W poprzednim odcinku Dexter powiedział pamiętne słowa o kur****skiej samotności człowieka zmuszonego do ciągłego udawania. Dla mnie "Dexter" zawsze był przede wszystkim o tym. Nasz bohater to seryjny zabójca, ale wielu ludzi też bez przerwy udaje i nie ma to związku z zabijaniem kogokolwiek. Właśnie przed tym Dex/Jim stara się uchronić syna – żeby pierworodny nie musiał całe życie zmagać się z cierpieniem, tak jak jego ojciec.
Na drodze stanął mu jednak... Kurt! Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, czy faktycznie właściciel postoju ciężarówek jest zwykłym mordercą, którego już prześwietliliśmy, czy scenarzyści szykują nam jeszcze coś zaskakującego, ale wiem, że bez względu na to pomiędzy Dexterem a Kurtem rozegra się wojna... o Harrisona. I to jest ciekawy wątek, może najważniejszy w całym "New Blood". Coraz bardziej oswajam się z myślą, że ta opowieść nie jest "starodexterową", pełną twistów historią o walce seryjnych morderców, tylko subtelnym zmierzeniem się z tematem ojciec-syn, na przykładzie psychopaty i jego potomka.
Mimo tego warstwa "akcji" serialu mnie zadawala. Zaczynam rozumieć, że całe "New Blood" jest oparte na konwencji mającej dać radość starym i nowym widzom, i jeśli spojrzeć na to z tej strony, można przymknąć oko na luki w fabule.
Ja mam wrażenie, że to jest zupełnie inny serial, w momencie gdy Dexter nie zabija już dla odstresowania tak jak w poprzednich sezonach, trochę mnie to w sumie dziwi biorąc pod uwagę jak wczesniej Dexter świrował przez kilka tygodni bez zabójstwa, a tu proszę. Tylko z takim "trybem" pisania mam wrażanie, że 1 czy 2 sezony to będzie za mało, żeby domknąć całą historię.
Mimo wszystko serial ogląda się nadzwyczaj dobrze, z każdym odcinkiem jest moim zdaniem coraz lepiej, serial mimo wszystko zaskakuje, nie są to jakieś wielkie rzeczy jak w poprzednich sezonach, ale obecna forma, gdzie wszystko rozgrywa się wolna ma trochę sens - jakby nie było wcześniej akcja toczyła się w wielkim Miami, a tutaj mamy małe miasteczko, więc ciężko by było, żeby ciągle coś zaskakującego się działo.
Dlatego mimo wszystko jestem pod wrażeniem jak spójna i dobrze wkomponowana jest ta nowa historia, być może teraz akcja serialu będzie trochę bardziej dojrzała właśnie dlatego, że wcześniej Dexter był mimo wszystko "oddalony" od innych i trzymał ich na dystans, a teraz jednak ten dystans będzie musiał skracać, ujawnić się przed synem i chronić go, więc to wszystko fabularnie ma sens, że Dexter jako Ojciec stara się być znacznie bardziej ostrożny niż kiedyś.
W sprawie Kurta to wydaje mi się, że scenarzyści mają dla nas coś zaskakującego.
Zwykłym mordercą nie jest. Wściekł się gdy zabił tą dziewczynę strzelając jej w twarz, a potem próbował to "naprawić". Zwykły morderca by się tym aż tak nie przejął. Widać, że ma jakąś metodę działania i swoje rytuały, nie wiadomo tylko jakie. Znamy jego sposób działania, nie znamy natomiast jego motywu i co robi z zwłokami.
Nawet jak okaże się zwykłym mordercą, to i tak jego konflikt z Dexem zapowiada się ciekawie.
Po 6 odcinkach serial podoba mi się bardzo, już nie mogę się doczekać następnego :)
Mogłoby być ciekawie. Ale z tego co wyczytałem, to biologicznym ojcem Dextera był Joe Driscoll.
Nie potwierdzili w serialu jego ojcostwa badaniem DNA. Dexter rozpoznał go po tatuażu na łokciu, więc nie ma pewności, że to jest jego biologiczny ojciec.
Ale trochę dziwnie by było jakby okazało się, że Dexter uciekł akurat tam gdzie mieszka jego ojciec. No chyba, że znajdą na to jakieś fajne, logiczne wytłumaczenie. Zobaczymy.
Super odcinek. Zdecydowanie najlepszy, póki co. Ciekawe co skrywa jeszcze Kurt. Czekam jego napady złości i jak wszystko wyjdzie na jaw.
Jeszcze dodam, że jak Harrison poszedł do swojej niedoszłej przyszłej siostry przyrodniej (xD) to chyba miał w tylnej kieszeni tę brzytwę, którą trzymał schowaną w pokoju.
Generalnie trochę zaskoczyło mnie to, że Dexter tak otwarcie wychodził na konfrontacje z Kurtem.
No i w zasadzie wszystko wskazuje na to, że będzie dokładnie tak jak miałem nadzieję, że nie będzię czyli Harrison zapewne też jest psychopatą, a Dex z Kurtem będą się prześcigać kto jest "lepszym" ojcem. Miałem nadzieję, że twórcy nas czymś zaskoczą, ale nie robią tego. Mimo wszystko nie jestem na to zły, bo fajnie jest to przeprowadzone i bardzo przyjemnie się ogląda. Oby jeszcze rosło napięcie do końcówki.
