PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399264}

Czysta krew

True Blood
2008 - 2014
7,3 75 tys. ocen
7,3 10 1 74707
6,5 8 krytyków
Czysta krew
powrót do forum serialu Czysta krew

Postanowiłam założyć ten temat bo jest już z Ericem, a Bill'a samego nie ma...a wierze, że oprócz mnie jest jeszcze trochę osób, które są za serialowym Billem ;-)

Na początek starcie "The Battle of the Fang", które wygrał Team Bill yeah :D !

ps. tak szczerze, to Alex wygląda hot w koszulce "Bill's Bitch" :P

http://www.trueblood-news.com/wp-content/uploads/2010/06/FINALPIC1.jpg

http://www.trueblood-news.com/wp-content/uploads/2010/06/FINALPIC2.jpg

http://justjared.buzznet.com/2010/12/08/alexander-skarsgard-stephen-moyer-battle -of-the-fang-ends/

ocenił(a) serial na 10
soul_girl

Osobiście jestem Team Eric<3 haha ale fakt fotosy są zarąbiste a te ich dziubki ahaha :D

soul_girl

"wierze, że oprócz mnie jest jeszcze trochę osób, które są za serialowym Billem" ... TROCHĘ :D

pkjm

no tutaj forum jest zdominowane przez Erica, ale jak widać z tej akcji charytatywnej jest więcej ludzi za Billem :P

ocenił(a) serial na 9
soul_girl

Jestem na przedostatnim odcinku trzeciej serii, nie czytałam książek i nie mam pojęcia jak można być za Ericiem w ogóle.. Eeee.. może w książkach jest to jakoś lepiej wyjaśnione, ale z SAMEGO serialu wynika tylko, że Eric pociąga Sookie w jakiś tam seksualno-krwawy sposób, ale nijak się to ma do miłości.
Na podstawie odcinków i niektórych wypowiedzi tutaj zrozumiałam, że Bill niby tak naprawdę nie kocha Sookie tylko chce jej światła i tak dalej.. No czaję. Chociaż z tego co zrozumiałam, jest ON SAM pewien, że naprawdę ją kocha i powiedział, że nie będzie pił jej krwi i bla bla bla.. robił wszystko dla niej i w ogóle to wygląda jak...no... jak prawdziwa miłość.

BŁAGAM! Niech mi ktoś wytłumaczy! ;) Kompletnie nie rozumiem czemu Sookie ma się zakochać w Ericu? Jego postać jest jak dotąd jedynie okropna, mordercza i obsesyjnie pragnąca Sookie, co jednak nie wydaje się ani ciut ponad zwykłe pożądanie jej jako Wróżki.
Nie mówię, że nie ma w nim nic fajnego, ale czy jest w tej postaci coś ponad to że jest przystojny i tajemniczy i bla bla?? W sensie, że naprawdę jest LEPSZY (w sensie postrzegania przed DOBRO) od Billa??

Szafagra

Oj oj oj, chyba niedokładnie oglądasz serial. Ewidentnie widać, że Eric żywi do Sookie jakieś uczucia i na pewno nie chodzi wyłącznie o czysto fizyczny pociąg. Owszem, podchodził do niej bardziej przedmiotowo, ale tylko do czasu. Nawet aktor grający rolę Erica w wywiadzie dotyczącym 3 sezonu potwierdza, że bardzo wiele się zmienia w życiu uczuciowym jego postaci. To już Bill jest jak dla mnie bardziej nieodgadniony w tej kwestii. Wiesz, mówić to on sobie może różne rzeczy, tym bardziej iż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że może z łatwością pocisnąć Sookie jakąś romantyczną gadkę o miłości, ta natychmiast się rozklei, wybaczy mu wszystkie występki, a następnie rozłoży przed nim nogi i nadstawi szyję... Deklarować można dużo rzeczy, ale jak wyglądałoby to w praktyce? Natomiast Eric pomimo tego, iż nie ujawnia werbalnie swoich uczuć, widać po mowie jego ciała, że nie traktuje Sookie jak worek z krwią czy też czysto erotyczną zachciankę. Polecam Ci tę stronę. Daje do myślenia:
http://talktrueblood.wordpress.com/2010/08/27/ericsookiebodylanguage2/, http://talktrueblood.wordpress.com/2010/08/28/billisaliarbodylanguage/. Podałam Ci dwa przykładowe artykuły, ale jest tego więcej, wystarczy poszperać na tej stronie w archiwum. Oczywiście to co tam zostało zamieszczone jest bardzo subiektywne i każdy może pewne gesty nieco inaczej odebrać, ale podsumowując wszystko co tam zawarte, ciężko się nie zgodzić z tym co wyżej napisałam.

ocenił(a) serial na 9
pkjm

Eee... zagłębię się w artykuły, ale ja chyba po prostu tego nie czuję :) Mowa ciała...jakoś to do mnie nie przemawia. Nie chodzi mi o to co Bill MÓWIŁ do Sookie, ale o wszystko co robił. Nie bardzo wiem o co w tym wszystkim chodzi. Cała akcja u Russela, łącznie ze wspomnieniami Billa o żonie i tak dalej, o tym, że musi zostawić Sookie, bo to ją może uratować od cierpień.. No a potem trenował Jess, żeby walczyła przeciwko wilkołakom.. No i w ogóle. Czy są jakieś obiektywne DZIAŁANIA Billa i Ericka, które przekonują do tego, że Bill jest dupkiem a Eric miłością życia Sookie??

