PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=654010}

Detektyw

True Detective
2014 -
8,4 163 tys. ocen
8,4 10 1 162841
7,8 58 krytyków
Detektyw
powrót do forum serialu Detektyw

Kiedy obejrzałem pierwszy odcinek drugiego sezonu, moją pierwszą myśl można ująć mniej więcej tak „Ok. Przez cały odcinek nic się składu nie trzymało, ale zakończenie zachęciło do kolejnego oglądania.” No i właściwie przez każdy odcinek aż po finał czekałem aż coś się zacznie w końcu dziać. Zrozumiałem już na wstępie, że producenci zdecydowali się obrać kompletnie inną drogę realizacji i wcale nie miałem im tego za złe. Powiedziałbym nawet, że duże brawa za odwagę. To jak został zrealizowany pierwszy sezon było strzałem w dziesiątkę a zmiana schematu jaki działa, świadczy o odwadze producentów. Niestety. Nie udało się. Naiwnie wierzyłem, że finał okaże się miazgą w pozytywnym tego słowa znaczeniu i wynagrodzi nieudolne odcinki.

W serialu pojawiło się bardzo dużo wątków i bardzo dużo postaci, które właściwie nic nie wnoszą do serialu. Fatalne zapcha-dziury powstałe po to by serial wytrzymał obowiązkową długość odcinka. Mowa tu o takich postaciach jak:
- Ojciec Velcoro,
- Ojciec Ani,
- Emily,
- Matka Paula,
- Ex żona Velcoro,
no i przede wszystkim Jordan Semyon. W jej przypadku to powiem szczerze liczyłem na jakąś większą akcje w finałowym odcinku. Różnego rodzaju założenia, myśli, że może jest zamieszana w wielki przekręt albo powiązana z całą tą sprawą. W myśl „przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej” jako najbliższa osoba Franka mogła kombinować od początku. No ale jak widać się pomyliłem w swoich oczekiwaniach. Co wniosła do serialu? Łasiła się do Franka(chociaż aktorsko to wcale nie było pokazane najlepiej) i wiemy, że mieli problem z seksem i przez cały sezon nie mogli się zdecydować czy chcą dziecko czy nie chcą. Co do postaci wyżej wymienionych nie widzę kompletnie większego sensu ich bytu. Zrozumiałbym gdyby pojawiły się dosłownie na chwilę, natomiast są to jakby nie patrzeć postacie drugoplanowe.

Scenariusz wyjątkowo słaby jak na tak kasową produkcję, również rozczarował przy głównych postaciach. Colin Farel stanął jedynie na wysokości zadania odgrywając rzeczywiście faceta po przejściach, rozbitego i wypalonego. Natomiast cała reszta postaci takich jak Frank, Ani czy Paul nie zaprezentowali nic interesującego. No ale z drugiej strony jeżeli scenarzyści uznali, że wystarczy pokazać dwa głupie wątki bez rozwinięcia by widz wiedział i czuł przez cały seans, że postać zmaga się z problemami to się pomylili. Ani jest uzależniona od porno i seksu, bo kiedyś wskoczyła do ciężarówki. Fatalnie to pokazane i kompletnie bez emocji, Paul ma PTSD po wojnie i ma kompleks bycia homoseksualistą a Frankowi się nie udał interes życia… Nie chodzi o to z jakimi problemami bohaterowie się zmagali ale o to jak zostało to pokazane. A przedstawili to co najmniej na poziomie amatorskim.

Wiele scen głupio zrealizowanych i ciągnących się bez końca np. pierwsza scena w finale, kiedy raz jeden leży i śpi w łóżku, raz druga… Albo „ucinanie”(?) sceny ucieczki z lotniska kiedy Ani ucieka z Velcoro. Montażysta powinien wziąć kilka dodatkowych lekcji. Dla porównania warto sobie przypomnieć scenę strzelaniny w pierwszym sezonie w czwartym odcinku. W drugim niestety nie doczekamy się tego typu popisów.
Jedynym plusem są dla mnie utwory Lery Lynn. Utwór który pojawił się w finale, kiedy bohaterowie wracali do restauracji gdzie już przebywał Frank, wypadł najlepiej z całej listy która w serialu się pojawiła.

O fabule mogę powiedzieć, że jest po prostu zbyt zakręcona by się połapać. Przeogromna liczba wątków i nazwisk, nie wiadomo o co chodzi prawie do samego końca, a samo wyjaśnienie wcale nie jest jakoś powalająco interesujące.

Podsumowując po krótce. Drugi sezon w moich oczach to żart z widzów. Pokaz amatorszczyzny prawie w każdym aspekcie potrzebnym do realizacji filmu jest widoczny na każdym kroku, zwłaszcza w kwestii montażu. Jedynym powodem dla którego obejrzeć ten serial można, to tylko przez wgląd na pierwszy sezon, powiązany tytuł no i muzykę Lery Lynn, ale to akurat można sobie odtworzyć w winampie. Pierwszy sezon bez wahania kupiłem na Blu Ray’u. Drugiego nie kupie.

A swoją drogą to zachęcam Filmweb to oddzielenia sezonów, gdyż drugi kaleczy znakomity pierwszy sezon.