "Riget" mogę wrócić w każdym czasie o każdej porze, jednak jest to wyższa forma kulturowa, nie tylko czysta rozrywka. Na dłuższą metę "Czysta krew" nie jest dla mnie czymś do czego chciałoby się cyklicznie wracać. Chyba że ze względu na sentyment do czasów kiedy uznawałem ten serial za jeden moich ulubionych.
Co sprawy propagandy homoseksualnej - na wstępie zaznaczę, że w swojej wypowiedzi chcę odciąć się od wszelkich sporów światopoglądów i politycznych, bo to nie miejsce na taką dyskusję.
Mimo wszystko nie da się ukryć, że serial promuje homoseksualizm i rozwiązłość. Nie mam tutaj na myśli jakiejś taniej apologii LGTB i prymitywnego zaprzeczania tradycyjnym wartościom rodzinnym, ale całość serialu tworzy świat w którym i homoseksualizm, i bezpruderyjne życie bohaterów nie są tematem tabu i czymś co ukrywa się przed rodziną, znajomymi i sąsiadami. Jeśli chodzi o propagandę to właśnie kultura jest najskuteczniejszym jej środkiem co bardzo dobrze widać na przykładzie tego serialu. Trzeba też pamiętać, że sam Alan Ball jest zadeklarowanym gejem i już w "Sześciu stopach pod ziemią" w sposób bardzo inteligentny i perswazyjny (również artystycznie doskonały) pokazał proces tzw. wychodzenia z szafy. W "Czystej krwi" żadnego wychodzenia z szafy już nie ma, bo homoseksualizm istnieje w społeczeństwie na porządku dziennym.
Ciężko nie zgodzić się z opinią sylara. Serial obejrzałam tylko dlatego że miałam okazje czytać książki i chciałam dowiedzieć się jak zostało to zekranizowane. Obejrzałam wszystkie dostępne do tej pory sezony i mówiąc szczerze zrobiłam to tylko dlatego że zaczęłam tą serie i chciałam ją dokończyć. Serial, niby oparty na książce różni się podstawowymi rzeczami. Rozumiem że fabuła nie jest identyczna, najbardziej zdenerwowało mnie że Sookie miała być pięknością a Bill nieziemskim przystojniakiem. No cóż, chyba nie wyszło. Poza tym serial jest po prostu głupi. Jedyne co oferuje to lasowanie mózgu i strata czasu bo po prostu uzależnia. Oglądałam wszystkie odcinki i pewnie obejrzę kolejne ale zawsze każdemu odradzam zabieranie się za tą produkcje. Nie polecam
"najbardziej zdenerwowało mnie że Sookie miała być pięknością a Bill nieziemskim przystojniakiem. No cóż, chyba nie wyszło. Poza tym serial jest po prostu głupi. Jedyne co oferuje to lasowanie mózgu i strata czasu bo po prostu uzależnia. Oglądałam wszystkie odcinki i pewnie obejrzę kolejne ale zawsze każdemu odradzam zabieranie się za tą produkcje. Nie polecam".
ŻE JAK??
Przeczysz sama sobie niemal w każdym zdaniu i ciężko się z Tobą zgodzić.
jeżeli ci się serial nie podoba ,a nadal będziesz go oglądać, to coś masz nie tak z główką albo zazdrościsz aktorom albo jesteś zakompleksiona nastolatką.
Tak się składa że po prostu lubię kończyć jak zacznę coś robić. Nigdy nie miałam ambicji aby być aktorem więc raczej im nie zazdroszczę. Zamierzam obejrzeć bo może jednak coś się zmieni a poza tym chciałabym się dowiedzieć jak będą się toczyć losy bohaterów. I nie wiem kto tu jest zakompleksioną nastolatką bo to nie ja obrażam kogoś dlatego że nie podoba mu się to co mi...
A co do WhiteDemon, niby gdzie sobie zaprzeczam?
Twierdzisz że TB to strata czasu. Jednocześnie wg Ciebie serial ten uzależnia.
