Nie kupuję tej historii. Nie kupuję uczucia głównych bohaterów. Nie ma między nimi żaru, nie ma emocji, nie ma szaleństwa. Wszystkie jest takie mdłe i ugładzone. Nie kupuję tragedii, które ich spotkały, nie przekonują mnie ich zapewnienia o bólu, jaki odczuwają.
Fabuła jest miałka, nie porywa, wlecze się niemiłosiernie, a dialogi są na poziomie Mody na sukces. Szkoda, bo liczyłam na petardę pokroju Vinyla. Być może jednak to "upupienie" było celowe, a serial jest po prostu skierowany do znacznie młodszego targetu, który łyknie ten lukier.