Wiem, ze to tylko zabawa, ale... rozstanie Billa i Sookie, nawet to chwilowe po akcji z atakowaniem jej przez Billa i to co mówiła do niego Sookie w ostatnim odcinku (przy okazji bezsensownej akcji z Russelem u Erica) .. no po prostu... łamie mi serce ;P

Szafagra

Ależ mowa ciała to 70% przekazu :P Słowa niewiele znaczą przy pewnych gestach.
To co Bill robi dla Sookie przypomina mi bardziej desperackie zachowanie uzależnionego broniącego swojego dostawcy :D Przecież wiemy, że krew Sookie jest bardzo uzależniająca dla wampirów. Choćby fakt, iż rzucił się na Russella po tym gdy przyprowadzono Sookie do jego rezydencji. Kto normalny pokusza się o takie zachowanie? Przecież on był z góry skazany na porażkę i doskonale o tym wiedział. Można pokusić się o argument, że miłość czasem doprowadza do nieracjonalnych wyborów, ale nie do tego stopnia... Poza tym to co chociażby robił dla Sookie w 1 sezonie, było moim zdaniem jedynie próbą usidlenia jej i obrony za wszelką cenę po to, aby móc ją potem oddać królowej... W końcu na tym polegało jego zadanie. A cała szopka z rozstaniem? Tak jak napisałam - to była jedynie szopka. Kilka godzin wcześniej mało jej nie osuszył i musiał jakoś pokazać, że tego żałuje i tym zachowaniem nie zasłużył sobie na nią. Ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że znów będą razem. Poza tym nie mógł jej na dobre porzucić choćby ze względu na swoją misję powierzoną mu przez królową. I nie chodzi tu w tym momencie o oddanie Sookie królowej tak jak w umowie, ale o obronę swojego dostawcy... Oddając Sookie królowej, najprawdopodobniej nie mógłby już więcej się nią żywić. Wracając jeszcze do kwestii osuszenie w furgonetce. Nie zastanowiła Cię jego reakcja zaraz po tym, gdy Tara wyrzuciła go z samochodu zostawiając go na środku szosy? Skrzywił się, powiedział "Damn" i uciekł się zakopać. Nie było widać po nim ani smutku, ani skruchy. A przecież chwilę wcześniej być może przyczynił się do śmierci kobiety, którą podobno kocha... Być może Bill rzeczywiście myśli, że ją kocha i takie może też sprawiać wrażenie w wielu sytuacjach, ale nie możemy mieć pewności co do jego uczuć. Zwłaszcza, iż te uczucia pojawiły się dopiero po spróbowaniu jej krwi...
Co do Erica. Cały czas się o nią troszczył, gdy trafiła w ręce Russella. Oczywiście nie wprost, bo nie mógł ujawniać swojego sentymentu do niej (wtedy byłby skreślony tak samo jak Bill, a wówczas dla Sookie nie byłoby ratunku). Obrał sobie pewien konkretny plan i ściśle się go trzymał. Oczywiście chodziło mu nasamprzód o zemstę, ale gdy Sookie nieoczekiwanie wmieszała się w całą sytuację, zmodyfikował swój plan po to, aby ją chronić. Gdyby go nie obchodziła lub chodziłoby mu jedynie o jej krew, nie zaprzątałby sobie tym zbytnio głowy. W końcu zemsta na Russellu była dla niego priorytetem, a Sookie mogłaby się wydawać w tym nic nieznaczącą osobą. Bill też na początku poszedł tym tropem, ale popełnił idiotyczny błąd jakim było spotkanie się z nią i ostrzeżenie jej. Eric postąpił dużo rozważniej trzymając się od niej z daleka by jej nie narażać. Do tego ich pocałunek i jego zachowanie tuż po. Czy tak się zachowuje facet, któremu zależy tylko na jednym? Na koniec naraża własne życie po to by uratować przed Russellem ją i wszystkich mu bliskich. A co na końcu robi Bill? Oczywiście pomaga Ericowi by potem zalać go cementem i zabić Pam. Ale po co, ja się pytam? Eric na pewno nie odebrałby mu jej siłą, tym bardziej Pam, która jest raczej niewiele zainteresowana Sookie. Problem w tym, że widzieli czym jest, Eric nawet pił jej krew, a Sookie zaczęła coś do niego czuć. Eric zaczął się więc jawić jako naprawdę groźna konkurencja, bo co jeśli Sookie sama kiedyś do niego pobiegnie? Nie mógł tak ryzykować utraty dostawcy... A przecież już wcześniej Eric się nią interesował, a jednak aż tak złowieszczych zamiarów Bill wobec Erica nie miał, wręcz przeciwnie, był mu posłuszny tak jak powinien być wobec szeryfa. Wystarczyło jednak, że spróbował jej krwi i natychmiast trzeba było gościa zlikwidować... Coś jak widać jest tu na rzeczy. Tak jak mówiłam - był może Billowi wydaję się, że kocha Sookie, a w rzeczywistości to właśnie nim, a nie Ericiem kieruje chuć i rządzą krwi... Eric to również złowieszczy kombinator lubiący intrygi, ale w jego przypadku widać, że chodzi o coś więcej.
Sorry za ten przydługi tekst, ale jakoś nie mogłam się bardziej streścić. Choć można jeszcze dłuuuugo pisać :D