Sama przyznajesz że weźmiesz się za kolejne, ale innym odradzasz.
Kupa śmiechu.
Czy Ty zrozumiałaś co ja napisałam? Bo nie wydaje mi się. "Tak się składa że po prostu lubię kończyć jak zacznę coś robić." Chyba masz tu odpowiedź na Twoje zarzuty wobec mnie a skoro tego nie rozumiesz to nie moja wina. Nie uważam po prostu aby był to serial, który warto komukolwiek polecić co nie zmienia faktu że zdaje sobie sprawę z tego że nie jest on zbyt dobry. Myślałam że ludzie na tej stronie potrafią dyskutować, nie obrażając innych i przyjmując ich argumenty ale widzę że się myliłam
Ja Cię obrażam?
Jedynie uważam że Twoje argumenty są po prostu nielogiczne.
Kto tu nie umie dyskutować, to widać jak na dłoni.
"Twierdzisz że TB to strata czasu. Jednocześnie wg Ciebie serial ten uzależnia.
Sama przyznajesz że weźmiesz się za kolejne, ale innym odradzasz.
Kupa śmiechu. "
Tak, jak na dłoni widać, kto nie umie prowadzić dyskusji, skoro w całym poście nie wyraża swojej opinii, a jedynie krytykuje cudzą. O gustach się nie dyskutuje, ale opinie wyrażać wolno, i tego proszę się trzymać. :D
Ja nie krytykuje jej opinii.
Po prostu drażni mnie, gdy ktoś wyrażając swoje zdanie w następnym zdaniu przeczy temu co napisał chwilę wcześniej;)
Co do opinii.
TB jest odmóżdżającą durnotką, i taką ma być.
Nie pretenduje to miana rozrywki wyższego szczebla, a nawet jeśli przekazuje jakieś wartości, to mimochodem.
Nie rozumiem, po co się czepiać, że traktuje problemy po łebkach;) TB nie służy dydaktyce.
Dziwne.
A te Twoje poczucie wyższości, że zacząłeś oglądać z filmy "z otwartymi oczyma - weźcie dorośnijcie", to już w ogóle dobijające.
Faktycznie lepiej przerzuć się na kino z wyższej półki, bo seriale typu TB należy oglądać z oczami szeroko zamkniętymi;)
Inne podejście niczemu nie służy, a jedynie przynosi rozczarowania.A po co? Masz się przy tym dobrze bawić człowieku...
Czy ja wiem?
Zacznijmy od tego, że na pewno znajduje się wiele bardziej wartościowych pozycji do obejrzenia niż "Czysta krew" i na przykład ja w pierwszej kolejności poleciłbym te filmy/seriale. Jednak "Czystą krew" mimo wszystko ogląda się łatwo, szybko i przyjemnie, więc idealnie nadaje się żeby obejrzeć coś na koniec ciężkiego dnia.
Nie chcę tutaj odpowiadać w imieniu _mak_, ale zauważ, iż jest ona fanką książek, więc mimo wszystko jakiś powód do oglądania ma. Poza tym napisała, że po prostu jak coś zacznie to lubi to skończyć. Takie może trochę dziwactwo, ale kto z nas nie ma swoich dziwactw? Ja na przykład nienawidzę czytać gazety, którą czytał ktoś przede mną, _mak_ musi skończyć to co zaczęła, a taki Roose Bolton uwielbiał swoją "pijawkową terapię". Samo życie. :)
Szczerze?
Ja nie znam serialu który nazwałabym NAPRAWDĘ WARTOŚCIOWĄ produkcją. (Może poza serialami stricte historycznymi, jak "Rome", ale też nie do końca, gdyż odrobinkę za wiele tam fantazji - nie zawsze wydarzenia pokrywają się z faktycznymi i za bardzo są okrojone...)
Mimo że jest wiele za którymi przepadam, uwielbiam i uważam w swoim gatunku za wyróżniające się, mam świadomość tego, co sobą w istocie reprezentują;)
Z reguły niewiele.
