Jak w tytule, kilka pierwszych odcinków ok, mimo drobnych absurdów.
Ale im dalsze odcinki, to ten serial robi się coraz bardziej bzdurny.
Wiadomo, netflix. Chowaj wojsko i policję bo to oni są problemem. Nie tłum palący i grabiący wszystko... jakie to nowoczesne
Odwrotnie niż u Hitchcocka - na początku trzęsienie ziemi :), ale dalej dupa :(
Lewacka szmira, w sam raz dla fanów: ECO, LGBT i BLM; mająca aspiracje do political fiction. Żałosne.
2 sezony byly wypas. Niestety 3 sezon produkowal Netflix. Usuneli wiele bohaterow nic nie wspominajaco ich losach. Na sile wciaskaja sex gejowski, transseksualizm, eutanazje, problemy rasistowskie... Zrozumialbym to poniekąd, gdyby to tak w oczy nie kłuło. Błądzą z tym wszystkim. Mimo wszystko serial polecam.
To nachalna, brutalna propaganda przeznaczona dla średnio rozgarniętego amerykańskiego widza, lub dzieciaków do lat 13 ze wstępnie wypranymi przez lewackie media mózgami.
Niestety jest ich sporo co pokazuje absurdalnie wysoka ocena tego gniota. Jedynym wytłumaczeniem może być dawanie ocen po pierwszych 2-3 odcinkach,...
Serial miał szansę rozwinąć się w fajnym kierunku i pokazać kulisy wchodzenia do polityki od innej, mniej brutalnej strony niż robił to Frank U. Dostaliśmy jednak wygładzoną wizję z rycerzem w lśniącej zbroi, który obejmując urząd z przypadku da Amerykanom to, czego od zawsze pragnęli, a czego przeżarci i skupieni na...
więcej
Siła tego serialu jest człowiek który kompletnie nie marzył a nawet nie chciał zostać prezydentem ale po zamachu na kapitol wypadło
na urzędnika Tom Kirkman którego gra Kiefer Sutherland porównywałem tą postać do Agenta jaką grał Kifer w serialu 24 godz grał
tam agenta bez skrupółów wiedząc czego chce i był gotowy...
Motyw muzyczny z czołówki jest w stylu HoD i wapopparcownik prezydenta ma tak samo na imię w obu serialach- Seth.
Sezon drugi to byłą ogromna zniżka formy, ale trzeci to już szczyt osiągnięć. Netflix nie wybronił grzeszków i durnot poprzedniego sezonu. Powielił je i dodał swoje głupotki, dorzucił w dodatku stos wulgaryzmów i ostrego języka, co nijak się ma do super-hiper-dobrego-miałkiego prezydenta Kirkmana.