pkjm

Dodam jeszcze, ściśle odpowiadając na Twoje pytanie, iż trudno jest wskazać jakiekolwiek obiektywne przesłanki, zgodnie z którymi możemy bezsprzecznie stwierdzić, że Bill to nic nie warty dupek. Podobnie też nie da się jednoznacznie stwierdzić, że Eric jest dupkiem... Za mało się jak dotąd wydarzyło, a to co widzieliśmy do tej pory można jak widać różnie interpretować. Jak na razie osobiście bardziej przekonuje mnie Eric.

ocenił(a) serial na 9
pkjm

Och, och.. dziękuję :D Niezależnie od tego co myślę o Billu i Ericu, ten tekst bardzo wiele mi wyjaśnił. Obawiałam się, że może przeoczyłam w serialu coś istotnego, ale rozumiem, że wszystko sprowadza się do interpretacji zachowań tych bohaterów. Puki co będę za Billem, wciąż nie widzę powodów by się zachwycać Ericiem. Oczywiście rozumiem, że związek Billa i Sookie już jest skazany na porażkę (przez autorkę książki) i bardzo bym chciała, żeby Bill się okazał naprawdę niezaprzeczalnie ZŁY, bo akcja przeprowadzona w ten sposób jak w serialu, jak już mówiłam, łamie mi serce.
Nie wiem, mnie tam Bill wciąż przekonuje. Eric jest taki sobie, fajna była tylko akcja z Godriciem i to ta pierwsza, kiedy opłakiwał jego odejście (i sen Sookie zaraz po tym... ach <3 :D) Reszta Erica jest dla mnie jakaś trochę obleśna, nie mogę wyrzucić z głowy jak posuwał tę laskę w tej okropnej piwnicy, gdzie kilka odcinków wcześniej rozszarpał człowieka i gdzie więźniowie traktowani jak zwierzęta srali (za przeproszeniem) do wiadra... Sorry, ale ten facet ma fantazję, której ja nie rozumiem :D
No nic, dzięki za tak obszerne wyjaśnienie mi wszystkiego i w ogóle. Pozdrawiam w oczekiwaniu na kolejne odcinki :)

Szafagra

Taka jest specyfika tego serialu - chyba żadna z postaci nie jest po prostu dobra lub zła. A zwłaszcza wampiry, które są dość specyficzne pod tym względem. I myślę, że tak już pozostanie...
I chyba właśnie za to tak bardzo kochamy Ericia :D Za to, że jest okrutny i pełen miłości zarazem (choćby do swojego mejkera). Obleśne sceny? Ej, to wampir w końcu, czyż nie? :D Bill z Loreną wg mnie gorsze szopki odstawiali. Pamiętam jak w retrospekcjach (2 sezon) pojawiła się scena, w której uprawiali seks we krwi wśród swych umierających ofiar, każąc wcześniej patrzeć jednej z nich, jak Bill zarzyna jego kobietę :P A scena, w której Bill "gwałci" Lorenę wykręcając jej głowę o 180 stopni? Co jak co, ale Eric z większym szacunkiem traktuje swoje obiekty seksualne :D A uprawianie seksu pośród wykrwawiających się, umierających w mękach ludzi jest po prostu mega prymitywne nawet jak na wampira... Wciąż nie widzisz powodów by choć odrobinę zachwycić się Ericiem? Dziewczyno, Ty weź po prostu spójrz na niego :D Wyłącz rozsądek i popatrz na niego kobiecym okiem :D Chyba nie trzeba więcej dodawać :D

ocenił(a) serial na 9
pkjm

Haha fakt! Nie, Eric jest spoko.. Ładny i w ogóle. Mogłoby być w nim trochę więcej.. nie wiem.. pasji? Taki jakiś za zimny dla mnie. Jeśli już mówimy o tarzaniu się w krwi i w ogóle.. No to jak na mój gust Eric jest ileś tam starszy od Billa, ale zamiłowanie do okrucieństwa mu zostało. Bill zdaje się chciał coś się tam zmienić, rzucił w końcu Lorenę, nie chciał tego okrucieństwa, brzydził się nią. Chciałabym tylko zauważyć, że kiedy zabijał ludzi, po czym chędożył się w ich pozostałościach, był jeszcze młodym wampirem i nie bardzo wiedział, że można inaczej.. Czy coś :)

Scena w której jej wykręcił kark była mega. Aż mnie zmroziło. Ale w ogóle cały ten motyw w domu Russela mnie chyba wciągnął najbardziej ze wszystkich wątków w całym serialu. Jak Bill dzwonił po tej nocy z Loreną do Sookie to płakałam rzewnymi łzami :D Nie poczułam w tym wszystkim odrazy do Billa, raczej coś na kształt współczucia mieszanego z podnieceniem.. Mam wrażenie że na tej samej zasadzie działa umiłowanie do Erica. Że jest słodki i zły za razem.

