wiem że kiedyś było mówione jakie to jest super. ale teraz mi ciężko przebrnąć żeby chodź zacząć. czy w ogóle warto?
zastanawia mnie czy idzie to bardziej w kierunku american horror story, pamiętników wampirów czy be human.
Tego nie wiem, nie znam powyższych produkcji, poza Pamiętnikami, które kiedyś oglądałam do pewnego sezonu, a teraz nie pamiętam z nich już prawie nic - żadnego żartu, żadnych cech charakterystycznych bohaterów (może: Elena - matka teresa, Damon - dupek, Caroline - płytka; jakieś przełamania zapewne były, mimo to...), cytatu - jakoś nie zapadł mi w pamięci. Pamiętam, że tempo akcji było szybsze.
A Czysta Krew - jeśli interesuje Cię wizja reakcji społecznej na istnienie wampirów, jeśli dasz szansę humorowi - nie znam się na odmianach, ale użyłabym tu określeń: czarny, stereotypowy, amerykański - jeśli nie przeszkadzają Ci ekscesy łóżkowe serialowego playboya, jeśli mimo wad polubisz:
delikatną, naiwną i niedoświadczoną Sookie, która uważa "dyskryminowanie grupy społecznej na podstawie działań poszczególnych członków za moralnie złe", a przez swoje "czytanie w myślach" czasem traci nad sobą panowanie,
jej babcię, która wszyystkim otwiera drzwi i częstuje ciepłym posiłkiem,
jej brata Jasona, podrywacza, który jest legendarnie głupi i wciąż pakuje się w kłopoty (czyli głównie postać komiczna), uprzedzony do wampirów,
jej przyjaciółkę Tarę, agresywną, wybuchową, przewrażliwioną na punkcie niewolnictwa i rasizmu dziewczynę (świetnie się ją ogląda w akcji), uprzedzona do wampirów,
kuzyna Tary, Lafayete, który jest niezwykle barwną i zabawną postacią, powierzchownie cechuje go "luzik", chociaż ma swoje ciemne i wrażliwe strony, a poza tym jest gejem, wampiry dla niego są o tyle dobre, że można z nimi robić pewne interesy,
Sama, szefa Sookie i Lafayete'a, ogólnie przyzwoity gość, jest za równouprawnieniem, ale woli, by w. trzymały się z daleka, chociaż ma swoje sekrety,
Billa, nowego mieszkańca, ponurego, sztywnego, upartego wampira i jego problemy z asymilacją (co podsumowują kłótnie z Sookie, oboje poprowadzą główny wątek romansowy), mimo dobrych manier i talentów towarzyskich,
i tak dalej, i tak dalej.
Klimacik Bon Temps jest powolny, swobodny, letni i swojski. Chociaż nie wszyscy są super szczęśliwi oczywiście.
No i w pierwszym sezonie mamy lokalny przypadek mordercy kobiet, które sypiały z wampirami, w drugim fanatyczne chrześcijańskie bractwo + nowa fantastyczna forma, menada, w trzecim masz wilkołaki + mroczna strona polityki wampirzej, i tak dalej, i tak dalej... i z tym wszystkim nasi bohaterowie muszą sobie poradzić, zajmując czasami przeciwne stanowiska.
Fanatyzm zresztą często się pojawia, raz ze strony ludzi, raz ze strony wampirów. Poza tym wciąż poszerzano liczbę rodzajów stworzeń, które się jeszcze nie ujawniły.
Uprzedzam, że jest frywolny.
Po obejrzeniu pierwszego odcinka odrzuciłam serial na rok z opinią "dafuq, kolejny zmierzch, romansidło z wampirami", ale kiedy wznowiłam stał się moim ulubionym. Irytujący wątek miłosny i irytująca główna bohaterka nawet nie są w stanie zmienić obrazu tego serialu, jest w nim wiele genialnych elementów (czy to wątki, czy bohaterowie itd). Polecam! Ale też ostrzegam, bo wciąga :D
Ekhem...
"dafuq, kolejny zmierzch, romansidło z wampirami"
czy my cały czas mówimy o True Blood? ;) Nie rozumiem jak pilot akurat tego serialu mógł Ci się ze Zmierzchem skojarzyć no sorry..
PW to jeszcze ale gdzie to? .
Niewinna blondyna Sookie i tajemniczy przystojny wampir oraz miłość od pierwszego wejrzenia - to wystarczyło żeby mnie zniechęcić.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia... a przynajmniej w 1 odcinku o tym nie mówiono. Bill ją intrygował, gdyż nie mogła czytać w jego myślach, a Sookie intrygowała Bila, bo mogła czytać w myślach >.<
Bardzo lubię ten serial :) Chociaż przyznam że późniejsze sezony są słabsze. Za to jest mnóstwo ciekawych postaci, np. Tara, Lafayette, Pam, Eric, Jessica.. Moim zdaniem warto obejrzeć, ale trzeba się przygotować, że serial zaskakuje różnymi dziwnymi pomysłami :D
Nie potrafię tego pojąć...przecież Zmierzch i TB mają kompletnie inną specyfikę. Już pierwsze minuty np. scena w sklepie mówią nam że TB totalnie różni się od słodziasznej historyjki Meyer. Motyw zakochania pomiędzy bohaterami niczego tu nie zmienia.
No cóż, takie było moje pierwsze skojarzenie, jak sama przyznałam, błędne. Nie można jednak powiedzieć, że pierwszy odcinek oddaje specyfikę serialu w całości, a przynajmniej tego, co mi się w nim najbardziej spodobało - pokazanie wampirów jako gatunku na szczycie łańcucha pokarmowego, krwiożerczego i bezwzględnego, ich hierarchia, stosunki między stwórcami a potomstwem, potem ich religia, postacie takie jak Russell itd. Po pierwszym odcinku nie spodziewałam się tego, a bardziej skupienia na samym romansie. W przeciwnym razie nie odrzuciłabym go. :)
Hm, krwistość i brutalność to my tu mamy już w pilocie, i to od cholery, ale luz;)
Ja w ogóle nie lubie motywów z wampirami itp, ale dałam szanse temu serialowi (chyba z nudow :P) i od razu bardzo sie wciagnelam. Nie jest to jakis bardzo głęboki serial, który daje do myslenia, wrecz przeciwnie, jest bardzo lekki i odmóżdza :P i pomimo tematyki bardzo sie mozna zrelaksowac przy nim i jest duzo akcji itp wiec nie jest nudny. Co do scen seksu to są bardzo fajnie zrobione, może w 1 sezonie troche za ostre :D albo tego co pisali moi poprzednicy, że Sookie jest naiwna, Jason głupi itd. to akurat bardzo jakos nie przeszkadza i lubiłam tych bohaterów bardzo ;) No i tylu przystojniaków tam gra,,, :P
Jason jest zabawny, nie "głupi". :P
Sookie mnie nie irytuje, już Tara miała gorsze okresy.
Serial ogólnie dobry, chwilami nawet znakomity, choć przez te wszystkie sezony miał słabsze momenty (najgorsze były drugie połowy sezonów drugiego, czwartego i szóstego :P ).
Ale zupełnie się nie zgadzam, że to serial "odmóżdżający". Tzn. jasne - jest lekki, przyjemny itp. na jednym poziomie, ale na głębszym (metaforycznym) to serial polityczny i o wnikliwej diagnozie społecznej. :)