Powiem tak Vinc który gra Kingpina, rozwalił system, kibicowałem mu a nie Daredevilowi, fenomenalnie zagrał, mistrzostwo. Nie wiem czemu ale kojarzy mi momentami z Gustawo z Breaking Bad. Vinc skrad cały serial dla siebie, mimo że gościu co gra Daredevila był też bardzo dobry, jednym słowem polecam
Cóż... popieram, że świetny serial, ale zarzuty wobec innych ekranizacji chyba trochę zbyt ostre. Taki "Zimowy Żołnierz" np. był bardzo dobrym filmem i w pewnym stopniu nieco podobnym tematyką do DD - walka ze złem, chowającym się pod osłoną prawa (w CA:WS Hydra w S.H.I.E.L.D., w DD mafia chroniona przez skorumpowanych funkcjonariuszy i polityków, z tym że Hydra to zagrożenie na większą skalę). DD jest o tyle dojrzalsze, że mamy rozwiniętą psychologię postaci. Tylko większość filmów i komiksów jest robione pod dzieci i młodzież.
A filmowy Fury jest świetnie zagrany, więc jego kolor skóry w sumie nie przeszkadza. Przeszkadzał natomiast u Ludzkiej Pochodni, bo powinien być biologicznym bratem Niewidzialnej (powinni być więc albo oboje czarni, albo oboje biali). Ale F4 to w ogóle porażka, więc nie ma co gadać.
Nie oglądałem póki co Zimowego. Ja piszę o tych , w których jest gówniana oklepana tematyka ratowania świata. Jest już nudna i męcząca, wszystko na jedno kopyto, Ratować świat i pokazać efekty specjalne.
Nie no, w Zimowym Żołnierzu generalnie też jest ratowanie świata i efekty :P Ale fabularnie jest znacznie mocniejsze od dotychcasowych iron manów, Thorów i innych. No nie wiem, mi się podobało nie tylko ze strony "kina superbohaterskiego", ale i po prostu filmu akcji. Z tego co mi się wydaje ogółem dużo osób uważa go za najlepszy film Marvela. Także polecam (mimo że klimatu DD zdecydowanie tam nie ma)
Magiczne słowo "ratowanie świata" zalewają tandetą świat. Widzisz jak wiele nie trzeba? Kilka znanych twarzy, plastikowe obcisłe kalesony i efekty komputerowe i mln zysku.
Heh, no coś w tym jest. Muszę przyznać, choć sam jestem fanem Marvela. Ale obiektywnie patrząc- jedynym filmem naprawdę na poziomie (pod względem fabuły, choreografii walki, montażu itp.) jes właśnie "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz", no i serial "Daredevil". Niektórzy też się zachwycają "Jessicą Jones", ale do mnie ten serial jakoś nie przemawia (ale przynajmniej Jessica nie ma lateksowego stroju i nie ratuje całego świata). Na Avengers bym nie narzekał z tego chociażby powodu, że jest kierowany głównie do dzieci i młodzieży, jak już mówiłem- tak więc chodzi o akcję, humor i morał (a w tych kategoriach wypada dobrze).
Jak wolisz oglądać filmy o superbohaterach w prawdziwym, brutalnym świecie, a nie przeidealizowanych herosów to w takim razie polecam film "Watchmen" (tylko to nie Marvel, a DC). Mocny dość, powiedziałbym, że na pewnej płaszczyźnie wręcz psychologiczny. Podchodzi do tematu w dość niekonwencjonalny sposób. Jest jeszcze "Punisher" Marvela; są o nim dwa filmy. Dość brutalny, szczególnie druga część. Zero supermocy, mafia, zemsta i takie tam inne- tytuł mówi sam przez się (główny bohater- Frank Castle, ma się pojawić w kolejnym sezonie Daredevila)
Wszystko oglądałem, poza CA2 , Aven2. Daredevil to serial i to inna klasa - ale nie ma sobie równych. Ale patrząc na Marvel to tylko Spiderman - jakoś nie trzeba ratować świata prawda? Reszta to drętwota. Traktowanie młodzieży jak imbecyli i ogłupianie ich takim guanem, na takim syfie wyrastają to też obraza. Jedynie DC jakoś nie leży i nie kwiczy. Batmany (poza trójką) wyszły dobrze, Superman , który miał być dnem okazał się nawet dobry no i Watchmen chyba najlepszy z tego. Przeciętną do bólu GL przemilczę.
The punisher, który mógłby być też naprawdę mocarnym tytułem zrobili średniego akcyjniaka - cóż nie potrafią zrealizować czegoś czego geneza nie może być plastikowa i nie ratuje świata. Liczyłem na Deadpool, ale tam przecież gra to drewno wieczny student. Ten aktor powinien grać same serialowe role. Nie mam pojęcia jakiemu reżyserowi loda zrobił, że go zatrudnili do tej obsady
Poza tym , mogliby zatrudnić prawdziwych killerów i znawców sztuk walki, zamiast przeciętniaków, którzy zgarniają kupę forsy za pokazanie twarzy. Po Matrixach mam dość oglądania sztuk walk w wykonaniu amatorów.
Z tego wszystkiego co wyszło ostatnimi czasy na podstawie komiksów czy to seriale czy filmy jest totalnie nijakie tandetne i praktycznie wyprane z komiksowego klimatu nastawione na szybką kasiorę robione praktycznie bez jakiejkolwiek wiedzy o genezie danej postaci o której jest historia,durnowate młodziutkie aktoreczki grające superheroski albo laleczkowaci kolesie bez charyzmy to niestety znak tych czasów,i nie zanosi się raczej na jakąś znaczną poprawę w temacie,jednym słowem w dalszym ciągu najlepszą komiksową ekranizacją pozostaje Batman z Michaelem Keatonem z 89".