ocenił(a) serial na 6
Szafagra

Trochę mnie dziwi takie jednoznaczne postrzeganie Erica jako złego i okrutnego...
Heh, dla mnie to jeden z nielicznych przykładów "porządnego" wampira, który nie przyprawia mnie o mdłości.
Że rozszarpał tego kolesia z piwnicy?
No heloł, a czego można by się spodziewać po wampirze? Że od tak puści kogoś, kto trzaska mu w pysk zabójczym dla niego srebrem z rykiem: "Zdychaj skur..elu!!"
Co, miał go po główce pogłaskać i przykazać: "Ten raz ci daruję koleś, ale więcej tego nie rób".
To nie ten typ;)
Eric rozczarowałby mnie, gdyby nie zrobił to co zrobił, czyli rozszarpał go na strzępy;)

ocenił(a) serial na 10
Szafagra

do przedostatniego odcinka trzeciego sezonu byłem w 100% za Billem. Ale po ostatnim (finałowym) odcinku sam już nie wiem czy jestem za Bilem czy za Ericem
W każdym bądź razie KOCHAM z całego serca Sookie Stackhouse

ocenił(a) serial na 10
soul_girl

Wybaczcie, ale jak ktokolwiek może chociaż lubić Billa, obleśny i kłamliwy, szczerze dopinguję Ericowi i Sookie, przecież Eric jest boski, jest męski, honorowy i dumny, nie mówi wprost co czuje do Sookie, ale zawsze się o nią troszczy i przejmuje jej losem, widać, że czuje do niej coś poważnego.

ocenił(a) serial na 9
Vengeance

Właśnie zaczęłam zgłębiać książkę, ale jestem dopiero w 1/3 pierwszej części i muszę przyznać, że w książce Bill robi na mnie zupełnie inne wrażenie.. No gorsze. Jednak wciągnęłam wszystkie 3 sezony serialu przez ostatnie 2 tygodnie i serialowemu Billowi nie potrafię nic zarzucić. Czemu jest kłamliwy?? Rozumiem, że może się komuś nie podobać, nawet można go uznać za obleśnego, choć mnie osobiście pociąga. Dla mnie w serialu jest zupełnie w porządku.
Argumenty, że Eric się przejmuje losem Sookie to nie są argumenty przeciwko Billowi, chciałam zauważyć :)

Szafagra

Czemu jest kłamliwy? No proszę Cię! Przez kilka tygodni oszukiwał Sookie wpajając jej swoją dozgonną miłość do niej, a w rzeczywistości manipulował nią na każdym kroku, wykorzystał Rattrayów, by o mały włos jej nie zabili, aby ten mógł podać jej swoją krew i przywiązać w ten sposób do siebie. A wszystko to na polecenie królowej Luizjany. Jestem ciekawa czy to co Sookie czuje do Billa to rzeczywiście miłość czy wpływ jego krwi...

ocenił(a) serial na 9
pkjm

Taaa... ostatni odcinek faktycznie nie działał na korzyść Billa.. To zabetonowanie Erica- ech.. Żałosne. Ale Eric też bezczelnie okłamał Sookie, odwołując się do jej dobrego serca ("Ja..umieram..") żeby wypiła jego krew. Tak przynajmniej było w serialu.

ocenił(a) serial na 10
Szafagra

Nie powiedział Sookie wszytskiego (dlatego kłamliwy) co zostało wyjaśnione w ostatnim odcinku 3 serii, ukrywanie takich faktów przed ponoć ukochaną kobietą jest nie do pomyślenia, prócz tego co do postaci Billa i Eric'a w książce,a serialu. Bill w serialu jest kreowany na herosa (przynajmniej moim zdaniem) co i tak mu nie pomaga, w książce jawi mi się jako postać bez wyrazu i strachliwa. Różnice między Ericem w książce,a serialu są znaczące, w końcu to Eric broni Sookie przed Long Shadowem, a nie Bill (jak jest to pokazane w serialu) reszty nie chcę zdradzać, na wypadek gdyby ktoś chciał przeczytać książkę. Wybacz faktycznie argument, że Eric przejmuje się losem Sookie nie jest argumentem przeciw Billowi, ale starczy porównać sposoby troszczenia się Eric'a i Billa o Sookie. Może ja poprostu jestem aż tak uprzedzona do Billa, ale jego postać mnie nudzi, aparycja zabija:/, nie podoba mi się ani w serialu ani w książce. Co do stwierdzenia, że Bill w serialu jest zupełnie w porządku, doprawdy? Zdradza Sookie z Loreną i okłamuje, czy to jest w porządku, aż się dziwię, że w serialu wymyślono to tak, aby mu wybaczyła:/

ocenił(a) serial na 9
Vengeance

Hmm.. Czuję, że moje zdanie może się zmienić po przeczytaniu książki (Sookie właśnie poznała Erica) Chociaż serialowy Bill wciąż mi bardziej odpowiada. Ma w sobie więcej jakiegoś czegoś... takiego co mi sie po prostu bardziej podoba. O zdradzie (ja wiem czy to była zdrada? Ordynarny seks połączony ze skręcaniem karku..?) z Loreną pisałam gdzieś wyżej, powiem więc tylko, że cały ten motyw w serialu był tak dziwny i jakiś...mroczny.. że nawet mi się podobał. Nie chciałabym się teraz rozwijać nad interpretacją zachowań, a już na pewno nad ich NADinterpretacją. Miałam tam jakieś swoje przemyślenia co do tego, czym kierował się Bill w tamtej chwili i akurat został przeze mnie oczyszczony z zarzutów :)
Będę zgłębiała problem tego, kogo wolę.
Boże, chyba będę osamotniona w swoim (przynajmniej tymczasowym) lubieniu Billa ;P Szkoda.

