Nie wiem czy nagrody Emmy mają kategorię dot. choreografii scen walk, ale za ostatnią scenę drugiego odcinka należą się brawa. Oldboy i Ong Bak 2 w jednym :)
Też miałem takie skojarzenie. Korytarz obskurnego budynku, mdłe, zielonkawe oświetlenie, 1 przeciwko 20, a to wszystko w jednym ujęciu. Dlaczego w wysokobudżetowych, amerykańskich filmach brakuje takich scen walk. Wszystko musi być chaotycznie zmontowane, poucinane. Nie wiem, czego to jest wina- leniwych, nieudolnych choreografów, ślamazarnych aktorów (w końcu inwestuje się głównie w gwiazdeczki, albo w dziadków którzy nie potrafią już unieść nogi) , czy jakiś idiota uważa, że tak jest efektowniej.
Myślę, że chodzi właśnie o brak umiejętności u aktorów. Robiąc szybki montaż sekundowych ujęć można sprawić, że nawet Scarlett Johanson będzie wyglądać jakby znała kung fu :) Próbowałem się przyjrzeć czy do scen walk używali dublerów, ale chyba nie, przynajmniej większość roboty odwala Cox. Jeszcze ciekawostka do tej sceny: na samym początku bandziory piją polskie piwko :)
Czytałem, że aktora zastępuje dubler w najtrudniejszych scenach. Szczerze mówiąc jest całkiem tolerancyjny na tego typu rozwiązania, to zdecydowanie lepsze niż chaotyczny montaż.
Mi ta scena strasznie przypominala pierwsza potyczke Neo z agentem Smithem, ta na stacji metra.
Sposob w jaki Matt odbijal sie od scian i zadawal ciosy, stroj praktycznie zywcem sciagniety z Wybranca, mrygajace swiatlo... czekalem tylko, az Diabelek otworzy drzwi na koncu korytarza, a za nimi znajdzie zlowroga postac w garniturze, ktora przywita go tekstem " Hello Mr.Anderson"
Jest to najlepsza scena pierwszego sezonu.
Szczerze mówiąc bardzo mnie ta scena rozśmieszyła - co jak co, ale Daredevil pary w pięściach to nie ma - bije i bije a gościom nic :p. Musiał każdemu chyba z 15 razy przyłożyć zanim w końcu ten padł...
Jakby nie patrzeć był w nie najlepszym stanie pod koniec odcinka. A sporo komizmu było na pewno zamierzone, choćby fragment z mikrofalą :)
Najlepsze w tej scenie było to jak bardzo była realna. Było widać że Matt jest w kiepskim stanie, ostatnie fazy walki gdzie ledwo się poruszał, ostatkami sił wyprowadzał ciosy. Obejrzałem cały serial i nie oceniam go w kryteriach że to serial o superbohaterze, sam w sobie jest bardzo dobry, świetnie zrobiony, prawie doskonałą proporcja między dialogami a akcją, humorem a powagą. Szczerze pod tym względem ten serial bardziej podoba mi się niż filmy Marvela którą są zrobione aż za bardzo żartobliwie, aż już zaczęło mnie to drażnić, a DC w drugą stronę się kieruję. Tutaj jest balans :D