Tak się zastanawiam...jak myślicie o co chodzi z Tarą? Co takiego chce pokazać swojej mamie w tych 'wizjach'? Może jednak jakimś cudem przeżyje? :P
Tara była moją ulubioną postacią w pierwszym sezonie. Potem równia pochyła w dół (jedna z bardziej wkurzających postaci) do momentu postrzelenia - Hurra! Tara nie żyje! Cholera... Tara wampirem, no ale z racji braku połowy głowy ma być walnięta, może będzie wesoło. I co? Zamiast interesującej, psychopatycznej wampirzycy mamy zwykłą, nudną Tarę, tylko z tą różnicą, że szczęka jej się nie trzęsie. No to Tara umiera po raz drugi- Hurra! I co? Tara i tak się pojawia w jakiś durnych, nic nie wnoszących do fabuły wizjach... Głupie i bezsensowne zapychanie scenariusza, na który ewidentnie brakuje już pomysłów. Mam tylko nadzieję, że przynajmniej w finale jej nie wcisną ;-)