Szafagra

Racja - Eric też wykiwał Sookie i to nie raz, ale jego zagrania są akurat moim zdaniem urocze i całkiem zabawne :D Ten facet ma po prostu klasę. Bill to przy nim prymityw bez kontroli nad sobą, babyvamp (jego niecałe 150 lat to to nic w porównaniu z 1000-letnim Wikingiem), który musi się jeszcze bardzo wiele nauczyć. Sookie miałaby z Ericiem znacznie lepiej z wielu powodów. A już z pewnością lepiej by ją chronił.
Mam nadzieję, że w miarę szybko poznamy w serialu prawdziwą twarz Billa, bo coś czuję, iż Ball nie odkrył jeszcze przed nami jego najmroczniejszej strony...

ocenił(a) serial na 10
pkjm

Zgadzam się z Tobą, Sookie miałaby się z Ericiem dużo lepiej, a co do faktu, że Eric też kilka razy wykiwał Sookie, to były raczej drobne kłamstwa (prośba wyssania kul z piersi^^) i tez się zgadzam, że były urocze i zabawne, bo w końcu jak można się oprzeć 1000-letniemu Wikingowi/wampirowi. Przez te 1000 lat Eric nauczył się jak osiągać swoje cele, jest bardzo przebiegły i sprytny i nawet kiedy z pozoru wydaje się, że ma Sookie gdzieś to zawsze jest to jakiś głębszy plan jak zadbać o jej dobro, oczywiście o siebie i swoje interesy też dba, zresztą to jest np rzecz, która tak strasznie przeraża Sookie w Ericu fakt, że gdyby miało być coś między nimi to jego postać = wampirza polityka, a to ją przeraża, przynajmniej tak to jest pokazane w książce, bo w serialu Sookie zbyt wiele nie mówi ani nie myśli, więcej z nią jakiś cielesnych scen (przynajmniej ja to tak odbieram). Co do serialu, no pokazali naprawdę mroczną część Billa, strach się bać jaki będzie w 4 sezonie (chyba już wole żeby był mroczny niż żeby znowu robili z niego takiego strachliwego, bojaźliwego i posłusznego wampirka Billa:/)

ocenił(a) serial na 8
soul_girl

przyznaje sie ze jestem zwolennikiem Billa:) i choc nie mam nic do Erica to jednak Bill od samego poczatku(no moze nie do konca:)) wykazywal wieksza uczucie do Sookie. Niech nikt mi nie mowi ze byl w stanie oddac zycie dla krolowej albo dla krwi Sookie bo to akurat nie trzyma sie kupy.
Jesli zas chodzi o to co wyszlo w ostatnim odcinku tez tak naprawde nie obciaza Billa... w koncu na tamtym etapie jeszcze nie znal Sookie wiec mogl poprostu wykonywac rozkazy krolowej.

Choc jedno trzeba przyznac tytul ostatniego odcinka oddaje cale sendo tego co sie wydarzylo.

eltomasso

Od kiedy stopień okazywania uczuć jest ich miernikiem? Eric ich nie okazuje, bo taki ma charakter, a nie dlatego, że ich nie posiada.
"Niech nikt mi nie mowi ze byl w stanie oddac zycie dla krolowej albo dla krwi Sookie bo to akurat nie trzyma sie kupy." - nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego do jakich nietrzymających się kupy zachowań jest zdolna osoba uzależniona np. od narkotyków. Poza tym co istotne, nietrudno zauważyć, że lojalność wampirów wobec swoich królów, stwórców, władzy itp. jest często priorytetem, nawet Eric był bardzo lojalny wobec Sophie-Anne, choć mógł ją zabić jednym ruchem ręki. Bill nie mógł ryzykować życia Sookie - królowa mogłaby mu tego nie wybaczyć, a wówczas mogłoby mieć to straszne konsekwencje dla niego. Ponadto musiał udowodnić bezgraniczne poświęcenie dla Sookie po to, by zyskać jej maksymalne zaufanie. Najlepsza metoda to zgrywać bohatera, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Ryzykowanie własnego to świetna sposób. Poza tym czy Eric nie poświęcał się dla niej? Cały 3 sezon to była jedna wielka walka o jej bezpieczeństwo. Oczywiście zemsta była dla niego najważniejsza, ale gdy Sookie wmieszała się w całą sytuację, starał się zadbać jak tylko się da o to, by nic się jej nie stało. A Bill? Naraził ją wówczas jeszcze bardziej. Gdyby nie jego wizyta w domu Alcide'a, Sookie być może nigdy nie trafiłaby do rezydencji Russella i całe to zamieszanie nie miałoby miejsca.
To co wyszło w ostatnim odcinku nie obciąża Billa? No proszę... Skoro rzeczywiście się w niej zakochał jak twierdził, to mógł jej wyznać prawdę znacznie wcześniej. Podobno tak planował, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. W końcu wszystko układało się po jego myśli (właśnie unicestwił Erica, Russella i Pam), to po co ryzykować utratę Sookie? Jeszcze tylko królowa i może sobie dalej żyć przez wiele lat z dostawcą najsmaczniejszej krwi na świecie... Do tego Sookie była przez niego już do tego stopnia zmanipulowana i zaangażowana w relacje z nim (myślę, że tu jego krew też miała kluczowe znacznie), iż wyprowadzanie jej z tego stanu byłby zbyt ryzykowne. Pamiętam pewną scenę z 2 sezonu, odcinek 10. Rozmowa między Sookie a Billem, po tym gdy udaje im się wyprowadzić Tarę z "transu", w którym była przez menadę. Sookie "Sądziłam, że tylko wampiry potrafią zahipnotyzować ludzi", Bill "Bez urazy, ale ludzie są wyjątkowo podatni na wszelkie formy manipulacji umysłem", po czym spuszcza wzrok jakby zdał sobie sprawę, że właśnie powiedział zbyt wiele, a moment później zerka na Sookie sprawdzając czy przypadkiem nie załapała co miał na myśli. Gesty, mimika twarzy, spojrzenia, potrafią powiedzieć więcej niż wszelkie rzekome dowody miłości czy wyznania. Czy naprawdę nie dostrzegacie takich rzeczy? Oglądam serial "Sześć stóp pod ziemią", który też został zrobiony przez Balla. Tam tego typu kwestie - przekazy niewerbalne, kontekst psychologiczny są bardzo istotne i widać, że ten sposób ukazania postaci został przeniesiony również do TB. Kto polega tylko na słowach i jakiś małostkowych, pojedynczych "dowodach" miłości jest moim zdaniem niemniej naiwny niż główna bohaterka tego serialu. Ja nie wierzę w Billa ani trochę i będę trzymać się swojej teorii. Ostrzegam, że mam na nią jeszcze wiele innych argumentów i nie zawaham się ich użyć :D