Jeśli Ty znasz taki, który pretenduje do miana NAPRAWDĘ WARTOŚCIOWEJ pozycji, to proszę, polec mi.
Z chęcią się zapoznam.
Moje zdanie jest takie że seriale ogląda się niemal wyłącznie dla rozrywki.
To też pomaga mi przymykać oczy na częste braki logiki w nich czy zakręcone rozwiązania fabularne.
Bo po co szukasz sensu w czymś, co ma służyć niemal wyłącznie odprężeniu?
Hm, moim zdaniem niektóre kostiumowe seriale BBC mogłyby zostać uznane za wartościowe wg tych kryteriów. Widz się edukuje nt. ubrań, wystroju wnętrz i obyczajów, a nawet sytuacji społeczno-politycznej panującej dajmy na to w wiktoriańskiej Anglii. Osoby, które nie są za pan brat z książkami, otrą się o klasyków literatury światowej. =D
XD Ale też fakt.
A masz może jakieś konkretne tytuliki do polecenia?
Bo bym sobie obejrzała coś.
Ostatnio nic mnie nie zadowala, może akurat teraz:)
A mam. =D Szczególnie polecam 4 pierwsze pozycje, które zresztą zajmują szczytne miejsce na mojej półeczce DVD.
1. North & South (nie mylić z amerykańskim serialem o wojnie secesyjnej) - przepięknie nakręcony, na podst. powieści E. Gaskell o tym samym tytule. O młodej kobiecie, która przenosi się z rodziną z sielskiego, rolniczego południa Anglii na przemysłową północ. Richard Armittage w roli trochę nieokrzesanego przemysłowca. <3
2. Pride & Prejudice - 6-odcinkowy serial z Colinem Firthem <3 i Jennifer Ehle. Nieskończenie razy lepsza adaptacja niż ten gniocik z Keirą o tym samym tytule.
3. Jane Eyre - polecam zarówno film z 2011 r. z Fassbenderem i Wasikowską, jak i serial BBC z 2006 r. Dwie fenomenalne adaptacje.
4. Emma z 2009 r. - Romola Garai i Jonny Lee Miller. Cud, miód i orzeszki.
5. Bleak House z 2005 r. - na podst. prozy Dickensa, z Gillian Anderson w jednej z głównych ról.
Dorzuciłabym jeszcze do listy "Małą Doritt", "Rozważną i romantyczną" i "Czasy, w których przyszło nam żyć".
A dziękuję ślicznie:)
Postaram się któreś obczaić, i wtedy Cię zaczepię, heh.
Ale już widzę że mamy podobne patrzenie na niektóre sprawy, ja też nie mogłam zdzierżyć tej wersji z Keirą, zgadzam się że gniocik. Jak oni mogli w ogóle tak pohańbić jedna z moich ulubionych powieści?
Skandal i potwarz.
Normalnie mnie mdliło, taka ta ekranizacja była bezbarwna i bez polotu.
You're welcome. :)
Mam zamiar wkrótce coś inauguracyjnie skrobnąć na filmwebowym blogu na temat seriali kostiumowych, więc jak juz coś zobaczycz, to wbijaj tam.
P.S. Wiesz może, jak się wstawia zdjęcia? Z serwerów typu tinypic albo imageshack, czy po prostu z dysku można wgrać?
Nie. Musi być z netu.
Proponuję http://imgur.com/ - jest na razie najlepszy.
Jakbyś miała jakieś szczegółowe pytania - pytaj. ;)
Jest jeszcze fajna stronka do odnajdywania obrazków w sieci (masz np. kadr z filmu i chcesz spr. skąd jest) - http://www.tineye.com/ . Ale to już insza insza.
Chciałbym na wstępie zauważyć, że początkowo film również był traktowany wyłącznie jako rozrywka masowa, plebejska. Dopiero okres powojenny sprawił, że kinematografia wyłamała się z tego schematu. Oczywiście nie w pełni skutecznie, gdyż nawet dzisiaj w dobrym tonie jest stanie na stanowisku, że teatr, opera i książka to kultura znacznie wyższa.
