Netflix był i jest portalem filmowym, dla niewymagającego widza, chcącego show, a nie rozrywki wartościowej, która niosła by za sobą elementy sztuki, czy wyższych idei... Chyba że za taką uznamy promowanie LGBT :)
Nie wiem, może odkrywam w sobie ducha artysty, może netflix go wywołuje. Swojego rodzaju patron zjepanych filmów i seriali!
Kończy mi się cierpliwość na tanie chwyty, typu:
- Mroczne, proste, wolne, czasem trochę szybsze - "kompozycje muzyczne" - "Na jedno kopyto"!
- Aktorstwo półka wyżej od "dlaczego ja". Wyczuwam nutkę Złotopolskich, może Klan... Sam nie wiem.
- Promowanie LGBT gdzie się tylko da, i jak się da. Za niedługo sam zostanę gejem, to takie modne :)
- Scenariusz, wzór: Początek zajebisty (robią ci "smaka"), środek już ok;|, a przy końcu się zastanawiasz, czy nie lepiej oszczedzić sobie tego cierpienia, ale dochodzisz do wniosku, "aa, jeb**, zostały jeszcze 3 odcinki" Tak własnie jest z Darkiem
- Traktowanie mężczyzn jako tych gorszych, kobiety jako wyzwolone z męskiej opresji, szlachetne damy.
- Dziurawy scenariusz, doklejane tłumaczenia - bo pewnie nie wiedzieli jak ogarnąć ten chaos - a, to dopowiemy sobie interpretacje - dzisiejsze pokolenie lubi dostawać gotowe odpowiedzi. Brawo wy!!

Chyba zaczynam rozumieć moli książkowych ;)