ocenił(a) serial na 9
pkjm

A moim zdaniem rozpatrywanie serialu w stylu: "mimika twarzy aktora w jedenastej sekundzie trzeciego odcinka skłania mnie ku temu by stwierdzić, iż jest on niezaprzeczalnie draniem" jest zbyt wydumane i naciągane.. Jeśli twórcy aż tak głęboko wleźli w tworzenie tego serialu to naprawdę tracili czas. Większość ludzi ogląda raz w tygodniu, często zapominając o odcinku lub zaraz po nim wchodzi na coś innego i zupełnie zapomina o większości akcji, o mowie ciała Billa nie wspominając.
Ja rozumiem, że można być fanem czegoś i się bawić w takie rzeczy, sama to nieraz robiłam, ale ten serial ma o wiele więcej zalet niż tylko mimika Erica.. (Doceniłam serial czytając dwie części książki :/) Zatem puki twórcy nie zrobią czegoś z Billem, będzie on wciąż dla mnie po prostu kochającym Sookie wampirem, który walczy o miłość z różnymi przeciwnościami i własną naturą. Amen :)

Szafagra

"A moim zdaniem rozpatrywanie serialu w stylu: "mimika twarzy aktora w jedenastej sekundzie trzeciego odcinka skłania mnie ku temu by stwierdzić, iż jest on niezaprzeczalnie draniem" jest zbyt wydumane i naciągane.. "
Mogę Ci znaleźć takie sceny w niemal każdym odcinku :D Jest ich z pewnością na tyle sporo, aby stwierdzić, że moje przypuszczenia nie są wcale takie wydumane. Myślę, że w tym serialu jest więcej głębi, niż może się na pierwszy rzut oka wydawać. Do tego zawiera on sporo przekazów symbolicznych, choćby w snach Sookie. Założenie, że takie działania to strata czasu, bo i tak widz to oleje, podważałoby sens tworzenia wielu innych seriali, takich jak np. wspomniany wyżej "Sześć stóp pod ziemią" czy też genialny "Lost". Co za tym idzie można by było wysunąć tezę, iż twórcy seriali mają nas za niemyślących, całkowicie biernych odbiorców, którzy mają jedynie nabijać im portfele (choć nie wątpię, że takich twórców jest niemało). Zdaję sobie sprawę, że wnikanie w pozorne błahostki to zabawa raczej dla zapalonych fanów serialu, niż dla tych, którzy chcą go obejrzeć wyłącznie dla rozrywki i nic poza tym. Jestem jednak przekonana, że takich wnikliwych widzów jest całkiem sporo, wystarczy zresztą przeszukać sieć.
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się ze stronami dotyczącymi szczegółowej analizy postaci czy chociażby teorią dot. uzależnienia Billa itp. itd. również byłam wobec nich bardzo sceptyczna. Ale gdy obejrzałam serial jeszcze raz, zaczęłam znacznie więcej dostrzegać.

