Jest już 8/10 odcinków. Shinigami wygląda identycznie jak we wcześniejszych filmach, eng napisy dostępne.
Dziwi mnie brak żadnego ruchu na tej stronie, ale to chyba wina FW, który nie połączył jej z poprzednimi Notatnikami Śmierci.
Chciałem spytać o Wasze wrażenia z seansu, ja się wstrzymuję z oglądaniem do zakończenia serii..
Oglądam na bieżąco od kiedy zaczął wychodzić i na początku strasznie mnie irytowały gra aktorska, czy zmiany i pominięcia w fabule, ale z każdym odcinkiem coraz bardziej się wkręcam i ciekawa jestem jak to dalej pociągną, co jeszcze zinterpretują i pokażą w inny sposób.
Świetna nowa adaptacja świetnego komiksu :)
Pierwszy odcinek mnie nie zachwycił, Light był w nim jakiś taki nie Lightowaty ale z czasem się zmienił i jest spoko (a może to ja się po prostu przyzwyczaiłem). Mnie te niewielkie zmiany w fabule się podobają w końcu co to za przyjemność oglądać po raz kolejny dokładnie to samo po za tym każdy z nas na pewno zmieniłby coś w tej historii ;)
ja dopiero zaczęłam... i jestem na nie, jak na tą chwilę. Niewielkie zmiany? chyba olbrzymie, jak na mój gust. Raito... gdzie ten geniusz śmigający angielskim? Siedzący normalnie L??? to tylko początki... ale dla mnie ważne. Mogli zmienić coś w treści, ok... niewielkie zmiany w samym biegu zdarzeń, ale osobowości to już dla mnie za dużo. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej...
Mi się bardzo podobało. Oglądałam anime oraz wszystkie filmy. Nadszedł w końcu czas na serial. Pierwszy odcinek mnie nie porwał, ale po dłuższym zwlekaniu postanowiłam dać szansę. No i się nie zawiodłam. To prawda, że sporo zmienili, ale dla mnie wyszło to na plus. Ile można oglądać to samo? W dodatku byłam pod wielkim wrażeniem umiejętności aktorskich Masataki (Lighta). Przy nim Tatsuya może się zwyczajnie schować ;) W nim aż tak dużo nie zmienili, może i nie był najlepszym studentem jednak nadal był bardzo inteligentny. Co prawda L był zdecydowanie inny, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Kenichi grał lepiej, ale Kento też miał ten swój urok. Może i nie był takim "dziwakiem" jak oryginalny Lewliet, ale miło się go oglądało. Pokochałam L'a również i w tej postaci. Ten serial zaliczam teraz do moich ulubieńców. Sceny jak umiera ojciec Kiry czy też ostatni odcinek - mistrzostwo w wykonaniu Masataki.
Na stronie: drama- online. pl/ death-note-1/ Trzeba się na niej zarejestrować, ale nie martw się, bo jest całkowicie darmowa ;) Oglądam na niej od przeszło roku.
wiesz może czy istnieje możliwość wyciągnięcia stamtąd napisów? jednak wolałbym seans w HD...
Nie, niestety nie mam pojęcia. Może warto popytać tamtejszych adminów? Może tłumacze z baki by coś zaradzili. Nie wiem jak to jest, ja zawsze się cieszę oglądając to, co jest dostępne. :)
polecam się zarejestrować na forum poszczególnych grup :)
Co do serialu - na początku było ciekawie, ale kolejne odcinki coraz bardziej irytowały. Jako ekranizacja wyszło całkiem dobrze, było bardzo dużo podobnych scen, a taka wierność rzadko się zdarza w filmowych adaptacjach. To, co zepsuło seans, to niestety przerysowane aktorstwo (ekranizujemy animację, a więc emocje mają być niemal mangowe?) i styl typowy dla japońskich dram - zalatuje tanią telewizją, chociaż można sobie wyobrazić, że tvn wyprodukowałby notatnik śmierci, którego nikt by nie obejrzał do końca (jeśli tylko narodzi się taki pomysł u któregoś producenta - wpisuję nazwisko gagatka do notatnika!). Ogólnie chyba trochę lepiej niż pozostałe trzy filmy, ale wiem, że do seansu nigdy nie wrócę...