Niekoniecznie musi być aż tak zryty jak Dexter. Nie jestem psychologiem, ale z tego co zrozumiałem gniew Harrisona bierze się stąd że nie może poradzić sobie z porzuceniem przez ojca. Czyli paradoksalnie, Dexter, chcąc chronić syna w przeszłości sam popchnął go w stronę mroku. Co nie zmienia faktu że Dexterowi to odpowiada bo liczy że będzie się czuł mniej samotny, kiedy już się odsłoni przed Harrisonem. Chociaż nie wiem czy Harrison przyjmie to z taką ulgą. Myślę że wkurzy się na ojca jeszcze bardziej.
Czy jest psychopatą? Cholera wie. Nim albo się jest od urodzenia albo przez jakieś traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa to nabywasz. A tutaj Harrisson miał tylko rok jak Rite zabili więc nic nie był świadomy i to nie było wydarzenie aż na taką skalę, co miał Dexter. Dodatkowo na sesji u psychologa mówił, że nic nie pamięta z tego. Tak więc jak dla mnie logika światczy, że psychopatą nie jest. No, ale co mówią wydarzenia? Harrison specjalnie dźga kolegę; potem łamie rękę gościowi na zawodach (to jest też śmiech na sali - gościu po dwóch tygodniach idzie na swoje pierwsze zawody i wygrywa z jamiś wycemistrzem stanu czy czegoś takiego. Znowu robią batmana z Harrisona co ma 16 lat i posture kurczaka); oprócz tego idzie z tą brzytwą do tej dziewczyny i mówi jej że chce wszystkich ranić; mówi też, że wcześniej mu się zdarzyło to na jakimś typie. Więc generalnie jeśli to byłaby jakaś nastoletnia fiksacja to by pewnie przestał po pierwszej próbie, albo na gadaniu nawet. A on robi to i chce więcej i więcej. Dexter w jego wieku wciąż zabijał zwierzęta... Tak więc wydarzenia wskazują, że jest albo psychopatą, albo ma bardzo mocno zrytą psychike. Nie wiem też generalnie na ile twórcy chcą robić coś spójnego z nauką, tak więc takie rozważania na temat jego psychiki mogą być totalnie bez sensu.
Generalnie wszystkie dotychczasowe "dokonania" Harrisona można by sobie przedstawić na wzór czegoś w rodzaju wagi, gdzie po jednej stronie wrzucimy to co mu się dotychczas udało, a z drugiej strony będzie to co mu się nie udało. No i co byśmy mieli z tej pierwszej strony:
- magiczne odnalezienie Dextera w morzu zdjęc na instagramie, gdzie Dex przez 10 lat zwodził największych policyjnych speców, jego kolegów z Miami;
- niesamowity umysł, gdzie ma najlepsze wyniki na teście w historii szkoły, poziom wiedzy na poziomie studiów (swoją drogą wysoka inteligencja to typowa cecha psychopatów);
- upozorowanie historii wymordowania części szkoły, prawie zabicie kolegi z klasy i wywinięcie się z tego (mimo, że jego niedoszla ofiara żyje i składała przecież zeznania z prawdziwą wersją wydarzeń);
- zostanie szkolnym idolem;
- po kilku tygodniach treningów i w swoim debiucie w świetnym stylu pokonanie utytułowanego zawodnika i złamanie mu ręki, przy braku jakiejkolwiek formy ze swojej strony i backgroundu sportowego;
-
Być może coś jeszcze możnaby tu napisać...
A co by było z drugiej strony - jego błedów, porażek?
- nic
No właśnie. Harrison ma tutaj dokonania rodem z prime-time Dextera. Mimo, że ma 16 lat i sam nie wie za bardzo co robi. Dex był dużo starszy, jest wyszkolonym zabójcą i ma pokaźny background z policji, więc tutaj można uwierzyć. Niestety nasz dzieciak nie ma żadnych "papierów" na to co obecnie wyprawia w tym serialu, więc mam nadzieję, że zostanie tutaj zastosowana jakaś przeciwwaga i nasz bohater się doigra.
Ciekawi jeszcze temat podcasterki. Gdzieś przeczytałem komentarz, że ona nie mogła tutaj przyjechać z LA z tak błahego powodu jak zaginięcie jakiegoś gościa w małym miasteczku pod Nowym Jorkiem. Jak miałaby się w ogóle o tym dowiedzieć? Mamy tu nawiązania w jej podcastach do morderstw Dextera (o tym, że podejrzewa, że morderca jest na wolności) oraz o trójkowym (o tym, że wie, że to nie jest trójkowy, a "czwórkowy"). Tak więc jej obecność to może być coś więcej. Może przyjechała tu za Harrisonem, albo za Dexterem, może nawet miała wcześniej jakiś kontakt z Harrisonem i sama go tutaj naprowadziła. Dziwne to się wydaje, ale naprawdę jaki ma sens to, że laska przylatuje tutaj taki kawał z powodu jakiejś pierdoły? Może to kolejne niedociągnięcie twórców...