ocenił(a) serial na 9
pkjm

Tak jak mówiłam: serial ten ma tyle zalet, tyle akcji, ciekawych postaci, rozmaitych wątków, jest tak dobrze zbudowany, że szukanie w nim symboliki ruchu i teorii spiskowych dziejów tylko psuje jego ogólny wyraz. Nie dlatego historia jest wciągająca, nie dlatego jest takim fenomenem, że Bill patrzy w lewo a Eric się garbi... No ale ok, możemy to zostawić. Dla mnie tam po prostu nic nie ma.
Jeśli zaś chodzi o rolę seriali w życiu kulturalnym człowieka.. No cóż, nie oszukujmy się. Seriale nie po to są tworzone by jakoś znacznie podwyższać nasz poziom intelektualny i szerzyć głęboką wiedzę filozoficzną. Oczywiście, są takie lepsze i gorsze, ciekawsze i mniej ciekawe.. Ale no bez przesady. To są tylko seriale. Ich główną rolą jest rozrywka. Mogą oczywiście poruszać jakieś ciekawe problemy lub przemycać ciut więcej wiedzy o świecie, ale to nie są programy kulturalno-naukowe. Jak ktoś potrzebuje dzieł z wyższej półki sięga po Dostojewskiego albo Cortazara a nie Czystą krew. Tak to po prostu jest..

Szafagra

Ale kto tu mówi o jakiejś głębokiej filozofii czy o intelektualnej misji serialu? Chodzi o to, iż jest w nim sporo elementów, które po przeanalizowaniu pomagają lepiej zrozumieć fabułę i ewentualnie przewidywać co wydarzy się w kolejnych odcinkach. Doszukiwanie się takich elementów działa moim zdaniem absolutnie na korzyść serialu. Skoro głębszy przekaz jest dostrzegany przez wielu widzów, tzn. że coś w tym musi być. Nikt sobie tego nie wymyślił od tak, ani nie zbudował jak to określiłaś "spiskowej teorii dziejów" na podstawie dwóch spojrzeń Billa... Serial ma służyć rozrywce - niewątpliwie. Ale to nie przekreśla ewentualnego snucia domysłów i tworzenia własnej psychologii postaci. Myślę, że każdy na swój sposób to robi. Nie wierzę, że istnieje ktokolwiek kto oglądając serial podchodzi do niego całkowicie bezrefleksyjnie. Ty przecież też masz jakieś zapatrywania na całą fabułę, na to co może się wydarzyć, jedne postacie lubisz bardziej, inne mniej.
Co do Dostojewskiego - literatura też ma służyć rozrywce :) I albo coś z niej wyciągniesz, ale stwierdzisz, że to "płaskie" dzieło, które ma jedynie dużo akcji, fajne postacie i nic poza tym (nie twierdzę przy tym, że jest to kwestia złej interpretacji). Myślę, że podobnie jak w przypadku literatury, są też i seriale z wyższej i niższej półki. To, iż zdecydowana większość jest tworzona dla mas, niekoniecznie narzuca im niższą wartość. Wszystko zależy od twórcy. A Alan Ball to ambitny facet i jestem pewna, że nie sprzedałby ludziom gó..na w srebrnym papierku...

ocenił(a) serial na 8
pkjm

co do wspomnianego cytatu to jest to tylko Twoja interpretacja. Moze dokladnie tak jak w filmach Nolana to od widza zalezy jak dana sytuacja zostanie zinterpretowana. Na tym etapie serialu jest naprawde ciezko powiedziec kto jest zly a kto nie - ja jednak caly czas wierze ze Bill jednak kocha Sookie a nie jej krew.

Wracajac jednak do Billa to wartym uwagi jest fakt ze Bill za zycia byl kochajacym mezem, czego nie mozna powiedziec o Ericu. Nie wierze ze ten fakt nie mial wplywu na jego charakter.





ocenił(a) serial na 9
eltomasso

Zauważyłam, że w tym temacie zamiast kibicować Billowi, można spotkać więcej rzeczy, które go atakują... Ja wciąż jestem za Billem, podoba mi się jego postać zbudowana w serialu, jest zupełnie inny od Erica, bardziej emocjonalny, przepełniony sprzecznymi uczuciami, zaplątany w kilka spraw, których interesy się nie bardzo mogą pogodzić. Tak jak mówisz, uważam, że cały wątek żony, wspomnień i Loreny ma niezwykły wpływ na postrzeganie Billa. Fakt, że zaczynam się czuć jak kretynka, lubiąc go i uważając że jest w porządku, ale trudno. Jest na tyle słodki, że puki nie będzie niczego konkretniejszego nie przestanę wierzyć w szczerość jego uczuć..
Z resztą: nawet gdyby wyszło, że nie kocha Sookie- i tak bym za nim tęskniła. Jego postać jest dobra, potrzebna w serialu, nie wyobrażam sobie, że byłby tylko Eric.. Bez względu na to jak twórcy rozwiną akcję, pogodzę się z tym, ale po ponad trzydziestu odcinkach wmawiania ludziom miłości Billa do Sookie, stwierdzić że jest to oszustwo- jest podobne do zabiegów w Modzie na Sukces, gdzie gdy brakuje pomysłu wskrzesza się umarłych kuzynów trzeciego rzędu.
Myślę, że twórcy bardziej kreatywnie do tego podejdą. A są kreatywni, robiąc z książek Charlaine coś tak dobrego :)