Szkoda, że to był reboot, a nie spin-off. Chętnie obejrzę Death Note w rękach innej osoby, w innym kraju, w innych czasach, albo nawet poprzednie/dalsze dzieje Ryuka (i w tym miejscu wypada polecić anime pt. Noragami). Pozdrawiam
W sumie, u nas Lighta mógłby grać Gierszał. Już udowodnił, że psycholem to być umie.
Ja tam jestem w tej wersji zakochana. Near jest wnerwiający, L nie jest zły, ale za to Kubota jako Kira po prostu wymiata i rozwala system, świetne emocje, mimika i "kira face" w końcowych odcinkach.Całość prezentuje się dla mnie super. Oczywiście, anime oglądałam wieki temu i ja nie widzę tych zmian, które niektórych tak wkurzają, więc może jestem mniej krytyczna dla tej produkcji, ale z drugiej strony wydaje mi się, ze jestem bardziej obiektywna nie oceniając jej pod kątem anime.... Tylko chciałabym aby Kira w końcu wygrał...<3
ps: Czy ktos ma w końcu cholercia zamiar zaktualizować obsadę, która siedzi w oczekujących już dość długo?
Fabularnie straszne nędza. Anime trzymało się kupy. Tutaj większość wątków jest pełna dziur i kosmicznych bzdur. Podobał mi się początek, ale kiedy zobaczyłem co robią z L i jak niekonsekwentnie rozwijają postać Raito, to zwątpiłem. Kira okazał się bardzo głupi a plan L i Neara baaardzo naiwny. Jedyne co mnie naprawdę poruszyło to ostatnie nagranie L, w którym zdało się odczuć, że wierzył w Raito do końca. No i też scena śmierci ojca Raito. Mocna. Szkoda, że sam serial nie dorasta do pięt świetnemu anime.
Jestem dopiero po drugim odcinku, ale jestem bardzo zawiedziona. Zmiany postaci są dla mnie zbyt mocne. Charakter Lighta i L, jakbym oglądała całkowicie inne osoby. A właśnie dzięki tym oryginalnym charakterom tak bardzo serial anime był dla mnie "kultowy". Chciałabym jeszcze zobaczyć jak został potraktowany Mello. Póki co nie oceniam i oglądam dalej.
Mnie tam drama się podobała dlatego, że odbiegała od oryginału dzięki temu nigdy nie spodziewałam się co się wydarzy. Najlepszy był Masataka Kubota jako Kira- po prostu genialny.
Uwaga, spoilery!
Mi sie mega podobało. Co prawda nie pamiętam juz tak dokładnie oryginału, bo ogladalam anime i czytałam mange dobre pare lat temu, ale ten serial mnie mega wkrecil. Ja uważam, że to dobrze, ze były te zmiany - ilez mozna oglądać oryginalna historie? Gra aktorska była naprawdę na wysokim poziomie jak na j-dramy. Light zagrany przegenialnie wręcz (te krzywe zeby tylko dodały mu uroku :D, no czysty psychol!), L tez interesujący, jakiś taki bardziej ciepły niż w oryginale. Near... ujdzie. Cala ekipa policyjna na czele z Yagamim w porządku. Fabuła była ciekawa - trochę pozmieniane, ale na plus. Fajnie jednak pokazane, jak Light zlekcewazyl Near i przestał się pilnować i chyba to go zgubilo, ta mania wielkości. Btw, między L i Lightem byla mega chemia, scena jak sie pobili przed śmiercią L'a, to cale ostatnie starcie - miodzio. Szczerze to chyba ta kreacja Lighta mi sie bardziej podoba niż oryginal... Chyba jakoś łatwiej sie z nim utożsamic niż z tym super genialnym Lightem z mangi. To chyba taki chłopak opuszczony trochę przez ojca, gdzieś zniszczony przez to w środku... Dla mnie niestety ten jego ojciec przecież tez miał cos nie po kolei w głowie, tylko w odwrotna stronę niż Light. A, i zapomnialabym! Ryuk byl przezajebisty! Mega mi go brakowalo, jak Light stracił notatnik. Kurczę, tak chaotycznie wyszło, ale jestem w zasadzie zaraz po seansie i postanowiłam gdzieś wyrzucić moje rozważania.