Nie chcę się powtarzać po innych. Mnie po prostu fabuła, bieg wydarzeń tak zaskoczył, że serial nie wychodził mi z głowy. Mocny, bez sentymentów potraktowano małych bohaterów, z Mikkelem na czele, Ulricha. O jeny! jaka to tragiczna postać! Tak bardzo mu współczułam. Postać Hannah... co za małpa! i to od małego! :D Jak widać, postaci są tak wykreowane, że budzą duże emocje.
I ten cudowny klimat lat 80 tych :)
Końcówka, choć już jej się domyślamy i tak wbija w ziemię.
Bardzo polecam.