eltomasso

Jasne, że to jest tylko moja interpretacja. Czas pokaże kto jest bliżej prawdy. A co do drugiej części wypowiedzi - Eric nie był kochającym mężem, bo nigdy nie miał żony. Po śmierci rodziny był bardziej zajęty poszukiwaniem ich mordercy. Czy to nie świadczy o jego ogromnej miłości i poświęceniu dla innych? Mimo, że od tamtego wydarzenia minęło 1000 lat, wciąż ma je w pamięci. Jeśli mamy rzeczywiście uważać, że to wpłynęło na jego charakter, to raczej na plus. Nigdy nie zaznał prawdziwej miłości, więc gdy ją odnalazł, czuje się trochę zagubiony i niepewny, ale robi wszystko co się da by ją chronić. Trudno mu od tak po prostu obnażyć swoje uczucia, bo po pierwsze: nigdy wcześnie nie kochał w ten sposób człowieka, po drugie: zawsze wypierał z siebie wszelkie emocje (tego zresztą uczył go Godric), po trzecie: boi się odrzucenia. Natomiast to kim Bill był za życia, nie wyklucza mojej teorii. To jeszcze dość młody, mało doświadczonym wampir, żądny przede wszystkim krwi. Na pewno kochał żonę, być może rzeczywiście nie znosi tego kim jest (jak sugerowałyby nam sceny w 1 sezonie), ale teraz znalazł sobie sposób na lepsze życie. Substytut żony i przepyszna krew. Światło w jego wlekącym się, bezproduktywnym, znienawidzonym (?) życiu.

ocenił(a) serial na 9
pkjm

hmm.. nie wiem, czy na czyjąkolwiek korzyść działa czekanie 1000 lat na zemstę ;) Jeśli brać pod uwagę "ludzkość" zachowań, to to nie jest ludzkie. No, ale w końcu Sookie nie wiąże się z człowiekiem.
Dla mnie Eric nie wygląda na zagubionego, niepewnego i kochającego. Raczej na kogoś kto wie, że w końcu prędzej czy później osiągnie swój cel, nie bacząc na straty, które INNE OSOBY będą musiały ponieść. Na początku nie miałam nic przeciwko niemu, ale im dłużej o tym myślę tym mniej mi się podoba.

To jest właśnie efekt dodania do obserwowanych tematu na filwebie :D Powinnam się iść wykąpać i jechać na wigilię, ale wciąż siedze w piżamie i dyskutuję o Billu i Ericu. Masakra ;P
Wesołych Świąt dziewczyny! :D

Szafagra

"Bez względu na to jak twórcy rozwiną akcję, pogodzę się z tym, ale po ponad trzydziestu odcinkach wmawiania ludziom miłości Billa do Sookie, stwierdzić że jest to oszustwo" - Ball uwielbia manipulować widzem i robić mu na przekór. Robi to przecież od samego początku! Tak więc mnie to w ogóle nie zdziwi i prawdopodobnie tak też się stanie. Poza tym facet daje nam ku temu wiele różnych, bardzo sugestywnych sygnałów, ale skoro uważasz, że serial jest "płaski", to nic dziwnego, że jesteś zaślepiona Billem tak jak nasza kochana Sookie :P
Zemsta jest bardzo ludzka. Choć jedni mają do niej większe predyspozycje, inny mniejsze. Eric został wychowany w przekonaniu, ze zemsta jest potrzebna. Gdy jego ojciec umierał, sam nakazał mu się zemścić. Z kolei jego pewność siebie wynika z ogromnego doświadczenia i siły. Nic w tym dziwnego, iż do pewnego stopnia jest przekonany, że prędzej czy później Sookie będzie jego. Nie wyklucza to uczuć. Jednakże moim zdaniem 3 sezon pokazał, że wcale taki pewny to on już nie jest. Mimo to nie zapomniał o niej i troszczył się o jej bezpieczeństwo.
"Na początku nie miałam nic przeciwko niemu, ale im dłużej o tym myślę tym mniej mi się podoba." - nie zapominając o charakterze Erica, też bardzo mnie niepokoi co dalej może się wydarzyć. Intryga to w końcu jego drugie imię. Jednakże fakty przemawiają raczej na jego korzyść, więc Billowi będzie bardzo ciężko się zrehabilitować, co daje Ericowi nieznaczną przewagę.

Ja też muszę się zabrać do roboty, bo ciasto jest do zrobienia :D Wesołych Świąt wszystkim TB-maniakom :P

ocenił(a) serial na 8
pkjm

bardzo fajna rzecz powiedzialas o Ericu: "Mimo, że od tamtego wydarzenia minęło 1000 lat, wciąż ma je w pamięci.". Moral z tego ze wampiry dobrze pamietaja kim byli bedac ludzmi... ze ich ludzkie wspomnienia zostaja w nich na wieki... Idac tym tropem mozna tez zalozyc ze Bill caly czas musi miec w sobie ta najcenniejsza czesc czlowieczenstwa... jak to ie mowi tego sie nie zapomina:)

eltomasso

Na pewno ma w sobie jeszcze coś z człowieka. A przynajmniej czasem się stara :D

pkjm

A propos tego kto zrobił dla Sookie (i nie tylko dla niej) więcej dobrego, tutaj znalazłam takie małe podsumowanie:
http://talktrueblood.wordpress.com/2010/09/28/goodguysbilleric/
http://talktrueblood.wordpress.com/2010/09/21/badboysbilleric/

Autor na końcu podkreśla, że starał się być przy tym maksymalnie obiektywny.