No bez przesady. Serial ma pewne elementy wspólne z Twin Peaks - np. gadanie "który mamy rok" to od razu mi się krzycząca Laura skojarzyła, ale gdzie tu widzisz lynchowski klimat to ja nie wiem :) Już pomijając to, że Twin Peaks jest jednak znacznie lepszym serialem.
Jest kilka rzeczy łączące te dwa seriale: niebywały klimat, aura stworzona w taki sposób, że człowiek zaczyna się trochę cykać (tereny wokoł elektrowni-Twin PEaks). Muzyka. Tajemnicze pomieszczenie (pokój z TV z lat 80tych ->dom z czerwonymi firankami). Sekrety i kłamstwa małej społeczności. Hotel. Tajemnicza postać w kapturze.
Zgadzam się z Hofferman, Twin Peaks to zupełnie inna liga jak dla mnie. Dark było pokręcone, ale w tak jakby oczywisty sposób...
No to się nie zgodzimy. Lubię Dark, ale jakbym miał mu coś zarzucić to właśnie monotonność. A Twin Peaks i nuda to rzeczy wykluczające się chociaż jak wiadomo, gusta są różne.
Dokładnie to samo miałem tu napisać przed chwilą. Dla mnie "Dark" według pomysłu twórców miał być takim niemieckim "Twin Peaks", bo akcja rozgrywa się w małym miasteczku, mamy niewyjaśnione zbrodnie, a pokój z niebieską tapetą jest jakimś odniesieniem do czerwonej kotary Lyncha. Inspirację widać też we właścicielach pobliskich hotelów (Horn i Regina). Przykłady można mnożyć zapewne. Klimat z kolei był jednak mimo wszystko odmienny w tych dwóch produkcjach.
Natępcą (ciekawo/nudnawego, zestarzałego) Twin Peaks jest The Kettering Incident. Dark nie wywołał u mnie takich skojarzeń.