Jeśli chodzi o seriale - to jak słusznie stwierdziła A. Holland współcześnie powtarzają one historię postrzegania filmu. Zaczynają wyłamywać się ze stricte rozrywkowego stereotypu. Nie wiem jaki masz gust, ale z pewnością mogę polecić i bronić wartości niżej wymienionych seriali.
"Six Feet Under" -> serial z początku obecnego tysiąclecia. Tak jak w "Housie" odcinek rozpoczyna się chorobą pacjenta, tak w "SFU" na samym początku pokazana jest śmierć osoby, której ciało trafia do domu pogrzebowego "Fisher and Sons". Właśnie nad tym serialem zachwycała się A. Holland. Posiada on wiele wątków społeczno-politycznych (w tym wątek "wychodzenia z szafy" odnośnie środowisk homoseksualnych z silną nutą afirmacji), ale przede wszystkim pokazuje śmierć ze wszystkich stron. I to nie za pomocą skomplikowanych filozoficznych rozważań, ale poprzez oczy bohaterów tego serialu, którzy nie różnią się de facto niczym od nas. Nie napiszę, że serial ten pozwala oswoić się ze śmiercią, gdyż uważam że ze śmiercią nie można się oswoić, ale daje naprawdę wiele do myślenia. I jeśli spodoba Ci się fabuła, zżyjesz się z bohaterami i dotrwasz do ostatniego odcinka to prawdopodobnie czeka Ciebie bezsenna noc i płacz w poduszkę. W ten sposób reaguje wiele osób, które ten serial ujął. Twórcą serialu jest Alan Ball, zdobywca Oscara za "American Beauty" a jednym z reżyserów i zarazem postaci epizodycznych Kathy Bates.
"Miasteczko Twin Peaks" -> chyba każdy słyszał o tym serialu z lat 90, wiele osób zapewne oglądało go w dzieciństwie. Owszem - można oglądać ten serial stworzony przez Lyncha jako ciekawy kryminał (nie chcę się tutaj rozwodzić na fabułą, by nie spoilować), ale gdy przyjrzy się bliżej treści tego serialu (najlepiej oglądając po raz drugi, gdyż wówczas nie jest się już tak skupionym na fabule) to tak naprawdę jest ciekawym traktatem o tym czy zło jest jakaś niezależną, transcendentną siłą czy po prostu elementem natury człowieka. Sam klimat, zdjęcia i szczególnie muzyka to dodatkowe atuty.
"Riget" -> w Polsce znany jako "Królestwo", w reżyserii von Triera, emitowany w latach 90. Broń Boże nie mylić z amerykańską podróbą "Szpital Królestwo". Ten serial cenię za dwie rzeczy. Po pierwsze za mistrzowskie połączenie inteligentnej i zabawnej komedii z dość mrocznym i dusznym klimatem horroru. Chyba nie spotkałem się dotąd z innym podobnym zabiegiem w sztuce. Po drugie kocham skandynawskie poczucie humoru. Jest ono trudne, zawiłe, na pewno nie wulgarne tak jak humor z obecnych komedii amerykańskich i nie wszyscy je lubią. Podobny humor wystąpił w "Szefie wszystkich szefów" również von Triera. Po prostu kwestia gustu.
Poleciłbym jeszcze "Grę o tron", ale o tym rozpisywałem się już w tym temacie:
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/W%C5%82adca+Pier% C5%9Bcieni+%E2%80%9Ew+dwadzie%C5%9Bcia+lat+p%C3%B3%C5%BAniej%E2%80%9D,1758072
Jak już wspomniałem to jest rzecz gustu co Ci się spodoba a co nie. Z wyżej wymienionymi serialami najzwyczajniej się zżyłem i dały mi wiele do myślenia. Mam nadzieję, że jeśli się na któryś skusić będziesz miała wrażenia podobne do moich. :)
Ojej, doprawdy? Czy gdybyś zaczęła oglądać "Modę na sukces" to również czułabyś potrzebę oglądania do końca?
Haha, ja oglądam ale Wam nie polecam. ;)